Najstarszy Niesforny Aniołek stanął sobie koło Taty i robi dokładnie wszystko to, co on i dokładnie, jak on. Wszyscy jesteśmy rozbawieni i wprowadzeni zostaliśmy w radosną atmosferę.
Parę chwil później proszę tegoż Najstarszego, żeby mi pomógł i ubrał młodszego brata. Zabrał się do wykonania zadania ochoczo, z entuzjazmem, ale po chwili, z drugiego pokoju dobiegają mnie już podirytowane głosy, bo okazuje się, ze Najmłodszy nie współpracuje już tak ochoczo, jak ten, który chce mu pomóc.
Chęć wypełnienia obowiązku, a właściwie mojej prośby, u Najstarszego jest jednak duża, że zaczyna podnosić głos i używa sformułowań, których normalnie nie używa.
To, co usłyszałam i ton w jakim wypowiedział, spowodował, że już chciałam wkroczyć do akcji w obronie Najmłodszego i z reprymendą dla Najstarszego.
Już się zapowietrzyłam, lecz na szczęście dotarło do mnie, że to co słyszę, to właściwie moje słowa, mój ton i moje sformułowania, których używam, gdy Najstarszy nie chce ze mną współpracować, a ja nalegam. Przyznam szczerze, że okropne!
I są to takie reakcje, które, będąc dzieckiem, słyszałam od mojej Mamy. I wtedy powtarzałam sobie, że ja tak nigdy nie będę się odnosić do dzieci, ani do nikogo. Tyle tylko, że w sytuacji, gdy emocje już dominują, stosuję schemat, który najlepiej znam. I to właśnie ten, którego nie znoszę. Powielam zachowania, którymi nasiąkłam za młodu, niczym skorupka.
Włącza się zatem czerwone ostrzegawcze światło!!!
Dobrze, że byłam w drugim pokoju i było to zbyt daleko, żebym mogła od razu zareagować, więc oszczędzam reprymendę Najstarszemu Niesforkowi, który przecież chciał pomóc i zwracam się, mimo wszystko, spokojnym głosem i nawet z lekkim uśmiechem do Najmłodszego: "Widzę, że nie chcesz pomocy brata, ubierz się zatem sam :)"
Najmłodszy szybko przeanalizował, że wcale nie pójdzie mu tak sprawnie samodzielne ubieranie i zmienia zdanie. Woli, gdy Brat mu pomoże.
Na szczęście ten ciągle jeszcze chciał i spokojnie mu pomógł.
Chciałabym, żeby powtarzane gesty i reakcje to były te, które powodować będą uśmiech i wprowadzać będą radosną atmosferę, tak jak zabawa z Tatą w lustro.
Gratulacje, że udało Ci się zapanować nad emocjami. Świetna analiza sytuacji :)
OdpowiedzUsuńA Niesforki... cóż, po prostu urocze :-)))
Mhm, pierwszam?
Tak!
UsuńPierwsza!
Dzięki, staram się, ale to jeden z nielicznych wypadków, gdy mi się udało, ale się z niego cieszę!
mysle , ze wszystkie walczymy z tym samym :-) - ja tez niestety powtarzam baaardzo nielubiane przeze mnie w dziecinstwie reprymendy mojej mamy , kiedy koncza mi sie argumenty, brakuje sily , i za chwile zaluje - jestesmy jednak ludzmi i fajnie , ze mamy swiadomosc i chec zmian :-) a ty genialnie wybrnelas z sytuacji :-)
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć taką słuchawkę w uchu i żeby mi ktoś podpowiadał, co w danej chwili powiedzieć.
UsuńSerdeczności Aniu!
ja też zauważam coraz częściej u siebie zachowania identyczne do tych sprzed lat, w wykonaniu mamy:) geny, wzory, naturalna kolej rzeczy:)
OdpowiedzUsuńfajnie, że chłopaki sobie pomagają!
miłego tygodnia:)
ach to dziedziczenie ;)
Usuńale dziedziczy się też te dobre cechy!!!
i na nich się skupiajmy!
