sobota, 20 kwietnia 2013
urodzinkowy maraton
Nie wiem, kto bardziej przeżywał wczorajsze urodzinki: ja czy Średnia Niesforka.
Z dużym przejęciem i ekscytacją rozkładała córcia zaproszenia do szafek przedszkolnych na swją imprezkę, która i tak z dużym opóźnieniem była organizowana, bo przecież było domowe sanatorium. Zaproszenie dla Patrycji, Klaudii, Lilki, Agatki, Marty, Kamilki, Józia, Dawidka, Mateuszka - przyjaciela Najmłodszego Niesforka, Mateusza - przyjaciela Najstarszego Niesforka, dla Sylwii, dla Ani, dla Ady i Alicji.
I stres, gdy po południu się okazało, że inna dziewczynka też tego dnia organizuje przyjęcie urodzinowe i też rozdała zaproszenia. Jubilatki nie zaprosiły siebie nawzajem, a niektóre dziewczynki były zaproszone i tu, i tu.
A nie było na kiedy znowu przełożyć tych urodzinek. I wszystko dograne, i Ania zaproszona jako animator kulturalny. I stres, czy w ogóle przyjdą dziewczynki, bo chłopcy nie mieli drugiej imprezki konkurencyjnej i z radością potwierdzili przybycie.
Dziewczynki dokonały wyboru. Niektóre nie przyszły, ale serdecznie podziękowały za zaproszenie z wyjątkiem jednej. Przyszły na szczęście te, na których Niesforce bardzo zależało.
Wtajemniczona w sytuację Ania - animatorka dała z siebie wszystko i dzieci oczarowała. Bo gier i zabaw tyle im wymyśliła, że Najstarszy Niesforny Aniołek, weteran spotkań urodzinowych (ma się to doświadczenie życiowe) stwierdził, że to była naprawdę udana impreza. A czemu by nie skoro były balony z zadaniami, bomby!!!!, bańki w bańce, malowane twarze, berki i gąski, gąski do domu i ... wiele innych, o których nawet nie wiem. Żadne dziecko nie chciało wracać do domu.
Na koniec pełna satysfakcja, ale nie sądziłam, że będzie mnie ten dzień tyle kosztował. Stresu i niepewności. Zwłaszcza o reakcję Niesforki, gdyby dziewczynki nie przyszły do niej, bo jej tak na tym zależało. Szykowała się do tej imprezki od kilku miesięcy :))) tak, od kilku miesięcy.
No a dzisiaj Najstarszy Niesforek i Średnia Niesforka znowu na urodzinkach, tyle tylko, że każdy u kogo innego. A Najmłodszy ma rodziców tylko dla siebie. I tak sobie leniuchujemy.
Upsss, czas zaraz wyruszać w trasę i zbierać pociechy do domu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gratulacje serdeczne więc z okazji najlepszej impry urodzinowej :)) Życzenia urodzinowe już pewnie składałam, ale raz jeszcze to zrobię :) Sto lat w szczęściu i radości droga Niesforko!!! :)
OdpowiedzUsuńA poza tym to zazdroszczę... moje dziewczynki od 5 lat nie były zaproszone na żadne urodzinki. To jeden z wielu objawów ostracyzmu lokalnego na który jesteśmy tutaj narażone na codzień. Bardzo przykry, szczególnie dla dzieci kiedy słuchają wrażeń innych dzieci, które są zawsze zapraszane :(
:***
Usuń♥
nie mogę spokojnie tego czytać
Usuńqrfa, qrfa, qrfa
już wiem skąd ten bluzg gagi....
UsuńCzęsto myślę, o tym jak Marcelek będzie miał w życiu..
no właśnie :(
Usuńnooo
Usuńmoze sie swiat troche zmieni
sa kraje, gdzie zupelnie inaczej traktuje sie "inne£ dzieci
to kwestia szeroko pojętego "szczęścia" sprowadzająca się głównie do tego jakich ludzi w swoim życiu takie dzieciaki jak moje i Marcelek spotkają.
UsuńDzięki Emko :*
Usuńi też się spięłam czytając Twoją historię
a znaczy to tyle, że może trzeba poszukać innego towarzystwa!
to tez racja
Usuńale w Polsce niepelnosprawnosc ciagle jest tabu
tutaj osoby takie troche inne albo i baaardzooo inne sa widywane na codzien, wychodza na zakupy z opiekunami, na basen itd
Ostre - Marcelek ma szczęście, bo ma brata! Nie jest sam! Brat go wprowadzi w towarzystwo.
Usuńmy raczkujemy ..ale.. są szkoły, przedszkola integracyjne- wiele dzieci uczy się szacunku do inności.
