środa, 20 stycznia 2016

a dzieci rosły w siłę ;)


Do niedawna patrzyłam na ten sport z przymrużeniem oka.

ze strony: https://perfectevolution.cupsell.pl  
 Do momentu, gdy zobaczyłam to:





a później to:


Mam podejrzenia, że na Średnią Niesforkę grawitacja nie działa, bo nim się człowiek obejrzy, już pod chmurami :)





Najmłodszy podobnie:


Przeszedł zresztą samego siebie, gdy po chwili namysłu i obmyśleniu planu, wdrapał się na szczyt.








Cóż...
zdaje się, że utajona pasja się objawiła.
Ścianka niemalże pod domem, w jednej ze szkół. Na szczęście niezbyt drogo :)

poniedziałek, 18 stycznia 2016

po co nam ogródek?

W sobotę, gdy termometr zaczął pokazywać -60C, z niedowierzaniem patrzyłam na Mojego DrOgiego Męża, który wąż ogrodowy zaczął wyciągać. Wcześniej jednak sam zagonił Niesforki na podwórko, żeby w śniegu się pobawiły. Baławanki, sanki, takie tam - wiadomo zima przyszła. Skąd więc mu przyszła myśl na podlewanie ogródka? Słońce jakoś szczególnie nie operowało, na gorsze samopoczucie się nie skarżył (jakoś wyjątkowo). Sikorkom, które gromadnie doceniły, słoninkę zawiesił, więc cóż mu po tym wężu ogrodowym?

W jeszcze większe osłupienie wpadłam, gdym ujrzała, że MDM zaczął odśnieżać. Podjazd i chodnik - to oczywiste, ale  po chwili również ... trawnik. Pomyślałam sobie wówczas, że właśnie chyba tak objawia się to, że każdy ma własnego bzika ;) i zagłębiłam się w niezwykle wciągającej lekturze zaproponowanej przez Opaloną.

Gdy po jakimś czasie sumienie mnie ruszyło, postanowiłam przygotować ciepłą herbatkę i małe conieco tym co na mrozie i w osłupienie wpadłam kolejny raz, widząc, co się na tym naszym małym ogródku stało. Zakupiona dwa lata temu, i przez ten czas niewykorzystana, folia zajęła pół ogródka, zebrany śnieg z trawnika zmienił się w bandy a z węża ogrodowego lała się woda.

Na mój widok, a raczej na moje wybałuszone gały, MDM ze spokojem odpowiada, że mróz ma trzymać przez najbliższy tydzień, więc sobie troszkę pojeździmy.



Zaraz obok lodowiska powstał przygotowany przez Niesforki tor bobslejowy, a właściwie ślizgowy.






I teraz to rozumiem, po co nam ogródek.