sobota, 6 października 2012

kraina deszczowców

Lekko zestresowana mającą się odbyć odprawą ledwo znalazłam odrobinę cierpliwości dla naszych Niesfornych Aniołków, których, miałam wrażenie na lotnisku,  było ze dwa razy więcej.

Na szczęście odprawa przebiegła sprawnie i bez komplikacji, a lot minął bardzo szybko i bez kłopotów, spełniając oczekiwania Niesfornych Aniołków, dla których był to pierwszy lot w życiu :)


Kraina Deszczowców przywitała nas zgodnie ze swoją nazwą. Znaczy się deszczem ;) Na szczęście towarzyszyła mu moja uśmiechnięta, jak zwykle, Sisterka ze Szwagrem i Córcią. Dawnośmy się nie widzieli. I deszcz już nie przeszkadzał.

To, co zaskoczyło mnie tu od razu najbardziej i co wzbudza moje ciągłe i wielkie zaskoczenie, to to, że tutejsza policja jest bardzo leniwa. Wcale nie reaguje na piratów drogowych, do których niestety też muszę zaliczyć i moją Młodszą. Wszyscy jeżdżą pod prąd! Mój błędnik ma problem z przystosowaniem, gdy na rondzie jedziemy w lewą stronę. A poza tym mam wrażenie, że wszystkie auta, to auta widma. Jeżdżą same, bez kierowców. A największy stres powoduje we mnie manewr skrętu w lewą stronę z drogi podporządkowanej. Mam wrażenie, że wjeżdżamy pod koła tego z naprzeciwka.
Jak oni to znoszą?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz