środa, 1 maja 2013

fair play

Tak jak Najstrarszy Niesforny Aniołek zapragnął wziąć udział w biegu ulicznym, tak ja od razu dokonałam stosownej rejestracji, a Mój DrOgi Mąż właściwej weryfikacji skoro świt dziś rano. Pomimo przenikliwego zimna udaliśmy się całym stadem kibicować i podziwiać tych, którym zimno, wiatr i deszcz nie przeszkadza, aby w biegu wziąć udział i jeszcze się z tego cieszyć.

Nauczona doświadczeniem, cały dzień czekałam na wrażenia naszego Niesforka z tego dzisiejszego biegu.

Właściwie już wczoraj zaczęło się przeżywanie tego biegu. Ponieważ "trenował" i przygotowywał się do wyścigu zaledwie dwa dni, i ponieważ wiedział, że gdy dobrze się nie rozgrzeje, to jednak go kolka łapie i musi przez chwilę iść, to już wczoraj chciał rezygnować z niego, bo przecież i tak nie wygra. Dość długo musiałam mu tłumaczyć, że nie musi nic wygrywać,  że ważne jest, że w ogóle zgłosił się na te zawody i to wystarczy. Liczy się jego uczestnictwo w ważnym wydarzeniu w regionie. Uspokoił się na tyle, że stwierdził iż właściwie zadowolony będzie z trzeciego miejsca.

Oczywiście nie zajął żadnego z miejsc na podium, ale był na mecie w drugiej dziesiątce na około 100 startujących chłopców.
Byłam z niego dumna, wręcz łzy stanęły mi w oczach. On też się cieszył, widząc ilu chłopców biegło.

W między czasie usłyszałam od jednej mamy, że jedną z dziewczynek mocno na starcie stratowali i wręcz doszło do małej masakry. Mama opowiada, że zachęcała tę dziewczynkę, ale nie córkę, do wzięcia udziału w biegu, no i dziecko pewnie będzie miało traumę. A to, że rodzice na starcie, dziewczynkom, które stały w drugiej, trzeciej linii mówili, żeby się pchały i nie bały się łokci używać, aby się przebić, wprawiło znajomą w osłupienie. Mnie zresztą też.

Wieczorem natomiast Najstarszy mówił, że mimo, że był odpowiednio wcześniej na starcie i zajął sobie miejsce w pierwszym rzędzie, to tuż przed samym startem jeden chłopiec wepchnął się przed niego. A chłopcy za nim pchali go i przepychali się bardzo.
Zapytany przeze mnie, jak sobie z tym poradził, czy też się pchał, odpowiedział, że musiał się nawet zatrzymać, ale pobiegł do boku i przy krawężniku wyprzedzał innych.

W tym momencie duma mnie rozparła, o czym go zapewniłam, bo przecież to jest właśnie gra fair play.
Ale głos mu drżał.


32 komentarze:

  1. Ale czy nikt z organizatorów nie panował nad startem?
    I powiedz Niesforkowi, że jest dzielny i że go podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu :)
      Widzę, że spać nie możesz - wcale mnie to zresztą nie dziwi ;P
      Otóż nie, nikt za bardzo nad startem nie panuje, bo te biegi dla dzieci są jedynie imprezkami towarzyszącymi, gdyż właściwy bieg jest dwie godziny później na 10 km i tym się przejmują. Reszta, to kwiatek do kożucha.

      I przekażę Niesforkowi wyrazy uznania!
      Dziękuję!

      Usuń
    2. Na ogół o tej porze jeszcze nie śpię, za to pies leży w moim łóżku i głośno chrapie. I jest to całkiem zwykły pies ;)

      Usuń
    3. Weź pieska na boczek i do spania!
      Chociaż zaraz, czy Ty jesteś innej strefy czasowej?

      Usuń
    4. Jestem z Warszawy, więc chyba strefa ta sama.
      Powili rzeczywiście będę się zbierać do łóżeczka :)

      Usuń
    5. No to ta sama :)
      Dobrej nocy!

      Usuń
  2. Ale super! Liczą się chęci i zaangażowanie. Gratulacje:) Dla Ciebie i dla Aniołka. Jaki ona tam Niesforny, skoro taki mądry chłopak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, to że mądry, to nie ulega wątpliwości, ale też niesforny. Jak na Niesfornego Aniołka przystało.
      :)
      Dzięki Natthimlen!

