Od kataru troszeczkę przygłuchłam, a Mój Drogi Mąż głos stracił. Nie od kataru, a w efekcie przeróżnych powikłań.
Z trudem mówił, a ja ledwo go słyszałam. Przez to dochodziło do małych nieporozumień. On, biedny, coś do mnie mówił, ja go nie słyszałam, a on myślał, że go ignoruję.
W pewnym momencie słyszę, że coś mówi do mnie, wydawało mi się, że go zrozumiałam, ale nie do końca. Więc proszę go o zrozumienie i wybaczenie, bo nie słyszę.
A on mi na to dobitnym, scenicznym szeptem mówi:
"Jak nie słyszysz? Przecież już krzyczę!"
(Chyba to powiedział, o ile go dobrze usłyszałam.)
buahahhahahahhahha
OdpowiedzUsuńsytuacja po prostu jak z filmu komediowego! :)))
Może na czas choroby piszcie do siebie listy, aby to wszystko nie skończyło się jakąś głęboką animozją zlekceważonego, chorego mężczyzny! Wiesz Dosia, że jak ONI chorują to jest koniec świata, a ty zamiast ten świat ratować to go ignorujesz :)))
ZDRÓWKA ŻYCZĘ! :))
Droga Emko, nie jest tak źle :)
UsuńA co do listów, to jak zacznę je wysyłać ... to nie wiem, kiedy dojdą:P
Mój Drogi Mąż czasami się śmieje i mówi, że idzie poczytać bloga, to się dowie, co u mnie słychać:))))
Zapadłam kiedyś na poważne zapalenie strun głosowych i też "krzyczałam" i nikt mię nie słyszał. Straszne doświadczenie to było i utrzymywało się ponad tydzień. Na szczęście przeszło i już nie musiałam "krzyczeć".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Tak, bezgłos jest nieciekawy, zwłaszcza, jak się lubi dużo mówić :)))
UsuńI też pozdrawiam cieplutko!
:)))))
OdpowiedzUsuńa w ogóle to przeczytałam "mój Drugi Mąż"
:PP
ja tak czytam cały czas..... na oczy nam poszło?
UsuńDosia wracajcie do zdrowia !!!
Aż bym Wam herbatke z jaką maliną zrobiła, kocem przykryła, kurujcie się....
może ten słuch i mowa są jakoś zaraźliwe i rzucają się na... wzrok?...
Usuńbo mnie też się rzuciło i w pierwszym odruchu przeczytałam jak Rybeńka :)
:DDDD
Usuńoch, Baby - to musicie do okulisty koniecznie pójść z tym swoim wzrokiem.
No i teraz się zastanawiam, czy jakiegoś innego nicka nadać Mojemu DROGIEMU Mężowi :)
I dziękuję Lamiu za herbatkę, za kocyk, achhhh...
Usuńalbo nam sie wydaje ze DRUGIEMU sie przez o s kreskom pisze :)
Usuńa, tak,
Usuńz ortografią w tym gronie różnie bywa ;PPP
zatem usprawiedliwione!
Czasem tak bywa...
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam...
I moja pani od Polskiego (bo chodziłam do szkoły bez głosu...)
Wezwała mnie do odpowiedzi i, żeby nie dostać negatywnej oceny pisałam na karteczkach odpowiedzi...
A moja klasa jak to medyczna ( odpijało nam po kilkunastu godzinach w szkole i oczywiście praktykach) w śmiech...
I takie to były przygody bez głosu...
Zdrówka dla Męża :)
A dla Was wszystkich radości :)
Przytulam do serca :)
Taka nowa forma:
Usuńpisemna odpowiedź ustna ;)
Dzięki, Tysia!
Więc powinnam mieć ocene z odpowiedzi ustnej i pisemnej :)
UsuńA temat odpowiedzi był wymarzony dla mnie :D
Pozdrawiam i Przytulam :)
Zdrówka :)
A i pojawił się jeden obrazek "Prosiaczkowo-Kubusiowy"
Boskie po prostu. Powiedz Jarkowi, że ja za to w głos się zaśmiałam.
OdpowiedzUsuńALE MOŻE POWINNAM DUŻYMI LITERAMI, ŻEBYŚ DOSIU MNIE DOBRZE... USŁYSZAŁA.
A tak serio pamiętałam dziś o Was mocno na biegowych ścieżkach.
Okruszynko, nie krzycz tak, proszę ;)
UsuńCichość jest piękna :)
I dzięki za wysiłek :*
No właśnie, cichość. To masz zajęcia praktyczne w świecie ciszy... ;)
Usuńno patrz... a mój mówi, ze ja krzyczę :P
OdpowiedzUsuń:DDD
UsuńNie, no przecież Ty i ja też, co najwyżej dobitnie wyrażamy swoje zdanie, nieprawdaż?
nie ma to jak dobra komunikacja.
OdpowiedzUsuńOtóż to.
UsuńCzasami nam wychodzi :P
bylam kiedys na grupowym wyjezdzie, moja kolezanka z pokoju byla tzw pigula, jako studentka farmacji robila za pielegniarke
OdpowiedzUsuńi przychodzi do nas w srodku nocy ktos w potrzebie, Ela otwiera, ktos mowi, a Ela CO??? Ktos znowu mowi a Ela, CO??? to on juz krzyczy. A Ela
NIE KRZYCZ, NIE JESTEM GLUCHA, ALE CO?????
aaaa, to stąd się wzięło
Usuńale o so chodzi? ;P
ALE CO?????
Usuńczy mogłabyś powtórzyć, bo nie dosłyszałam? :PPP
UsuńALE CO???
UsuńA ty co , gucha jestes????
że niby ja gucha?
Usuńsłyszę wszystko, co chcę ;P
wybiorcza wiewiorcza :PPP
UsuńOjjj. Współczuję. To tylko poczucie humoru może trzymać przy zdrowych zmysłach. :)
OdpowiedzUsuńi tylko to nas trzyma
Usuńhihihi
To musiała być niezła rozmowa połączona niezwykłą nicią porozumienia :)
OdpowiedzUsuńTak na marginesie... w wakacje ostatnie w sierpniu zatkało mi oba uszy. Równocześnie. Jak patrzyłam na ludzi, to coś tam rozumiałam, ale jak poszłam do pracy - a ja w pracy telefony odbieram - biegusiem wysłali mnie do lekarza. Rodzinna błyskiem wypisała skierowanie do laryngologa... i zaczęły się schody z NFZ-em. Bo to przecież nie jest pilne, na cito się nie da, a w terminie kolejka wypadała na koniec września! Kółka mi zamigotały przed oczami... :DDD
Masz rację - śmialiśmy się z tego - ja do rozpuku, a MDM do łez ;)
UsuńI powiem Ci, że bardzo szybko Ci ten termin wyznaczyli, tak na marginesie :)))
Będziecie zgodną parą, co nie usłyszysz to wymyślisz i jakoś to będzie :)
OdpowiedzUsuń;DDDD
UsuńCo nie usłyszę, to wymyślę i jeszcze dopowiem, że sam przecież krzyczał ;)
O rany :-)))
OdpowiedzUsuńTo macie komedię omyłek :-))
Zdrowia życzę ...
Dzięki Jasna,
Usuńna szczęście jakoś daliśmy radę ;P
współczuję, co nie zmienia faktu, że się uśmiałam:)))
OdpowiedzUsuńPozdrów Pierwszego Męża :))))
Dzięki, pozdrowienia przekażę, do zdrowia wracamy i też się z tego śmiejemy :)))
UsuńMiłego dnia, Viki
zawsze możecie zacząć pisać do siebie liściki:) najlepiej miłosne;))
OdpowiedzUsuńAleś mnie teraz zażyła :PPP
Usuńoczywiście, że liściki i tylko miłosne ;)))
No faktycznie dyskusja przygłuchej z ledwo mówiącym musiała wyglądać komicznie :), chociaż obojgu Wam serdecznie współczuję i mam nadzieję, że już zdrowi!
OdpowiedzUsuń