Że lubię śnieg, to już chyba wszyscy wiedzą.
Mam niezwykłą radochę z przebywania na śniegu, robieniu bałwanów, jazdy na nartach, malowaniu orłów, a właściwie ich odciskaniu.
Więc korzystam!
I cieszę się, że dzieci gromadka, i z każdym można robić coś innego. Sąsiedzi przechodzą obok wracając z pracy i obserwują. Pewnie im tęskno do czasów, gdy sami z dziećmi też się tak bawili.
Mnie to nawet nie przeszkadza konieczność odśnieżania (bo wcale tego nie robię, upsss;) I na szczęście na naszej ulicy nie ma chodnika, więc do odśnieżania jest tylko podjazd do garażu. A śnieg z tego podjazdu Mój Drogi Mąż wykorzystuje jako surowiec wtórny do usypywania górki, z której zjeżdżamy na ślizgach aż miło.
Biała zimo - trwaj!
Też bym lubiła śnieg, odciskanie orłów, zjeżdżanie...ale śniegu u mnie nie ma.
OdpowiedzUsuńCiesz się więc zimowymi zabawami do wypęku, bo zima szybko się kończy, zwłaszcza ta śnieżna ;-)
Pozdrawiam serdecznie!
Ależ właśnie się cieszę:) Do wypęku ;)))
UsuńNo i pozdrawiam również!
Taki mąż jak Twój, to prawdziwy skarb.
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńCieszę się, że go znalazłam :)
to w dobrej czesci Europy mieszkasz:))
OdpowiedzUsuńpienkny bauwan
Pewnie, że w dobrej części :)
UsuńA bauwan to dzieło Najstarszego i trochę moje :), więc bardzo dziękuję.
A forteca też "wybudowana"? :)
OdpowiedzUsuńFortecy nie musieliśmy budować, bo mamy na działce górkę, która pełni tę rolę. Natomiast trwają przygotowania do budowy iglo ;)
Usuń