Nawet najbardziej kochana mama potrzebuje wytchnienia, zwłaszcza, gdy utknęła w domu, uziemiona wraz z dziećmi chorobami. Niby Niesforki zadowolone, że ze mną w domu zostają, ale gdy przedstawiłam im perspektywę odwiedzin Ani, naszej miłej opiekunki doraźnej, to aż z podekscytowania wyjść nie mogły.
Zastanawiam się, czy ten dom to wytrzyma, ale mam wrażenie, że w tej zabawie, która właśnie trwa na piętrze, to uczestniczy prawie całe przedszkole. Tyle śmiechu, bieganiny, tyle wygłupów.
Jednak, w zabawie z nimi, aż tak się nie zatracam.
Zdaje się, że muszę zmienić zweryfikować swoje zdanie na swój własny temat. Nie da się ukryć, jestem zramolałą dorosłą :P
Albo muszę częściej zapraszać Anię i mieć chwilę dla siebie :)
Ta druga opcja bardziej do mnie przemawia.
czasem każdy ma dość, szczególnie kiedy jest po Świętach, po chorobie i w dodatku dokłada jeszcze pogoda. Nie dziw się, że nie masz siły ani ochoty na bieganie z dziećmi bo czasem każdy musi odpocząć!
OdpowiedzUsuńMiłej chwili wytchnienia życzę :) :*
dzięki Emko, szkoda, że Ania już poszła,
Usuńale rzeczywiście wszyscy jesteśmy jakby odświeżeni :)
Dosia, to normalne, że zabawy z dziećmi mogą nudzić i nużyć... trochę można poszaleć, owszem, potem jednak dzieci w swoją stronę, a mama w swoją :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Tak, to była dobra decyzja, każdy w swoją stronę :)
UsuńPrzypomniał mi się film "Mom's on Strike" :)
OdpowiedzUsuńhttp://youtu.be/ZT3xWS71I3Q
Nie widziałam tego, ale poszukam, zapowiada się ciekawie :)
UsuńTy jesteś Młodą Mamą :)
OdpowiedzUsuńA że potrzebujesz chwili oddechu - to byłoby doprawdy dziwne, gdybyś nie potrzebowała.A dzieci potrzebują i zabawy (albo rozmowy) z mamą i szaleństwa z kimś innym. Mama i tak jest najważniejsza - bo jest mamą a nie opiekunką, ciocią itp.
Dzięki Agaja, młodą to już tak bardzo nie jestem ;)
Usuńale rzeczywiści, dzieci są malutkie i odmładzają
(przynajmniej tak mi się wydaje ;P)
zramolałość to pewien przywilej wzrostu w latach... a jednocześnie sygnał naszego dojrzewania, doświadczenia :)
OdpowiedzUsuńno i pomysł z częstszym zapraszaniem Ani wart wprowadzenia w życie :)
Żeby tylko Ani sił starczyło ;)
UsuńKażdy chyba potrzebuje chwili wytchnienia ,
OdpowiedzUsuńa szczególnie po opiece nad dziećmi :-)
Szkoda, że już ta chwila minęła :)
Usuńpomyślę nad następną
Zdecydowanie częściej zapraszaj Anię :)
OdpowiedzUsuńKiedy zobaczyłam, jak dziś bawi się z kotem moja Córcia, młodsza skądinąd o prawie 22 lata :), też było o wiele weselej niż ze mną!
No cóż, wiek robi swoje w każdym wieku! :)))
Iw, genialne!
UsuńWiek robi swoje w każdym wieku!!!
Pozdrowienia dla Córci :)
u mnie w domu się przyjęło, że to ja jestem od dyscyplinowania, lekcji, czytania i innych zabaw (nazwijmy je rozwijającymi), a monż od szaleństw. latem cała wioska słyszy, że rodzina korzysta z trampoliny lub basenu.
OdpowiedzUsuńI nie szkoda Ci tego szaleństwa?
UsuńWiesz, ja tam troszkę lubię takie wygłupy, chociaż daleko mi już do możliwości młodziutkiej studentki :)
my też z Młodą szalejemy, ale zdecydowanie ciszej. monż jest od tych głośnych wygłupuf.
Usuńchociaż przyznam się, że na trampolinie długo nie wytrzymuję.
...a i Ania chętnie częściej będzie przychodziła ;)
OdpowiedzUsuńAniu!!!!!
UsuńJakże miło Cię tu widzieć!
I jakże miło Cię widzieć u nas w domu!
Więc korzystając z okazji: zapraszam!
Aniu... a może i do mnie wpadniesz czasem, skoro Twój wpływ taki zbawienny :) Zapraszam, zapraszam serdecznie :)
UsuńWidać Ania jest bezcenna do zabaw, a zramolała dorosła mama do zabaw i całej reszty ;-)
OdpowiedzUsuńI tego się trzymamy!
UsuńTo jest genialna myśl Dosiu.
OdpowiedzUsuńDzięki za słowo uznania - niezbędne dla twórczego myślenia;)
UsuńChwila oddechu jest jak doładowanie;) ja po wczorajszym od razu lepiej się czuję;))
OdpowiedzUsuń