UsuńNo ale są takie sucz, co mają pretensyje dlaczego JEJ dziecko musi się bawić z nienormalnym? Przecież ona jest dyrektorem!
cytat z życia.
Biedna ona i biedne JEJ dziecko, współczuję im
Usuńszukam innego towarzystwa.. Młodsza na pewno od września. Starsza musi jeszcze poczekać :( Ale czy to dobra decyzja? Czy coś zmieni? Wiele pytań - zero odpowiedzi, za to mnóstwo wątpliwości - ot, nasze życie.
UsuńJeju, nie wiem czy sie nie naraze
OdpowiedzUsuńnienawidze organizowania przyjec urodzinowych dla swoich dzieci.
ide po linii najmniejszego oporu
no tak mam
i juz
ale wszystkiego najlepszego!
Usuńdla dziecka i matki, ktora w bolu i cierpieniu...
kochana.. nie każdy musi być idealny!!!:)))
UsuńNajważniejsze, że dzieciaki to akceptują i dają sobie radę :)
z ta akceptacja bywa roznie, zreszta poki musze to organizuje!! ale bez radosci w sercu:PPP
Usuńtym bardziej cię cenię... nie jesteś egoistką i poświęcasz się robiąc to czego nie lubisz ale robisz to dla dzieci. Dzisiaj na warsztatach była o tym mowa, jest to jeden ze sposobów okazania dziecku tego, że jest dla nas ważne :*
Usuńhm
Usuńciekawe
musze cos kiedys napisac....
Rybeńko, nie narażasz się!
UsuńCałkiem zrozumiałe i piękne, że pomimo niechęci wchodzisz w to!
Taka mama to skarb!
cytując klasyka
Usuńnie kcem
ale muszem :P
Klasyk to klasyk!
Usuńale Ci imprezujom dziecka:P
OdpowiedzUsuńNO!
UsuńJedno już w domu, zaraz jadę po następne!
Zaczął się sezon urodzinkowy!
Śmieję się, że to są wakacyjne dzieci ;D
znaczy się poczęte w wakacje ;P
Spełnienia marzeń dla Córci!!!
OdpowiedzUsuńdzieci przeżywają takie imprezy bardzo:))) pamiętam jak organizowaliśmy urodziny dla Młodej na ściance wspinaczkowej, kilka razy pod rząd, bo dzieciaki były zachwycone:))
a ta radość w oczach dziecka - bezcenna!
A właśnie się zastanawialiśmy, czy to dobry pomysł urodzinki na ściance dla 9-cio latków ;)
Usuńwygląda na to, że tak!
zdecydowanie dobry - i koniecznie z tyrolką:))
UsuńPodziwiam ogarnięcie takiej gromady przedszkolaków!
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że moje córy znalazły takie naprawdę "swoje" towarzystwo dopiero w gimnazjum. Koleżeństwa z podstawówki nie przetrwały właściwie wcale. A relacje budowane w gimnazjum (i potem też te z liceum) są naprawdę świetne.
Sama bym nie ogarnęła, ale MDM bardzo pomógł, no i Ania była nieoceniona.
UsuńA co do przyjaźni, to mam przyjaciółkę, z którą się znam od urodzenia - dosłownie i zawsze byłyśmy razem: w przedszkolu, w podstawówce. Nawet, gdy się wyprowadziłam z miejscowości, w której mieszkaliśmy ponad 300 km dalej, to kontakt utrzymywałyśmy i dalej utrzymujemy.
Różnie więc to bywa.
No ja też widzę czasem wokół siebie takie przyjaźnie. :) To jest piękne!
UsuńAle czasem warto wiedzieć, że jak się nie znajdzie prawdziwie bratniej duszy na tym wcześniejszym etapie życia, to jeszcze nie oznacza to przegranej. Warto mówić o tym dzieciom, które właśnie nie mają przyjaciółki/przyjaciela a widzą ze innym jakoś to idzie łatwiej. I rodzicom tych dzieci :).
Najważniejsze, że Jubilatka Droga jest zadowolona i uszczęśliwiona :)))
OdpowiedzUsuńSama bym chyba nie przepadała za tego rodzaju imprezami dla dzieci (nie wiem na 100%, bo nie mam jak sprawdzić), ale wiem po moim Siostrzeńcu, że tak teraz się robi. A z tego co czytam powyżej wyraźnie czuję, że takie spotkanie dla dzieci może okazać znakomitą okazją do wspólnej, naprawdę sympatycznej zabawy :)
Uśmiechy.... ::)))
Rzeczywiście, bawiliśmy się bardzo dobrze!
UsuńCiągle lubię te imprezki, niedługo dwie kolejne - chłopaków, już na nie czekają!
