poniedziałek, 30 marca 2015

sowa na kawie

Tej zmiany czasu nie lubię. Zabieranie mi jednej godziny snu jest niedopuszczalne!!!

No ale jakoś trzeba sobie z tym dawać radę.
Dobrze jest dzień zacząć od kawy :)

znalezione w sieci :)

Jestem na etapie jednej kawy - percepcja zaczyna być wyostrzona.

Dobrego dnia życzę!

poniedziałek, 23 marca 2015

zbyt trudne

Badania genetyczne potwierdziły, że odnalezione ciało w przepompowni ścieków, to zaginiona dziewczyna.
Wątpliwości wszelkie zostały rozwiane. Została poniżona i brutalnie zamordowana, a zwłoki jej zbezczeszczone. Sprawcy nie ustalono - jest na wolności.

Przeszywający smutek i żal mnie ogarnął, a przy tym strach.

I nie jest to film, a brutalna rzeczywistość.

Jakim ciężkim doświadczeniem została dotknięta i ona, i jej rodzina.







niedziela, 22 marca 2015

niepokój

Zaginęła młoda dziewczyna - piętnastolatka. Od dwóch tygodni trwają jej poszukiwania. Na początku, krótko po zniknięciu słyszało się komentarze, zwłaszcza wśród starszych pań, po co gdzieś chodziła sama. Młodsza młodzież stała na stanowisku, że pewnie uciekła z domu. Ale im dłużej jej nie ma, tym niepokój większy, coraz mniej osądzających stanowisk i komentarzy.

Ewentualną ucieczkę z domu odpowiednie służby rozważają, ale dziewczyna zostawiła w domu wszystkie swoje oszczędności, dokumenty, nie zabrała nic cennego.
Nie wróciła do domu po rozstaniu z koleżankami. Chciała wracać autobusem, ale ten o takiej godzinie nie jechał. Wcale nie było to późno. Nie było jeszcze ciemno. Widziano ją ostatni raz na pewnym skrzyżowaniu. Podobno jeszcze do kogoś wysłała smsa "On za mną idzie". I tu kończą się wszelkie wieści o niej.

Młodzież organizwała poszukiwania koleżanki w okolicy. Spotykają się na czuwaniach modlitewnych w jej intencji, na Mszy, na Drodze Krzyżowej.
Już nie słychać komentarzy, po co gdzieś chodziła sama? Jest coraz więcej niepokoju, strachu, przerażenia.

Kilka dni temu odnaleziono ciało młodej  kobiety w przepompowni ścieków. Rodzice nie zidentyfikowali ciała, dalsza rodzina - tak. Rodzice do końca wierzą, że dziewczyna żyje - wypierają to, że to może ona. Trwają więc badania genetyczne. Jeśli to nie jej ciało, to otwiera się kolejna sprawa, czyje to ciało? Jednakże wszystko wskazuje na to, że to ona. Ubranie się zgadza, łańcuszek jej. Ale zbyt długo w tej wodzie była. Podobno zbyt trudna jest bezpośrednia identyfikacja.

Przykre to bardzo. Nie umiem sobie nawet wyobrazić, co mogą czuć jej rodzice.

W szkołach, na ulicach, na przystankach wiszą jej zdjęcia. Dzieci to przeżywają. Jest  poruszenie i strach. Nie jest bezpiecznie.


piątek, 20 marca 2015

blizna

Niby nie tak daleko było do Łasku, lecz wystarczająco długo. Znalazł się więc czas i na radio, i na muzykę, i na modlitwę, i na ciszę, i na śpiew.

Okoliczności podróży nie należały do najłatwiejszych. Pogrzeb to pogrzeb. Ostatnie pożegnanie, ostatnia droga, dość skomplikowana pomiędzy pomnikami, choć najpierw w szpalerze utworzonym z ludzi, do kwatery spoczynku, z pięknym widokiem na miasto.

Poruszyło mnie niezwykle to, że tylu ludzi przyszło, przyjechało - jakże to ważne. Najbardziej chyba dla najbliższych. To sygnał dla nich, potwierdzenie, że wszystko czego byli świadkami, czego byli uczestnikami - było potrzebne i szczególne dla tylu ludzi.

