Szanowna Pani,
bardzo proszę usprawiedliwić permanentny brak zeszytu do nut naszego syna, gdyż nie jest możliwym, w naszym pięknym miasteczku, dokonanie kupna rzeczonego, ze względu na brak towaru w bardziej i mniej wyspecjalizowanych sklepach.
To prawda, że można by próbować dokonać zakupu poprzez serwis Aledrogo lub czyniąc specjalną wycieczkę do Wrocławia, gdzie ponoć przy Filharmonii ostatnio widziano w sprzedaży tak specyficzny towar, ale wówczas, koszt takiego 16-kartkowego zeszyciku wzrósłby znacząco, obciążając dotkliwie nasz budżet domowy.
Z serdecznymi pozdrowieniami i życzeniami wielkiej cierpliwości
mama Najstarszego Niesfornego Aniołka - Dosia
Taki list już poczyniłam, bo w pamięci ciągle mi brzmiała reprymenda, jaką udzieliła pani wychowawczyni rodzicom dzieci, które ciągle nie mają zeszytów do nut, a nasz Niesforny Aniołek również zaliczał się do tego zacnego grona ;). A zeszytu, pomimo godzinnego poszukiwania i przerzucenia wielkiej sterty przeróżnych zeszytów, po prostu nie znaleźliśmy. W całym mieście nie było ani jednego zeszytu w pięciolinie!!! Tak jest od początku roku. Jednakże liczyliśmy na jakiś jeden, ostatni, przypadkiem przeoczony. A tu - totalny brak! Towar niezwykle deficytowy.
Liścik do pani jednakże drę, gdyż znalazł się zeszłoroczny zeszyt, który według Najstarszego Niesforka przecież już się do niczego nie nadawał, bo miał zapisane wcześniej dwie linijki i w ogóle to nie wiadomo, gdzie on jest. Widać zmęczyły go również te poszukiwania po sklepach, a perspektywa wysłuchiwania niezadowolenia pani była tak trudna, że trzeba było widzieć jego wielką radość, gdy znalazłam ten stary zeszycik na najniższej półce z książkami dla najmłodszych, gdzie zerknęłam tylko tak - pro forma.
Okazuje się, że jednak wszystkiego nie można sobie kupić od ręki, a przez brak dostępności docenić można to, co się ma. Fajna lekcja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz