wtorek, 30 kwietnia 2013

od przybytku ....

No niby od przybytku głowa nie boli, ale mięśnie to i owszem.

Broniłam się zawsze przed mieszkaniem we własnym domu, bo przerażało mnie zajmowanie się obejściem. Znam miliony innych ciekawszych rzeczy od wyrywania chwastów w pozycji zgiętej, kucznej czy łamanej i uważam, że ręce wyglądają zdecydowanie piękniej niż obdrapane kolcami róż.

Więc nigdy nie chciałam i nadal nie chcę. I o ile nasz ogródek ciągle jeszcze ogródka nie przypomina, to ogródek w domu po Teściowej głośno dopominał się o to, aby się nim zająć. A kwiatów, kwiatuszków, krzaczków i krzaków w nim tyle, że  ręce opadają, a ja nawet nie wiem, co się z tym robi.
Z pomocą przyszłą Ciocia. Na szczęście. A ja nadziwić się nie mogę, jaka z niej entuzjastka ogrodnictwa.
Lekko nie będzie, o ogródek trzeba dbać!

Ponieważ rozmiary moje nie pozwalają na całkowite schowanie się za krzakiem agrestu, a może porzeczek, Sąsiadka mnie przyuważa. Widząc moje, spowodowane ogromem pracy, przerażenie w oczach próbuje pocieszyć: W pani wieku też nie lubiłam prac ogródkowych, a teraz to mnie ciągnie do ziemi. Po tym zdaniu nastąpiła chwila konsternacji i dodała: No właśnie, bo to w tym wieku to dosłownie już ciągnie do ziemi.
Wszystkie trzy wybuchnęłyśmy śmiechem, ale ta poważna prawda życiowa ciągle się po głowie kołatała.


28 komentarzy:

  1. przyzwyczaisz siem, siostro bliźniaczko, polubisz. mnie tesz kiedyś niespecjalnie zajmowało grzebanie w ziemi, a teraz to super odstresowywacz. no i lubiem paczeć, jak wszystko rośnie, kwitnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż mi trudno w to uwierzyć, że siostra bliźniaczka ma tak odmienne upodobania
      ale - trzymam Cię za słowo ;)

      Usuń
    2. a ja Wam zazdroszczę,ogródeczków przydomowych:-)
      mamy działeczkę,i dam daję upust swojej fantazji,ucząc się co roku czegoś nowego ale brakuje mi wyjścia porannego na taras i podziwianie tego z rana:-)
      dlatego lubię wcześnie rano jechać i zjeść tam śniadanie:P
      ale w ten weekend coś pogoda się nie sprawdza:-(((((

      Usuń
    3. Margo!!!
      No fakt, kawka z rana na tarasiku jest fantastyczna :)))
      Ale na taki wyczyn, żeby jechać/pójść na działeczkę na śniadanie - to podwójnie szaleństwo!
      Podziwiam Cię :)

      Usuń
    4. Dosiu!!,mam nadzieję,ze pomyślałaś,ze robię tak codziennie:-)))
      zdarza nam się jak jest piękny weekend i budzi nas piękna pogoda to wtedy zbieramy się i jedziemy. No... cza podjechać niestety,na piechty trochę za daleko:P

      Usuń
  2. Sąsiadkę masz z poczuciem humoru, no i z mądrością życiową. Ja najwyraźniej jeszcze się nigdzie nie wybieram, bo mnie do orodu przestało ciągnąć już kilka lat temu. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ufff
      bardzo mnie ucieszyło to, co napisałaś :)

      Usuń
  3. to znaczy, że jestem jeszcze w dobrym wieku, bo do ziemi nie ciągnie mnie nic a nic :)
    buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może my równolatki jesteśmy? bo mam identycznie... :)
      ziemia nie dla mnie!
      uśmiechy :)

      Usuń
    2. ileż ja tu mam bratnich dusz!
      jakże się cieszę?

      Usuń
  4. Hmmmm...ogródka to może nie...ale małe uprawy balkonowe to tak. I ciągnie mnie do ziemi. Ale to chyba jeszcze nie ten wiek :D
    Chociaż taki przydomowy, hmmm, chciałabym chyba jednak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natthimlen - ja właśnie o ogródkach przydomowych mówię - to one mnie w ogóle nie korcą.
      Ale muszę przyznać, że lubię pelargonie na balkonie :)))

      Usuń
  5. No jak ja kocham takie teksty:))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja z prac ogrodowych lubię tylko dbanie o moje storczyki:)))
    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo przydatna taka Ciocia - entuzjastka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żebyś wiedziała, bo bez niej nie wiedziałabym za co się zabierać i co ruszać, a czego nie.
      A ona tu przycięła, tam wyrwała, nasionka czegoś tam zebrała.
      To była współpraca mistrza i początkującego ucznia.;)

      Usuń
  8. My dzielimy dom z moimi rodzicami, i to oni dbają o ogród. Mama obsadza wszystko czym tylko się da:) mój mąż mruczy pod nosem, że "no a gdzie miejsce na trawę?", ja go uspokajam, że skoro się nie udzielamy, to nie krytykujemy...
    Tak na serio to mnie też nie ciągnie (wg zaprezentowanej u Ciebie teorii - za młodam:)), w ogóle nie przemyślałam ogrodniczej kwestii decydując się na dom... Ale z czasem, gdy spadnie to na moją głowę, może dojrzeję i polubię? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Mama_zochulka :)))
      O relacjach i ich wpływach na ogród w domu wielopokoleniowym, to pewnie można by książki pisać ;)))
      Ale skorś młoda ;))) według powyższej teorii, to ciesz się wolnym czasem, który trzeba poświęcić na tę ciężką pracę.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Ja oczywiście tylko balkon i parapety, ale rodzice na Mazurach mają wielki ogród. Zwłaszcza Tata uwielbia prace ogrodowe, mógłby tam spędzać całe dnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmmm
      Wyjątkowo lubię ukwiecone parapety i balkony. Sama dzisiaj posadziłam pelargonie. A co. Niech cieszą oko na oknach :)))

      Usuń
  10. ... od przedszkola lubilam grzebanie w ogrodzie. Wiec tzw ogrod moze i przychodzi z wiekiem, a moze z nudow /smiech/!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Judith, pocieszyłaś mnie!
      Wychodzi mi na to, że moje zamiłowanie do grzebanie w ogrodzie nie miało się kiedy rozwinąć. Mieszkając długie lata w bloku, pełnego dzieci, po prostu się nie nudziłam!!!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Sister, ja to sie tylko ciesze, ze moj malzonek trawe kosi :) Mowi, ze posieje cos, zeby corcia mogla patrzec jak rosnie, ale jak dotad to cebulki wyrosly w garazu :) Pamietasz, jak musialysmy w ogrodku rzodkiewki hodowac? Buziole!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już widzę te tulipany w ciemnym garażu ;PPP :DDD
      No i właśnie, dlatego, że musiałyśmy, to teraz tym bardziej nie znoszę!
      A Ty, Sister, przyjedź i zobacz na własne patrzołki, co ta nasza Mama w tym ogródku wyprawia!

      Usuń
  12. Zonkile wypuscily pędy :) słyszałam, ze ogród jest piękny. Może mój na emeryturze tez będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. A może Niesforki polubiłyby prace ogródkowe? Mój syn dziecięciem będąc już szkolnym przechodził wielką fascynację ziemią, do dziś lubi, ale nie mamy teraz ogródka, tylko parapety. Sianie, przesadzanie, hodowanie to fantastyczna zabawa.

    OdpowiedzUsuń