      Usuń
  3. dzięń dobry
    bardzo to niemiłe opowieści
    ale dzieciaki szybko zapominają z reguły
    jeśli nie doszło do czegoś poważniejszego
    i jeśli potem rodzina zachowa się jak powinna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzię dobry ;)
      już mu lepiej :)
      jest dumny z samego faktu, że brał udział w tym biegu.
      Powodzenia jeszcze raz na maturze!

      Usuń
    2. ja mysle!
      i niech mu sie jak najczesciej chce brac udzial w takich imprezach!

      Usuń
  4. Niesforkowi należą się wielkie gratulacje! Za całokształt! I za bieg i za zachowanie. Naprawdę szkoda, że istnieją tacy rodzice, którzy dzieci hodują do "wyścigu szczurów" rozpoczynając właśnie od takich małych rzeczy, a kończy się to panoszeniem się po świecie np. Korwina - Mikkego. Wspomniała o nim Miśka i ciągle mnie jeszcze trzęsie na wspomnienie jego słów o paraolimpiadzie. brrrrrrrrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi rodzicami to ręce mi opadły.
      Jak tam? Odpoczywasz?

      Usuń
    2. staram się ... :)
      to chyba najbardziej dyplomatyczna i optymistyczna odpowiedź jakiej mogę udzielić :)
      dopadły mnie znowu moje kłopoty zdrowotne i stąd ten mały optymizm :) ale zbieram się do kupy :)

      Usuń
    3. Emuś :*
      zbieraj się ze wszystkich sił!
      i odpoczywaj ;)))
      jak było w pierwotnych planach

      Usuń
  5. Uściski dla Mądrego Syna -toż to nie Niesforek!!!!!!!!!!!!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))))
      Tak, z wyjątkiem tych chwil, kiedy jest ;P

      Usuń
  6. Kiedyś te dzieci tak rywalizować będą z sobą w różnych miejscach pracy, w korporacjach, gdzie robi się karierę. I znowu przypomną sobie o łokciach. A fair play? Ci z zasadami zostaną niestety w tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest przerażające, bo nie mam nic przeciwko rywalizacji, ale nie takiej.
      Nie jestem przekonana, że Ci z zasadami zostaną w tyle, chociaż mogą się zniechęcić. Ale mam nadzieję, że uda nam się przekazać takie morale, aby poradzić sobie z pokusami oszustwa.
      Zresztą każdemu tego życzę!

      Usuń
    2. niestety JUŻ tak jest. Kiedy dostaniesz łokciem setny raz w to samo miejsce - odsuwasz się. Tak funkcjonują teraz miejsca pracy, przynajmniej te w których ja się znalazłam :(

      Usuń
  7. gratulejszyn dla Niesforka i Jego Rodzicuff:PPP

    dosia, luń mi kafy, bo rybcia poszła rozprostować płetfy:P

    OdpowiedzUsuń
  8. Młoda jakiś czas temu brała udział w biegu przełajowym. w trakcie przygotowań obserwowałam chłopaczka rozgrzewającego się z tatą (łysy, napakowany, w dresie). jakie rozciągania, jakie wskazówki! bałam się, że jak mały nie wygra swojego biegu, to ojciec spuści mu manto. na szczęście dla niego był pierwszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać chłopakowi bardzo zależało na akceptacji i uznaniu ojca.
      Mam nadzieję, że nie przerodziło się w jedno wielkie zranienie.
      Przecież w tym wieku sport to zabawa!

      Usuń
  9. Grabulki dla Niesforka:*
    Przypomniał mi Twój wpis Dosiu jak moje dzieci brały udział w różnych biegach,córka dalej zresztą biega. Ma teraz lekki zastój bo leczy kolano ale czekając na kolejną operację nie przestaje trenować:P
    Buziole:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grabulka!!!
      A córę szczerze podziwiam i życzę, aby nigdy nie straciła zapału do biegania :)
      buziole :)

      Usuń
  10. życie jest brutalne... niestety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... i to bardzo zniechęca ... niestety

      i chwała każdemu, kto umie być łagodny, mimo wszystko!

      Usuń
  11. Witaj! Moja corcia biegala w niedziele, bardzo ja wspieralam bo byla zawiedziona ze nie stanela na podium! Dla mnie i tak byla wygrana,za to ze wziela udzial i dobiegla do mety! Nie dostala zadnej nagrody,ale my z M zafundowalismy jej maly drobiazg i zabralismy na lody:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super zrobiliście!
      Na naszym biegu - tu ich bardzo chwalę - dali każdemu dziecku dyplomik uczestnictwa i okazjonalne koszulki, oraz lody i wodę.
      Wszyscy się z tego cieszyli :)))

      Usuń
  12. brawo dla Niesforka, podwójnie!!

    OdpowiedzUsuń