środa, 12 września 2012

dobrze, że pada



Dzień, z pozoru, mało optymistyczny dobiega końca. Niesforki były w placówkach, mąż w pracy (ktoś musi), a ja w domu. W końcu sama. Jeszcze kilka dni temu o to właśnie mi chodziło. Nic się dzisiaj szczególnego nie wydarzyło, nie było szczególnych akcji humorystycznych, ani sytuacyjnych - taka najzwyklejsza nuda, monotonia, zwyczajne życie. Przez ostatnie miesiące tyle się działo, tyle akcji było, tyle stresu i też dobrych wydarzeń, że taki spokój to aż boli. Aż dziwnie się czuję.

Wolałabym zapisać tu coś "ku pamięci", ale w głowie pustka.

I myślę sobie, że może jednak właśnie taki spokój, wyciszenie to jest to właśnie ta wielka wartość dnia dzisiejszego.
Takie małe leniuchowo, odpoczynek po "ciężkiej pracy" na wakacjach. Tylko chodzi mi po głowie małe pytanie, czy miałam do tego prawo? czy może powinnam była okna umyć?
Nie, nie powinnam! Nawet nie mogłam - na szczęście deszcz dzisiaj padał!

2 komentarze:

  1. "Święto lasu" i do Ciebie trafiło? Super !!! Odpoczywać też czasem trzeba :D

    OdpowiedzUsuń