poniedziałek, 9 lipca 2012

bez kawy?

Od samego rana w szpitalu byłam przekonana, że jesteśmy tu po to, aby statystyki poprawiać, a ponieważ mało absorbujemy personel medyczny i głowami do zliczenia jesteśmy, to będziemy tu siedzieć jeszcze bardzo długo.
Na szczęście inicjatywę od rana przejął Najmłodszy Niesforny Aniołek i gdy tylko zobaczył ordynatora w drzwiach sali z dużym przekonaniem powiedział do niego: Musisz mnie szybko wyleczyć, bo chcę iść do domu, bo tu jest nudno! Nie trudno się domyśleć, że doktor, postawiony pod ścianą, wszelkie swoje podstępne zamiary musiał zweryfikować.
Tym sposobem od popołudnia jesteśmy już w domu, w którym to Najmłodszy Niesforek zatonął w pokoju z zabawkami i radością odkrywa dawno niewidziane rupiecie.
Natomiast ja nie wiem, w co ręce włożyć. A że zmęczenie po tych wczasach jest tak duże, że nawet nie znajduję weny do napisania czegokolwiek. Z pomocą przychodzi sms od Georginy, która na wieści ode mnie odpowiada poezją: "Bądźmy jak dzieci, bierzmy życie jak leci".
Zaczęłam więc od porządnej, mocnej kawy, z dolewką oczywiście. W konsekwencji, po 5 dniach detoksu, po dwóch mocnych kawach chodziłam z delirką od przedawkowania. Mój Drogi Mąż uważa, ze to dobry moment aby zerwać z kawowym nałogiem - też ma pomysły
a może jednak?
no ale jak?
bez kawy?
nie, to zdecydowanie zły pomysł :(

4 komentarze:

  1. bez kawy to nie..ale luz konieczny!! więc wypijam łyk dobrej kawy specjalnie na Twoją czść!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zaraz się do Ciebie dołączę z drugą i wypiję na cześć wszystkich smakoszy kawy!

      Usuń
  2. No ja bez kawy tez nie dam rady! Zdrowko!

    OdpowiedzUsuń