Uśmiechy :DDD
Jak się ma dzieci to ciągle gdzieś coś się dzieje , wizyty i wizyty ;-)))
OdpowiedzUsuńdzieciństwo to nieustająca impreza ;P
Usuńniektórym już tak zostaje
Gratulacje dla mamusi i jubilatki.
OdpowiedzUsuńA moja Starsza dzisiaj kończy 24 lata :)
Serdeczności dla Starszej, gratulacje dla Mamusi
Usuńbędzie imprezka urodzinkowa ;P
Najlepsze życzenia:))))
OdpowiedzUsuńDzięki, Miśka :)
UsuńDołączam się do życzeń najserdeczniejszych Dosiu:-)
OdpowiedzUsuńWasze wpisy przypomniały mi jak ja też lata temu organizowłam urodziny dzieciom moim. U syna nie była specjalnie takiej tradycji natomiast już u 6 lat młodszej córci to obowiązkowo spotkania chyba po 2 w miesiacu.Dobrze,że juz się skończyło:PP
Buziole
Dzięki, Margo!
UsuńPóki co mam radochę z tych urodzinek :)
I naprawdę wzrusza mnie ta radość dzieciaków z tych przyjęć!
Oby sił wystarczyło!
Dosiu,mnie też cieszyło to jak córcia się radowała z wizyty gości ale z wiekiem spotkania w Mc Donaldzie czy innych dziecięcych knajpkach przerodziły się w kameralne spotkania w domu.
UsuńTeraz w Mc Donald już nie ma imprez urodzinowych dla dzieci,a były fajne z panią wodzirejem i w przystępnej cenie:PPPP
a sił starczy kochana,możesz być tego pewna,jesteśmy nie do zdarcia dla naszych dzieci:))))
UsuńPrzykre jest to co napisała Emka... ale wiesz ostracyzm dotyczy nie tylko chorych i upośledzonych, również tych, którzy mają w życiu "lepiej" od ogółu, są zaradni, prowadzą ciekawe, aktywne życie, wpajają dzieciom wartości wznoszące się ponad poziom telewizora i gier komputerowych. A ten kto wziął sprawy w swoje ręce i ciężką pracą dąży do realizacji marzeń to złodziej i kombinator... ech
OdpowiedzUsuńAno przykre,
Usuńi niestety to, co piszesz to też prawda.
Dlatego bierzmy sprawy w swoje ręce i do przodu!
To ja napiszę o nasze styczniowej niespodziance...
OdpowiedzUsuńNasza Przyjaciółka miała urodziny (o których nawet zapomniała)
Wiec my wpadliśmy, że u mnie w domu zrobimy jej urodzinową niespodziankę, więc Tysia pod pretekstem trudnej rozmowy (żeby nie było że po zapałki) zaprosiła ją do Siebie!
Zrobiłam jej torta, mieliśmy szampana, zrobiliśmy jej worek w którym były małe podarki a do niego przywiązaliśmy 19 balonów z życzeniami i słowami dla Ani ( bo miała 19 urodziny)...
Jak weszła było normalnie ani pary z ust, gdy ja witałam Anie u mnie w pokoju zapalali świeczki na torcie i szykowali się z szampanem...
Ania otwiera drzwi a my śpiewamy sto lat...
Przeżyła szok!
Powiedziała, że to najlepsze i najpiękniejsze urodziny w jej życiu, że nigdy nikt takiej niespodzianki jej nie zrobił...
Że to dla niej najpiękniejszy prezent urodzinowy jaki kiedykolwiek dostała :)
A dla Niesforaka tego co najlepsze i najpiękniejsze:)
Wszelkiego dobra dla Wszystkich :*
Pozdrawiam i przytulam:*
Genialny pomysł i genialna imprezka!
UsuńGenialni przyjaciele :) Humor mi poprawiłaś, dziękuję że opowiedziałaś tę historię.
Dosia, napisz do mnie maila vikiblog@vp.pl
OdpowiedzUsuńbędę mogła Cie dodać :*
ups, już mam:))
Usuńdodałam :*
Mam nadzieję, że pójdzie fala i inne dzieci też będą "naśladowały" i wymyślały i kombinowały i zastanawiały się, że aktywują twórcze instynkty i ich urodziny będą fajną niezapomnianą artystyczną i prawdziwie zabawową chwilą a nie sztuczną imprezą w okropnej plastikowej sali macD. Brawo Dosiu i brawa dla córeczki :)
OdpowiedzUsuńtu dużym plusem też jest to, że mieszkamy dość daleko od takich plastikowych sal :)))
Usuńa doświadczenie nasze, z urodzinek Najstarszego, mówi, że dzieciaki chętnie się bawią w swoim towarzystwie w domu. A przeszczęśliwe są, gdy się troszkę im zaanimuje tą zabawę