sobota, 21 lipca 2012

to dopiero zaskoczenie

Uwielbiam niespodzianki.
Dzisiaj zastanawiam się jednak, czy jest to zdanie prawdziwe. Wychodzi mi, że byłoby prawdziwe, gdybym je rozbudowała i dodała, że tylko te przyjemne, miłe i życzliwe.

Absolutnie nie lubię takich, jaka dzisiaj nas zaskoczyła.
Średni Niesforny Aniołek zbudziła się i od razu zabrała się do wykonywania zajęć niekoniecznie przewidzianych jako aktywne spędzanie wolnego czasu. Zajęła się bowiem haftowaniem. Skończyła koło południa i spała do późnego popołudnia, a ja wraz z nią (i to był właściwie pozytyw tej sytuacji, bo już dawno nie ucięłam sobie popołudniowej drzemki, nadrobiłam zaległości literackie i rozpoczęłam kolejne). Zbudziła się w doskonałej formie, niezwykle głodna. Mam nadzieję, że incydent mamy już za sobą, tym bardziej, że przemiłe gospodynie zadbały również o odpowiednią dietę.

Męska część rodziny, uzyskawszy ode mnie błogosławieństwo, nie marnowała czasu i wybrała się na górską wycieczkę oraz do Dinoparku w Szklarskiej Porębie.






Wygląda i z opowiadań wynika, że doskonale się bawili.

Także - wyszły nam dzisiaj zajęcie w podgrupach, może nawet troszkę potrzebne. Niesforka bowiem, nieskrępowana męskim towarzystwem, porusza tematy, o których z braćmi pewnie by sobie nie pogadała. Na przykład o wrażliwości, czułości, trosce.

Po raz kolejny mnie zaskoczyła, a to była miła niespodzianka ;)



6 komentarzy:

  1. Ja jak byłam dzieckiem notorycznie zdarzało mi się to na wszelkich wyjazdach/wczasach ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och, serdecznie Ci współczuję, mam nadzieję, że już minęło.
      U Niesforki tak naprawdę to nie wiadomo, co to było ;)

      Usuń
  2. no pięknie, zrozumiałam w pierwszej chwili zupełnie bez przenośni i zaczęłam zazdrościć tak uzdolnionej w tym wieku córki :) i pomysłów mamusi na twórcze spędzanie czasu :)
    miałam pytać czy na gotowym podkładzie, takim drukowanym, czy twórczość własna...
    swoją drogą, warto kiedyś zatroszczyć się o poznanie takich rozrywek przez nasze pociechy, nie uważasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bo to poezja prawie - co poeta miał na myśli ;)

      Takie rozrywki?
      Żartowałaś, prawda?

      Usuń
  3. Ja tez zrozumialam doslownie. Zastanawialam sie tylko, kto jej w ogole pokazal, ze istnieje cos takiego jak haftowanie, bo przeciez, nie mamusia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i nie Ciocia!!!

      Chyba będę musiała przygotowywać wstępną analizę tekstu - chociaż wierszem nie piszę ;)

      Usuń