Ledwie się ruszam, lecz według badań wykonanych w szpitalu, jestem okazem zdrowia. I całe szczęście. A ten unieruchamiający ból jest po porostu wyrazem mojej tęsknoty za wiosną. Postanowiłam bowiem uaktywnić się o tej wytęsknionej porze roku i wypuścić korzonki.
Wypuszczanie korzonków okazuje się być jednak bardzo, bardzo bolesnym stanem.
Podana w szpitalu kroplówka na chwil kilka poprawiła mi samopoczucie, lecz przez nią nie zdążyłam powitać chlebem i solą mojej Młodszej. Na szczęście powitała się sama ;)
A teraz patrzę z zazdrością, jak wraz z Moim Mężem świętują jej przyjazd dobrym winkiem. A żeby im za wesoło nie było, to właśnie włączam film, do którego kilka osób na Wymuszonym Blogu zachęcało, o tytule niezwykle optymistycznym "Sala samobójców".
Upss, jestem ostrzeżona, że .... delikatnie mówiąc .... trudny, ale oni nie. Ale wspólnie chyba będzie łatwiej.
pierwsza :)
OdpowiedzUsuńnie mogłam się oprzeć :) Korzonki to raczej zajadaj a nie uprawiaj!
Usuń:))))
Usuńi dobrze, że nie mogłaś :)
staram się, staram
Film przyznaję, do najłatwiejszych nie należy. Jako odbiorca młody, odnalazłam w nim samą siebie. Troszkę. I słabość. Do młodego Gierszała. Ale wracałam do niego. Kilka razy. Bo...aktualny. Prawdziwy.
OdpowiedzUsuńWitaj Todayornever.
UsuńRzeczywiście nie należy do najłatwiejszych.
Szokujący. I chociaż nie mam takich swoich doświadczeń, to myślę, że faktycznie bardzo aktualny i prawdziwy.
czecia! a teraz idę czytać :)
OdpowiedzUsuńzrobiłam podejście do "sali samobójców" - ale wtedy nie był to dobry moment - jednak film czeka i wiem że musi nadejść na niego czas.
Usuń"symetria" mi się podobała. dobry film.
UsuńA ty zdrowiej!
Pozdrawiam gorąco :)
Zdrowieję aż się patrzy, dzięki.
UsuńA "Symetrię" zapamiętam, a skoro polecasz, to tym bardziej:)
O matko! Korzonków wypuszczonych współczuję, gdyż kilka razy wypuszczałam i nie wspominam tego miło. A "Salę samobójców" lubię. Od pierwszego obejrzenia i polecam z czystym sumieniem ;-)
OdpowiedzUsuńNie umiem powiedzieć, czy lubię "Salę samobójców", ale na pewno zrobiła i na mnie wrażenie.
UsuńA korzonki mam nadzieję, że się zasuszą ;)
u mnie długo siedziała w głowie... sala oczywiście.
OdpowiedzUsuńi wyjątkowo mnie zdołowała, ale uważam że dla rodziców to obowiązkowa pozycja.
zdrówka życzę Dosiu:*
Dzięki Alcuś:)
Usuńczuję, że też będzie mi długo siedziała w głowie...sala oczywiście.
Właśnie przez Ciebie również czułam się przynaglona do obejrzenia tej pozycji.
Ściski
Kroplówka?
OdpowiedzUsuńKorzonki?
Kino, wino:)))
Kino mocne, bo życie nie przypomina M jak Miłość (z Testosteronu-polaecam ja!!:)
Spijcie dobrze.
dałam czadu na całego ;PPPP
UsuńTestosteron - już widziałam. Film obowiązkowy, aby zrozumieć pewne zachowania ;P
No i Ty również śpij dobrze :)
UsuńOjej , sama nigdy nie chorowałam na korzonki,
OdpowiedzUsuńale słyszałam ,że to strasznie bolesne...
Współczuję...
e tam, troszkę tylko bolesne ;( (żartuję oczywiście)
OdpowiedzUsuńAle unieruchomiające ;P
Pozdrawiam z rana:)
lubie kono, lubie dobre filmy. I z ogromna przyjemnoscia patrze na tak niesamowicie pod kazdym wzgledem zrobiony film.
OdpowiedzUsuńGdyby taki powstal w US, po angielsku, bylby znany na calym swiecie
lubie kino, oczywiscie
Usuńczymaj siem Dosiu, niezle ciem wzielo, jesli szpital byl po drodze
ryba, masz rację
UsuńTen film powinien startować do Oskarów, zamiast "W ciemnościach"
Uniwersalny, problem ogólnoświatowy porusza, myślę, że ten w polskiej wersji, z tą animacją jest dodkonały, nie wymaga coverów, nawet Amerykanie by go zrozumieli ;)
Dosia, zdrowiej:***
UsuńDzięki Kobiety,
Usuńa film rzeczywiście na miarę światową :)))
aż dumna jestem, że to "nasze",
chociaż temat poruszany raczej ogólnoświatowy i bardzo, bardzo smutny
oj to niefajnie z tymi korzonkami:(
OdpowiedzUsuńNiech szybko minie!
Dzięki Miśko, niech minie :)
Usuńi jak film? ciężki? ja teraz mam ochotę na jakieś lekkie kino, relaksujące i odprężające np. "Egzorcyzmy Emily Rose"....żartowałam :)
OdpowiedzUsuńMamma Mia, wybierz inny film dla relaksu:)
UsuńMamma Mia, wybierz inny film dla relaksu ;)
Usuńobejrzałam raz i do tej pory sę boję!!!
Usuńdodam, że trochę współodczuwam... bom dziewczyna z przetrąconym kręgosłupem /czyt. po operacji/
OdpowiedzUsuńpamiętam, jak to się wszystko zaczynało...
życzę zdrówka i zapomnienia o korzonkach :)
i u mnie "Sala samobójców" w kolejce czeka. Tylko chyba jeszcze poczeka, bo ciągle jakiś bieg ostatnio. Jak to w życiu, zwłaszcza przed Świętami :)
ale i tak jest dobrze :D
pozdrów Młodszą :) zdążyłam ją polubić /o ile dobrze zrozumiałam, że to Sister od suszonych rybek?/
Młodsza Sisterka pozdrowiona :)
UsuńI póki co o korzonkach nie zapomniałam, dzięki za współodczuwanie :)
Dzieki eNNka za pozdrowienia! Rowniez pozdrawiam. :)
Usuń