Można by pomyśleć, że pączki z nadzieniem różanym zatkały mnie skutecznie. I chociaż nadmierne ich spożycie nie powinno mieć wpływu na zdolność pisania, to jednak od czasu ich nadmiernego spożycia i nadmiernej ilości klejącego lukru, posklejała mi się klawiatura.
Wydaje mi się, że obraz dość ciekawy i usprawiedliwiający moją nieobecność.
A tymczasem ....
siedzę pod gruszą ;)
A tymczasem ...
Najstarszy powrócił ze swojego pierwszego zimowiska niezwykle zadowolony i choć był jednym z najmłodszych uczestników, odnalazł się tam znakomicie, a i kłopotów nie robił zbyt dużo. Przynajmniej nie poinformowano nas o takowych. Wrócił zadowolony, ale jak na pierwszy wyjazd przystało, bez kasy przy duszy, za to z połową straganu z pamiątkami.
I według niego wszystkie mają dla niego znaczenie i są bezcenne. Brzmiałoby to bardziej poważnie, gdybym nazwała to zainwestowaniem swojego kapitału w budowanie dobrych wspomnień i naukę samodzielnego dysponowania rezerwami finansowymi.
Z podjętych decyzji jest niezwykle zadowolony i robi wrażenie wśród młodszego rodzeństwa :)
Jak mawia mój Tato: dzieci nam się starzeją.
I, niestety, muszę się z nim zgodzić.
niech sie starzeja
OdpowiedzUsuńja dzis sobie uswiadomilam, ze jestem matka od blisko 20 lat
kocham swoje dzieci nad zycie
ale czasem, czasem, chcialabym zyc swoim zyciem
chocby wtedy, jak jada na zimowiska
sciskam Dosiu serdecznie
i baardzoo serdecznie zazdroszcze 4
ja mam tylko 3
odpadam w przedbiegach...
Usuńco prawda to prawda
Usuńale ty nadrabiasz jakością:))
no będziesz miała 8 wnucząt:P
Rybeńko - jestem naprawdę szczęśliwą mamą, chociaż nie wszystkie Aniołki są z nami, Najstarszy z Najstarszych, którego nie poznaliśmy, kibicuje nam z Nieba:)
UsuńGaga - ależ perspektywa - ośmioro wnucząt - rewelacja :)
pierwsze koty za płoty.. skoro najstarszy wyjechał na pierwsze zimowisko wnioskuję, że to i dla Ciebie było pierwsze dłuższe rozstanie :) gratuluję więc przekroczenia kolejnej granicy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Witaj Emko,
Usuńz Najstarszym już rozstawaliśmy się na dłużej, ale to był wyjazd do Babci, a ten to wyjazd z grupą:)
I przeżywałam, jak on sobie sam w grupie poradzi - i poradził sobie, bez problemu.
I, rzeczywiście, przekroczona została pewna granica ;)
fajnie to nazwałaś :)
no to fakt- dzieci tak mają tym starzeniem
OdpowiedzUsuńTyle, że mój Tata nie przestał tego mawiać ;)
Usuńdalej mu się dzieci starzeją, upsss..... ;P
no i świetnie, że wrócił zadowolony:) to dobra zachęta do następnych wyjazdów, a i Tobie będzie łatwiej, skoro tak pięknie sobie poradził:)
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę, jak ja lubiłam wyjeżdżać, to cieszę się, że mu się spodobało.
UsuńChciałabym tylko, żeby dobrze wybrane były te wyjazdy.
pozdrawiaki ;)
Znam powiedzenie, ze to po dzieciach widac ze sie starzejemy. Ale i tak uwazam ze metryka to pojecie wzgledne.
OdpowiedzUsuńLamia, z ust mi to wyjęłaś - metryka to podjęcie względne. Trzeba się przyzwyczaić, że dla dzieci to my już stare pryki, ale w swoim towarzystwie, to wcale tak źle nie jest :) i tego się trzymajmy ;P
Usuń