Zaskoczyło nas. Bunt Najstarszego Niesfornego Aniołka. Od rana wszystko na nie.
Masakra.
Nie powiem, żeby to było bez wpływu na resztę rodziny i na mnie także. Niestety. Atmosferka przez cały dzień, delikatnie to ujmując, nieciekawa.
Poza tym, dawne metody dotarcia do Chatki Górzystów po dziesięciu latach już nie działają, więc nie ziściły się również nasze marzenia odwiedzenia tego pięknego i wyjątkowego miejsca, co też wpłynęło pewnie znacząco na nasze nastroje.
Na szczęście, nie zdecydowaliśmy się kisić we własnym sosie, a realizowaliśmy plan awaryjny, może mało ambitny, ale dość ciekawy.
Dzisiaj Szklarska Poręba i wodospady. Mój ulubiony w tych rejonach: wodospad Szklarki.
A na koniec zrealizowane marzenie Niesforków - mini golf!
Momentami zastanawiałam się wprawdzie, czy to na pewno mini golf, czy raczej mini hokej ;)
Ale zabawa była dobra i poprawiła lekko humory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz