Wczorajszy dzień niczym apokalipsa!
Widok przykrytego folią ciała na środku ulicy już z samego rana na chwilę paraliżuje i pobudza do refleksji nad kruchością tego delikatnego daru, jakim jest życie.
Historia Marioli opowiedziana przez Rybeńkę wzruszyła, ale też wywołała żal, niepokój, bunt.
Później szczęście świeżo poślubionych małżonków. Ich nadzieja, zmotywowanie do tego, aby być darem z siebie.
A jednak nie odczytałam tych znaków na tyle mocno i dobitnie, żeby pozbyć się chęci wyniesienia siebie na piedestał. Niestety, niewiele wysiłku włożyłam w to, aby straty w relacjach sprowadziły się do pozostawionego na ulicy słoiku miodu lipowego.
Jak to dobrze, że dzisiaj znowu mam szansę na to, żeby zacząć od początku, gdyż za chwilę czy jutro może być za późno. Bo przecież całą sobą się identyfikuję z tym, co dzisiaj Pan przypomina: "Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie." (J13,34-35)
Dobrej niedzieli!
Naoglądałam się wypadków mieszkając przy siódemce dość długo...
OdpowiedzUsuńŻycie jest takie ulotne...
Ulotne, kruche, nieprzewidywalne...
UsuńTymczasem wszystkiego dobrego życzę :)
Spieszymy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
OdpowiedzUsuńI ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą...
Kazdy dzien to poczatek i wlasciwie tyle nam wystarczy wiedziec bo to oznacza dobro i biala karte dla rzeczy ktore sie popsuly dla relacji ktore sie zaniedbalo.
UsuńCieszyc sie zyciem pomimo ze banalnym sie wydaje to jednak sztuka.
To jest wielka i trudna sztuka...
UsuńPrzekonałam się/ przekonaliśmy się wczoraj o tym dobitnie
UsuńTakie doświadczenia pobudzają do starania się o to, by nie tracić własnego życia na głupoty. Co nie znaczy, że mnie się to udaje... A sens. Ja wierzę, że odkrycie pełnego sensu dopiero przed nami. Natomiast częściowe odpowiedzi można czasem uzyskać na ziemi... ale czasem dopiero po latach. Tak to jakoś jest.
OdpowiedzUsuńTa wiara w mozliwośc poznania w pełni "kiedyś" jest czsem barzdzo trudna.
i wymaga cierpliwości
Usuńa o nią trudną, gdy tylko oczekują od nas natychmiastowych efektów
przekonałam się o tym, że natychmiast to ja potrafię jedynie zepsuć :(
widok śmiertelnego wypadku zawsze skłania do refleksji :( Największą sztuką jest chyba uświadomienie sobie własnych błędów, i największym szczęściem - bo mamy czas aby zacząć je naprawiać.
OdpowiedzUsuńDobrej niedzieli Dosiu!
Dzięki, Emko,
Usuńbyła i jest dobra. I całe szczęście, że to jednak była niedziela, bo w przeciwnym razie zbyt wiele by się zgubiło
Pozdrawiam :)
i z tym umiłowaniem do siebie i do życia w całej jego rozpiętości pozostańmy:)
OdpowiedzUsuńmiłego, rodzinnego wieczoru Dosiu:*
Dziękuję, Alcuś,
Usuńtaki mam zamiar i właśnie go realizuję :*
Myślę do czego się odnieść w Twojej refleksji...
OdpowiedzUsuńchyba potrzebuję Ci podziękować za zwrócenie uwagi na DZIŚ i jego szansę... tak łatwo się o tym zapomina
dziękuję zatem za ten mądry "przypominacz" :)
eNNko
Usuńdo niczego nie trzeba się odnosić
zdaję sobie sprawę ile jest tu zakamuflowanych informacji, które są rozpoznawalne tylko przez nielicznych ;)
Ale cieszę się, że się odezwałaś, czy mogę Cię prosić o maila? Napisz do mnie, proszę!
Napiszę/odpiszę, tylko musi mi się trochę w pracy uspokoić. Ale jeszcze dziś się odezwę...
UsuńPrzeczytałam kiedyś książkę o tytule "Potęga teraźniejszości" (The Power of Now). Teraz wystarczy, że sobie tytuł ciągle przypominam i już jest lepiej :)
OdpowiedzUsuńNigdy o niej nie słyszałam, ale czuję się zachęcona,
Usuńdzięki, xbw :)
Ulotne i kruche, ale i mocne i niesamowite.
OdpowiedzUsuńUdanych rozważań :)
oraz wspaniałe i piękne
Usuńdzięki, Iw :*
po-zo-sta-wio-ne-go gdzie??? TEGO słoika? ja nie mogę....
OdpowiedzUsuńno tego,
Usuńoj tam, oj tam, czepiasz się?