Z kilku godzinnym opóźnieniem udało nam się wyjechać i dojechać. Auto załadowane po dach, a nawet jeszcze bardziej, spisało się na medal.
Wczoraj, późno w nocy, udało nam się dojechać do Wisełki.
Pomimo początku lata, pogoda nas nie rozpieszcza. Wiatr na plaży urywa głowę, fale się pienią, ale to wcale nie przeszkadza zabawą w piasku, który jest najfajniejszy nad polskim morzem. Nie powiem, żeby mnie to za bardzo cieszyło, ale okazało się, że mozolne i długie pakowanie, zabranie czapek i rękawiczek, miało głęboki sens. Chociaż nie miałabym nic przeciwko, gdybym odwiozła tę garderobę w stanie nienaruszonym, znaczy nieużywanym.
"Miód i Malina" rozpoczęła też już sezon turystyczny, przygotowana na chłodniejsze dni, czeka na turystów wraz z kocykami do okrycia, gdyby chłodne dni, a tym bardziej wieczory, chciały przegonić turystów do kwater, których i tak nie ma tu zatrzęsienia, bo miejscowość, chociaż rybacka, leży jakieś 1,5 km od morza i można się tam dostać używając jedynie napędu nożnego. Znaczy się albo "z buta", albo na rowerze.
Właściwie to na tym polega urok tej miejscowości. Spokój i straganów umiarkowana ilość, brak hałaśliwych turystów.
A niezależnie od pogody, czy ilości turystów, od kilku lat przyjeżdżamy tutaj do wyjątkowego domu. Domu Świętej Rodziny, gdzie wszyscy czekają na nas i czujemy się tu bardzo wyjątkowo. Dlatego, że byliśmy tu bardzo oczekiwani.
I naprawdę wielu ludzi, tych, którzy tu mieszkają oraz rzesza wolontariuszy robią wszystko, abyśmy tak wyjątkowo czuli się tu cały czas.
Przed nami kilkanaście dni odpoczynku, w który będą też wplecione rekolekcje. Dla całej rodziny. Nawet dla naszych Niesforków, które w grupach wiekowych będą miały swoje zajęcia i zabawy.
A gdy tu się znaleźliśmy, to Niesforki stwierdziły zgodnym chórem: nareszcie tu jesteśmy.
Owocnego pobytu zatem, cieszcie sie wolnoscia, oddychajcie gleboko i ladujcie akumulatory
OdpowiedzUsuń:****
Też pomyślałam o ładowaniu akumulatorów :) Cieszcie się danym Wam czasem i wzrastajcie :) Uściski!
OdpowiedzUsuńDosiu, idzie ocieplenie, a od czwartku wręcz upał.
OdpowiedzUsuńMiłego wypoczynku:*
Miłego odpoczywania :*
OdpowiedzUsuńwdychajcie jodu dużo w tych wietrznych dniach- potem będzie ciepło! owocnego czasu życzymy- z łezką zazdrości maleńką, że nas tam w tym roku nie przywiało.... ale juz planujemy przyszłe wakacje w Wisełce! :) pozdrowienia i uściski dla wszystkich
OdpowiedzUsuńKarola z rodzinką
niech to będzie czas pełen dobra wszelakiego :)))
OdpowiedzUsuńTo pięknie, Dosiu. Miłego pobytu.
OdpowiedzUsuńByliśmy w Wisełce na naszych ostatnich wakacjach we dwoje, choć nie do końca we dwoje, bo mały człowiek był już w brzuchu ;) To było 10lat temu... Bardzo miło Wisełkę wspominamy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę pięknej pogody
Asia.
Dosiu, w Wisełce spędziłam wakacje na obozie w czwartej klasie szkoły podstawowej:) Namioty rozbite w lesie i codzienny sześciokilometrowy marsz do morza:) Od nas była to taka odległość.
OdpowiedzUsuńWspominam to bardzo dobrze:)
Miłego wypoczynku:*
Ależ zazdroszczę. Morze, wiatr (uwielbiam jak wieje wiatr) :) Pięknie tam, byłam widziałam :) Jestem wielką fanką polskiego morza bez względu na pogodę (ostatnio jeździliśmy we wrześniu i było cudownie, bo to najważniejsze jest zawsze - plaża, morze i dobry nastrój).
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku w Międzyzdrojach będąc wybraliśmy się na spacer wzdłuż plaży. Do Wisełki nie dotarliśmy. Doszliśmy do Grodna, czyli już całkiem blisko :D obeszliśmy ten zamknięty już ośrodek, zgubiliśmy się trochę w lesie (dobrze, że GPS nas znalazł ;P) i wróciliśmy na piechotę z powrotem. Ale jak wyjeżdżaliśmy to jechaliśmy przez Wisełkę.