Wyruszamy dzisiaj na pierwszą, bardzo krótką, ale jednak, część urlopu.
Jedziemy w góry tak wysokie, żeby każdy miał satysfakcję z tego, ze zdobył jakiś szczyt. To znaczy w Góry Izerskie. Urokliwe miejsce, bardzo spokojne i mało oblegane przez turystów. Przynajmniej tak było jeszcze 9 lat temu ;) Pogoda nam niestraszna, chociaż zapowiadają opady do końca tygodnia. Wzięliśmy kalosze ;)
Po drodze odwiedzimy Dziadków we Wrocławiu, zabierając od nich Najstarszego Niesfornego Aniołka, który to był na wakacjach w dużym mieście, a Młodsze Niesforki choć na chwilę zobaczą się z Dziadkami. Troszkę Najstarszemu zazdrościły tych wakacji.
;)
Udanych wędrówek życzę.
OdpowiedzUsuńI oby kalosze się nie przydały;)
Udanego urlopu!!!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie, dotarliśmy na miejsce - niezwykle urokliwe, ale o tym później ;)
OdpowiedzUsuń@grypa - kalosze niestety są konieczne, ale radocha z ich noszenia - ogromna!
zdjęcia?
Usuńpowodzenia i cudnych wakacji:)
OdpowiedzUsuń