czwartek, 7 lutego 2013

nadziewane i beznadziejne

Według prof. Bliklego "pączki dzielimy na nadziewane marmoladą różaną i beznadziejne.."


Jak najbardziej, zgadzam się z tą opinią. Takie lubię najbardziej.
Dodałabym jednakże jeszcze jedną kategorię "jedzone koniecznie w dobrym towarzystwie" :)))

Odważna jestem, bo naładowałam akumulatory dzisiaj we Wrocławiu i jadłam pączki w dobrym towarzystwie. I to niejednym!!!
Przezornie nie przyznam się publicznie, ile ich było. Bo tłusty czwartek, tłustym czwartkiem, a nadmierna ilość, to .... sama przyjemność :)

Tym bardziej,  że pączki jadam raz w roku.

Jak to dobrze, że w tylu miejscach udało mi się dzisiaj być i tylu fajnych ludzi spotkać.

Idę sprawdzić, co w naszej domowej apteczce jest na wspomaganie trawienia.
Chociaż mam przeczucie, że spać mi się teraz nie chce nie z powodu przejedzenia, a powodu nadmiernej ilości kawy dzisiaj wypitej.

Tak, to zdecydowanie za dużo kawy, a nie pączków ;P

19 komentarzy:

  1. tradycja święta rzecz i naprawdę nie wolno jej się sprzeciwiać!!
    mam nadzieję że spałaś dobrze:))
    miłego piątku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spałam dobrze, tylko za krótko
      Tobie również miłego piątku ;)

      Usuń
    2. to zupelnie jak ja, za krotko

      Usuń
  2. Takie ponczki z takom kawom plus imieniny, tez bym nie szla spac:) a dobre towarzystwo wszystko potrafi zmienic. na lepsze oczywista. milego !

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. skasowane bo zdublowane:) no to milego ! nigdy dosc :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miłego, Lamia, miłego
      prawda, nigdy dość ;o)

      Usuń
  5. Pączki Bliklego jak dla mnie przereklamowane, a już na pewno cenowo przesadzone

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem Ci szczerze, że tych od Bliklego nigdy nie jadłam, ale rzeczywiście najbardziej lubię z nadzieniem różanym,
      mniam...

      Usuń
  6. najbardziej lubie swezutkie, mieciutkie, i zeby lukier sie nie kruczyl tylko plynna konsystencje mial :-¤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, pokruszony lukier później jest wszędzie ;)
      i muszą być świeżutkie, bo jak są stare to już nie pączki, tylko kamienie

      Usuń
  7. Ja też pączki raz w roku jem/jadam... czasem zdarzy się, że ze dwa razy ;-) W tym roku jeden był. Cóż, lata świetności pączkożercy mam za sobą - trzeba uważać! Na tłuszcz i kaloryje ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj:)
      zadziwiające jest to, że nikt nie widział nigdy samej kalorii ;)
      ale jak się przyczepi, to trudno się jej pozbyć ;)

      Usuń
    2. ja nie wierze w kalorie
      w cukier wierze :)

      Usuń
    3. no ale cukier to widać, w sklepie można kupić i mieć ;)

      Usuń
    4. albo widziec i wytrzegać sie jak ognia:)

      Usuń
    5. Lamia, daj się trochę oderwać od rzeczywistości ;)

      Usuń
  8. czasem trzeba zaszaleć, nawet z kawą:) a najważniejsze, że w dobrym towarzystwie:)

    OdpowiedzUsuń