Wzajemnie, miłego tygodnia
Udało mi się nie powielać tych najdrastyczniejszych (całkowita eliminacja alkoholu bardzo pomogła) ale niestety pewne nawyki są w nas i trzeba takiego spojrzenia z boku! Uściski:)
OdpowiedzUsuńTak mi przykro Miśka, że miałaś takie trudne doświadczenia. Ale też doskonale wiesz, jak wyeliminować to, co destrukcyjne.
UsuńŚciski :)
ja malo widze swoich rodzicow w swoim dzialaniu. Ale to nie przeszkadza mi popelniac bledy. I to sa kompletnie moje bledy, to tez nie pomaga
OdpowiedzUsuńNie chciałam całą winą za błędy obarczyć Rodziców, ale akurat ta sytuacja jest powielaną.
UsuńDobrze, że stoisz na straży dobrego Imienia Rodziców.
Rybeńka - Order dla Ciebie!
Raczej chciałam się tu skupić na tym, że oczekuję czegoś od dzieciaków, a sama im daję przykład, niczym niezłe ziółko. A one, po prostu, się uczą! :)
No, to ja niestety mam tak samo, wscieka mnie, jak robie cos, co wiadomo, ze nie zadziala, wrzeszcze, krzycze, a klucz do dziecka lezy obok nieuzywany.
UsuńAle czasem daje sobie prawo do bledow.
I nie mialam idealnych rodzicow, zeby byla jasnosc, mam rany trudne do zaleczenia. Ale TYCH akurat bledow nie popelniam
O! To jest zdanie klucz: "Klucz do dziecka leży obok nieuzywany"
UsuńDzięki :)
ale czyz my rodzice, nie mozemy byc bezradni, zmeczeni, emocjonalnie wyczerpani?
UsuńCzy musimy w 100% zawsze koncentrowac sie na dziecku i tym kluczu??
to jest po prostu niemozliwe
Tego też nie powiedziałam, bo przecież nieuzywany to nie to samo, co rzadko używany. A ja się dzisiaj cieszę z tego właśnie, że udało mi się go użyć ;)
UsuńNie zabieram prawa do błędu i zmęczenia - fizycznego i emocjonalnego.
Odkrywam właśnie, że sama zapędzam się w kozi róg, a od małych dzieci oczekuję poprawnego zachowania. A skąd one mogą wiedzieć, jakie ono jest!
W tej sytuacji jestem za tym, aby przyjmując prawo do błędu, rownież się do niego przyznać. Przede wszystkim przed sobą!
sfiente slowa
Usuńod poczatku przyjelam zasade mowienia dzieciom prawdy o sobie i swoich bledach
sadzac po starszych, chyba mi sie udalo
Rybeńka!
Usuńnie mogło być przecież inaczej,
i dzięki za dyskusję :)
oj, mogło być inaczej, mogło :))))
Usuńwitam !
OdpowiedzUsuńpowiem wam tylko tyle... ciszę się, że nie tylko ja popełniam te błędy. Nie chodzi o to, że cieszę się że ktoś inny popełnia ale choć odrobinę zmniejsza się wtedy moje poczucie winy :)
pozdrawiam serdecznie :)
Emka,
Usuńi ja się cieszę z tego samego powodu :)
Super, że maiłaś taką refleksję. Osobiście nie cierpię kiedy usłyszę w swoim głosie Mamę, a łapię się na tym, że mówię w taki sam sposób i takim samym tonem! Pamiętam jak mnie to denerwowało i denerwuje, a jednak robię to samo!
OdpowiedzUsuńZareagowałaś kapitalnie, gratuluję że w porę dostrzegłaś zagrożenie.
:)
Usuńszkoda, że tak rzadko, ale nie od razu Wrocław zbudowano, nie?
Dobrze, że zauważyłaś ot u siebie. Niestety wyuczone wzorce są najłatwiejsze do powtórzenia i wymagają wiele pracy, żeby je zmienić i się przeprogramować. Zrobiłaś właśnie pierwszy krok na tej drodze, gratulacje! :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńdzięki Iw,
już mnie cieszy ta harówka ;)