Warto żyć pięknie i dobrze.
Bo to piękno i dobro rozsiewa się samo.
Jest błogosławieństwem dla wielu.
I wraca ze zdwojoną siłą.

Teraz długo będzie zabliźniać się ta pustka po niej. Blizna w pamięci pozostanie, ale będzie to taka blizna, która wywoła tkliwą łezkę, delikatny uśmiech - będzie się na nią patrzyło z dumą.



środa, 18 marca 2015

niechcemisię, czyli o pisaniu

Niechęć Najstarszego Niesfornego Aniołka do pisania jest tak ogromna, że robi wszystko, żeby tylko nie pisać. Kilka tygodni temu zostaliśmy poinformowani o tym również przez panią wychowawczynię w formie epistoły, którą znalazłam w zeszycie od języka polskiego. List miał niemal charakter urzędowy, z koniecznością złożenia pod nim czytelnego podpisu rodziców.
Informacje w liście zawarte nie należą do takich, co się nimi należałoby chwalić, ale wywołały nieznaczne poruszenie ;) w domu, a w konsekwencji konieczność wprowadzenia sankcji i stosownego zachowania, czyli nadrobienia powstałych zaległości.
Na szczęście udało się Niesforkowi szybko nadrobić, co było do nadrobienia, choć rzeczywiście wymagało to od niego wytężonej pracy przez kilka kolejnych dni.

Wyglądało na to, że na najbliższy czas, sprawę "niechcemisię" mamy już za sobą. Okazuje się jednak, że dziecko nasze nie pozostało bierne w kreatywności w zakresie: "co tu zrobić, żeby zrobić, ale się nie narobić i nie pisać zbyt dużo" ;). I chyba to był tylko ten bardzo najbliższy czas ;), który właśnie minął.

Poniżej dowód - fotografia z ćwiczeń z historii ;)
Nie będę w to ingerować - sama jestem ciekawa, co będzie dalej ;)


jak pies z kotem

Ułożywszy Niesforki do snu sama odpłynęłam w fotelu. Wyrwałam się jednak z tego jeszcze płytkiego snu, z lekkim stresem, bo jakże to tak: ja sowa już śpię? Myślę, że to zwyczajne zmęczenie ale ten niepokój, że nie sprostałam moim oczekiwaniom aż mnie zaniepokoił.
Bo niezbyt często słyszę od innych, że mam prawo do błędu, do zmęczenia, do zagubienia.

Nastał czas, w którym moja osobowość mieszana w połączeniu przeciwstawnym, ma problem, aby dogadać się ze sobą.

Chce dominować melancholik lecz sangwinik ma ochotę za to się obrazić, bo sam lubi dominować ;)
I są ze sobą jak pies z kotem. Nie lubię tego momentu.

czwartek, 5 marca 2015

przed TY - po Ja

Przed już się jakiś czas temu skończyło. Można powiedzieć, że jest już po. Ale nie jest to takie zwyczajne po - to jest początek nowego. Za każdym razem bowiem słyszę coś nowego, a raczej uzmysławiam sobie kolejną rzecz, nad którą warto pracować, żeby poprawić naszą relację małżeńską.

W ogóle to stwierdziłam, że jestem coraz lepsza, gdy chodzi o dialog i komunikację. Wiem już od dawna, z różnych szkoleń, że niezbyt dobrym, zwłaszcza w chwili poddenerwowania,  zwrotem jest zwrot typu: "Ty zawsze ....", np. "Ty zawsze wszystko psujesz". Takie generalizowanie wcale nie jest dobre i przeważnie nieprawdziwe, ale robi wrażenie. Poczyniłam więc już postępy w zakresie takiej komunikacji. Teraz mówię: "Ty nigdy.." -  żartuję oczywiście, bo to dokładnie to samo. Więc jak?  Otóż teraz, po pięciu latach pracy nad sobą mówię: "Ty często ;P"
To też jest oczywiście żart, bo w komunikacji i dialogu najistotniejsze jest, aby komunikat TY zamienić na komunikat JA. No i nad tym nieustannie pracuję.
Bo wytknięcie zawsze jest łatwiejsze.