sobota, 7 lipca 2012

chyba poprawa

Serdecznie dziękuję wszystkim za troskę i pamięć, i chęć niesienia pomocy.
Dżastina, jak naprawdę nie damy rady, to rodzinę wyślę na obiad do Ciebie ;)

Wygląda na to, że zostaniemy do poniedziałku w szpitalu, bo chociaż już dzisiaj stan się lekko poprawił, to nie ma na oddziale lekarza, który mógłby tak odpowiedzialną decyzję podjąć. Jest jedynie taki, co to dyżur pełni, a jego interesują tylko noworodki. Więc za starzy wiekiem jesteśmy, abyśmy znaleźli się w kręgu zainteresowań doktora.

Przez te trzy dni stwierdziłam, że nasz Najmłodszy Niesforny Aniołek jest przecudnym dzieckiem, niezwykle spokojnym i cierpliwym. Tyle czasu spędzić na powierzchni 1m x 1,9 m. I do tego dzieląc je jeszcze ze mną?

To ja jestem klaustrofobikiem i to ja mam z tym chyba większy problem niż on.
Całe szczęście, Mój Drogi Mąż, zmienia mnie na kilka godzin. Wychodzę sobie wtedy do sklepu, gotuję ryż dla syneczka, bo w szpitalu nie dają i przede wszystkim gorący upał spłukuję pod prysznicem w domu.

No ale jest też dobra wiadomość. Dzisiaj było już bardziej spoiście :) nawet się trochę kupy trzymało :)

Zdrówka wszystkim życzę, obyście nie musieli trafić do szpitala.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz