środa, 31 października 2012

sklepowa

Opowiedziała mi wczoraj w sklepie Pani Sklepowa, która zawsze mnie zapyta o samopoczucie i zdrowie dzieciaków, niesamowitą historię. Historię jej rodziców. Opowiedziała o trosce, cierpliwości i łagodności swojej mamy, która od 5 lat troszczy się o swojego męża, który jest niewładny po udarze, a który wcześniej z troską, cierpliwością i łagodnością pomagał jej rehabilitować wnuki.

Tak mnie zagaduje, bo widząc, jak szukam Niesforków między półkami, a one co rusz to przynoszą nowe opakowania łakoci i ze słodkim spojrzeniem pytają: czy mogą, a ja nie umiem odmówić, wspomina czas, kiedy ona za swoją trójką się uganiała, a było to jeszcze trudniejsze, bo dzieci niedosłyszące. I tak patrząc na mnie - chyba niezbyt doprowadzoną do ładu - dopytuje, czy z dzieciakami wszystko w porządku, bo taka coś bardzo zmarnowana jestem i jakby bardzo zmęczona, a przecież nowego podkładu użyłam i tusz gęsto położyłam.

Och, rozczulam się nad sobą, a cierpi przecież naprawdę ktoś inny.
 Trudno mi jednak znaleźć w sobie tę siłę.

2 komentarze:

  1. kazdy "cierpi" na swoj sposob i swoja miara i czsami rozczulanie sie nad soba jest jak najbardziej wskazane !:-)
    fajnie jest miec "panie sklepowe"(panie sprzataczki, kasjerki, kierowcow autobusu, fryzjera , taksowkarza...) , ktore czlowieka czlowieczo traktuja - ja mam taka pania na straganie , ktora sama miala baaardzo ciezkie zycie , ale ZAWSZE zapyta co u nas , jak tam mlody, zawsze w torbie znajde jakies gratisowe jabluszko czy marchewke dla niego i zawsze poprawia mi humor - wiecej takich ludzi prosze ! :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aniu, mamo T. za zrozumienie i dobre słowo :)
      Ciekawe, że ci, którzy sami dużo "przeszli" nie rozczulają się nad sobą i innym jeszcze bardzo pomogą.

      Usuń