poniedziałek, 25 marca 2013

priorytety

Nasz przyjaciel i kolega redakcyjny już z samego rana potwierdził mi, jakie powinnam mieć priorytety w najbliższym tygodniu. W końcu to Wielki Tydzień. A TU jego niezwykle inspirujące refleksje.

Jakże szczęśliwe były nasze Babcie i Prababcie, które nie były zmuszone pracować zawodowo. Które mogły w tym czasie odpowiednio się przygotować  i dom, i domowników do przeżywania tych ważnych wydarzeń i Świąt Wielkanocnych.

Z własnego domu wyniosłam mus sprzątania! Jak pewnie większość czytających tego bloga.
Nie znosiłam tego, gdy posprzątana szafka z butami była ważniejsza niż to, czy się spóźnię na próbę grupy przygotowującej śpiew  i adorację w Wielką Sobotę, albo gdybym miała nie pójść roznieść paczek  starszym ludziom z naszego punktu Caritasu. Starałam się więc ze wszystkim zdążyć i wyrobić.  Bo bardzo chciałam dać coś z siebie, aby ten czas ubogacić. Bo miałam przekonanie, że jestem w stanie wnieść coś dobrego od siebie dla innych. Czułam, że to jest moje ważne zadanie. I miałam też to szczęście, że tych moich darów nikt nie odrzucił. A to motywowało.


W naszym domu nie ma generalnych porządków przed świętami.  Sprzątamy tak, żeby było schludnie i odświętnie, na miarę swoich możliwości i sił. Gdyż sprzątanie domu, w którym są małe dzieci, jak to kiedyś wyczytałam na FB, to tak, jakby myć im zęby podczas jedzenia czekolady.

Kwiatami więc udekorujemy dom.  I nie będzie mazurków, pasztetów, galaret i własnej, robionej szynki ;)

Będę się za to wyciszać, otwierać oczy, uszy, serce. I będę przystawać. Mam nadzieję, że nie sama.

Taki mam plan i takie są moje priorytety.

24 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. ale że co? pierwszy coś dostaje ? :)

      Usuń
    2. coś jakby podium z numerem 1 ;-)
      a Ty dziś się łapiesz na nr 2!

      Usuń
    3. Gratuluję pierwszej dwójce. Dziś w nagrodę uśmiech kierownika ;D

      Usuń
  2. Niełatwe to, ale nie niemożliwe :)
    Dosiu,
    i Tobie życzę, i sobie także :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wzajemnie ;)
      P.S. No i Droga eNNko, wspieram Cię i się w naszym postanowieniu. Wczoraj rozpoczęłam i ja DADP!

      Usuń
    2. Wspaniała nowina :))))
      Kochana jesteś :-)))))
      No to jest nas razem CZTERY!!!

      Usuń
    3. piękne zobowiązanie dziewczyny! Wspieram duchowo :*

      Usuń
  3. Życzę wyciszenia i duchowego przygotowania :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dosia a to pojechalas
    Powiedz mi kochana, ile procent Babc i Prababc nie musialo zawodowo pracowa?
    Chyba kolo 5%
    ja mialam strasznie ciezko pracujace przodkinie.
    Tez wynioslam z domu przumus gwaltownego sprzatania. Nie kultywuje tego. Dzuo wiecej jest u mnie w domu religijnego wymiaru, roznie sie uklada z chodzeniem do kosciola w Wielki tydzien, bo dzieci czasem male a odleglosc duza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę Rybeńko, wśród tych, które znam, zawodowo niewiele musiało pracować. Owszem, pracowały ciężko, na gospodarstwie i w domu. A do przygotowań świątecznych miały podeście bardziej religijne, a nie, jak to ładnie określiłaś, gwałtownego sprzątania.
      :)

      Usuń
    2. a widzisz, pracowaly na gospodarce
      to byla cholernie ciezka praca
      tu wlasnie mialam problem, ale pewnie, na przednowku pracy w polu mniej, mozna bylo sie bardziej przygotowac

      Usuń
    3. przepraszam Dosia, ze ta wypalilam, ale mam z tym problemem jak sie mowi, ze kiedys kobiety nie musialay zawodowo pracowac.
      Gospodarka to przeciez praca zawodowa.

      Usuń
    4. Coś Ty?
      myśląc praca zawodowa, mam na myśli umowa o pracę.
      I rzeczywiście wśród znajomych Babć i Prababć, nieliczne tylko pracowały w taki sposób.
      I głównie o nich myślałam. I jakże często słyszałam o tych "dawnych" czasach.
      A prawdę mówiąc wcale bym nie chciała pracować tak, jak te Babcie.
      I nie traktuję tego, co tu napisałam, jako jedyny obraz rzeczywistości.
      Tylko my ciągle próbujemy szykować święta, jak dawniej, a w dzisiejszej rzeczywistości to przecież już wszystko nie tak.
      Bo jak się zbliżały święta, to przecież i jakiś świniobicie było, kury więcej jajek niosły, bo dzień się wydłużał. I wcale nie było sześciu rodzai ciast w jednym domu!

      A moja Babcia tylko zwracała uwagę Mamie, żeby zostawiła już te porządki domowe, a zabrała się za wewnętrzne ;)

      I właśnie opowiadała, że przygotowania świąteczne były okazją do rozwijania sąsiedzkich relacji. Bo wspólnie wiele rzeczy łatwiej było zrobić i przyjemniej.

      Usuń
    5. Madra Babcie mialas
      "Tylko my ciągle próbujemy szykować święta, jak dawniej, a w dzisiejszej rzeczywistości to przecież już wszystko nie tak".
      to zdanie wydaje mi sie niezmiernie wazne.
      Swiat sie zmienia, to jest normalne. Pytanie, co my zrobimy z ta zmiana.
      I zdecydowanie wolalabym umowe o prace niz ciezka harowe moich przodkow

      Usuń
    6. Ale Rybeńko były tez i takie Babcie, bardzo szczęśliwe, które zawodowo nie musiały pracować! I przez jakiś czas, jedna moja Babcia taką szczęściarą była.

      Usuń
    7. pewnie tak ale bylo ich bardzo malo, bardzo :))

      Usuń
  5. brawo Dosiu:)
    przecież ważniejsze, by w sercu zrobić porządki, a nie w szafce z butami...:)
    nad czyste okna ważniejsze jasne myśli:)
    spokoju i czasu na refleksje życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz dobrego pomysła- może z kwiatami przyjdzie wiosna! Bo nawet bazi w wazonie nie ma

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny plan, wezmę z Ciebie przykład i zamiast sprzątać, wyciszę się i odpocznę.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi się podobają Twe świąteczne priorytety. Może je sobie zapożyczę ;-)

    OdpowiedzUsuń