poniedziałek, 4 lutego 2013

coś nowego

Wspomniałam dzisiaj czasy, kiedy jako dziecko i pannica ;) wyjeżdżałam na kolonie, oazy, wychodziłam na pielgrzymki, odwiedzałam przyjaciół w czasie ferii, czy wakacji w momencie, gdy nasz Najstarszy Niesforny Aniołek machał nam z okna autobusu pełnego dzieci, które właśnie wyjeżdżały na zimowisko. Przecież to było jakby wczoraj. Kiedy, jak on, pakowałam jeszcze niedosuszone rzeczy, które ledwo wyprane po jednym wyjeździe, trzeba pakować na drugi, tak jak teraz, gdy sami z poprzedniego wróciliśmy, okrężną drogą przez Wrocław, dopiero dzisiaj w nocy. Tyle tylko, że on wyjeżdża po raz pierwszy na swoje pierwsze zimowisko. Już nie pod opieką dziadków, cioci, ale opiekunów.

Malutki syneczek.
Mam nadzieję, że sobie poradzi, bo jest jednym z młodszych uczestników.

Przedziwne uczucie. Sama nigdy nie chciałam, aby moi rodzice za bardzo się martwili tym, jak sobie dam radę, bo dawałam sobie doskonale, ale jak tu nie myśleć i nie martwić się o nasze dziecko?

Dobrze, że roboty dużo, to głowa zaprzątnięta też innymi sprawami.

Dobrego tygodnia :)






17 komentarzy:

  1. moj nastarszy konczy w tym roku 20 lat a ja ciagle sie dziwie, ze jestem tym doroslym rodzicem, ze daje rade, ze juz wlasciwie o dwojce moge powiedziec, ze wychodza na ludzi, a mnie ciagle dziwi, jak to ? Ja? Matka jestem??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo narodziny dawno już były ;)

      I nie ma co - jesteś, jesteś i to całkiem fajna!

      Usuń
    2. to by czeba bylo pytac dziecki moje

      maly zakochany bez pamieci, maminsynek :))))

      Usuń
  2. ja też się czasami zastanawiam, że jakoś daję radę.
    miałam w styczniu puścić Młodą na obóz narciarski, ale lekko zakręcona jest, bałam się, że nie zadba o się jak należy. to dopiero I klasa, ma czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Synuś też jest lekko zakręcony, ale po powrocie dam znać,jak sobie dał radę ;)

      Usuń
  3. zawsze się człowiek martwi:) choć dzieci rosną i radzą sobie coraz lepiej..
    ale nasze obawy nie mogą podcinać im skrzydeł:))
    będzie dobrze i wróci zadowolony!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze jest, że sam tam chciał pojechać, ja go siłę nie wypychałam i liczę na to, że sobie dobrze poradzi, a jak nie, to będzie miał o czym myśleć ;)

      I to prawda, nasze obawy nie mogą podcinać skrzydeł :)
      bo potem trudno już o samodzielną inicjatywę

      Usuń
  4. ale dzielniaczka z ciebie - brawo - naprawde pelen podziw ! a synek napewno da rade - a jaki dumny z siebie bedzie po powrocie! ja wiem , ze i mnie kiedys to czeka , a wtedy drzyjcie przede mna histeryzujaca ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ło ludzie, musisz to koniecznie opisywać ;)))
      I dzięki, mam nadzieję, że będzie z nim właśnie tak, jak piszesz

      Usuń
  5. zapomniałam już jak to było jak Junior(24) wyjeżdżał:)dziewczynek tez nie pamiętam, ale zastanawiam się jak będzie z Grzesiem! Będę szaleć, ale puszczę!tez pamiętam moje pielgrzymki i oazy;)
    Okrzepnie!Poradzi sobie! Najważniejsze,że sam chce!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jest choć trochę podobny do mnie, a jest ;) to na pewno sobie poradzi. Mam taką nadzieję :)

      Usuń
  6. Też przeżywałam wyjazdy mojej Córki, tym bardziej, że ona z nikim obcym nie chciała jeździć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Twoja, Iw, sytuacja jeszcze bardziej skomplikowana była, ale wygląda na to, że sobie nieźle poradziłaś ;)

      Usuń
  7. Znam to aż nadto dobrze;-) Kiedy dziwiłam się mojej mamie, że martwi się o mnie, bo pojechałam ze znajomymi pod namiot, zawsze powtarzała mi- poczekaj aż będziesz miała własne dzieci!
    I miała rację, gdyż ja martwię się o nie nawet dzisiaj, gdy już dorośli są. Taki los wszystkich matek chyba!
    oraz Tobie również udanego tygodnia ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Mama mówiła to samo, teraz ją jakby rozumiem, ale wtedy mnie to irytowało.
      Niech żyją wszystkie matki - czyli Ty i ja ;) też :)

      Usuń
  8. Mój Mikołaj po raz pierwszy na taki wyjazd pojechał rok temu, na zimowisko z harcerzami. Jejku ale się denerwowałam ;) Później były jeszcze dwa krótsze wyjazdy i obóz harcerski latem. I trochę się już przyzwyczaiłam do takich rozstań... ale zawsze się trochę denerwuje i mam ochotę dzwonić codziennie ;) W tym roku też jedzie na zimowisko ale u nas ferie zaczynają się dopiero za tydzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to Ty już doświadczona kobieta jesteś ;)
      właściwie rutyniara ;)

      Udanych ferii!

      Usuń