wtorek, 31 stycznia 2012

domowe ognisko

Z pewnością przyszła zima. Jest -14 stopni poniżej zera, a dziś w nocy ma być nawet - 22. Brr... Aż trudno sobie wyobrazić jak znoszą takie mrozy na Syberii. Całym sercem wspieram ojca Darka (misjonarza klaretyna) tam stacjonującego, nie wnikając, czy z własnej woli, czy też z przymusu. Cieszę się natomiast z ciepła naszego domu. Tak dosłownie i w przenośni. Już poczuliśmy się dobrze i na swoim w tym naszym domku. Lubimy tu razem przebywać, rozumiejąc coraz bardziej na czym polega ciepło domowego ogniska, nawet jak nie ma w nim kłopotliwego kominka.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

nie lubię szkoły

Ferie minęły, nie wiadomo, kiedy. Ale trwały wystarczająco długo żeby się rozleniwić. Zarówno my rodzice, jak i dzieci, mieliśmy dzisiaj kłopot aby wywiązać się z obowiązku szkolnego i zdążyć punktualnie, na nieludzko wczesną godzinę do szkoły, czyli na 8. Chociaż wymieniony wcześniej obowiązek dotyczy tylko najstarszej naszej latorośli to pozostałe dwa niesforki także muszą się dostosować i gnać co sił w nogach do "dużego" przedszkola i  do "małego" czyli do opiekunki, przemiłej zresztą kobiety.
Najgorsze jednakże było potem - po skończonym, w dniu dzisiejszym, obowiązku. Złość, furia, napady gniewu bo.... pani nakrzyczała, że gadałem, ...bo dużo zadane, ...bo paznokieć mi się złamał, bo... chcę balonika, bo... bo... bo.... wszystkiego i tak nie pamiętam.
W tej ich złości przypomina mi się, jak ja też nie lubiłam, tych momentów, kiedy wracało się do szkoło po takim nijako długim odpoczynku. Rozumiem ich doskonale. I wcale nie myślałam, że kiedy już nie dotyczy mnie ta szkoła, przedszkole, negatywne uczucia z nią związane znowu zostaną wzmocnione. Ciągle nie lubię szkoły, może nawet jeszcze bardziej.

niedziela, 29 stycznia 2012

Trzy dwa jeden zero start

Nadszedł ten czas, że trzeba zacząć pisać.
Dlaczego trzeba? Tego sama nie wiem. Zawsze chciałam pisać pamiętnik, ale wydawało mi się, że powinno się w nim pisać tylko dla siebie, a do tego brakowało mi cierpliwości. Może będę jej miała teraz więcej hahaha!
Zaczynam więc pisać z drżeniem serca i rąk, które latają mi po klawiaturze niczym w delirce. Ale chyba nie ma się czym przejmować, bo może i tak tego nikt nie będzie czytał, bo nie będzie tu nic interesjuącego.
Najpierw jednak muszę nauczyć się, niezwylke trudnej, obsługi, niby prostego, pamiętnika ;)