sobota, 2 lutego 2013

muzykalne sanie

Na zakończenie wczorajszego dnia, który też był zakończeniem naszego pobytu tutaj, przed ostatnią zieloną nocą, wybraliśmy się na prawdziwy kulig. Z saniami, pochodniami, przy góralskich śpiewach córki naszej gospodyni.
Uczestnicy kuligu, wraz z woźnicą, okazali się bardzo muzykalni i wniebogłosy śpiewali. I wszystkim, w ten ostatni dzień, jeszcze zachciało się pokolędować. Naprawdę zrobiło się bardzo przytulnie i miło. Jakby nie było, wspólna modlitwa i kolęda łączy.

Rozśpiewane pyszną sanną towarzystwo, kontynuowano wieczór piosenek w wspólnej świetlicy, kupując ulice i domy,  tłukąc przy tym troszeczkę szkła i opróżniając flaszeczkę (czki), gdyż przecież dobrze wspólnie posiedzieć przy żubrze ;)

A teraz już prawie spakowani, z radością obserwujemy ostatnie zjazdy Niesforków, głowiąc się, jak upchnąć ten cały majdan do samochodu, bo w powrotną stronę, zawsze jakoś rzeczy więcej.

Do zobaczenia na stoku ;) następnym razem.

6 komentarzy:

  1. ale ci zazdraszczam!!
    Kulig z pochodniami!!
    Marzenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i z przyśpiewkami ale bez wilków ;)

      Przecież niedługo na narty się wybierasz, więc duża szansa jest ;)

      Usuń
  2. no piękne zakończenie udanego urlopu:))
    "jadą, jadą sanie, góralskie koniki..." jak śpiewali klasycy:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. .....Hej, jadą w saniach panny, przy nich janosiki.

      i niestety, wszystko, co dobre, szybko się kończy ;)

      Usuń
  3. ....
    bajka... inna - nie dla mnie
    za zimno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wcale nie było tak zimno,
      ważne, że śnieg był

      Usuń