czwartek, 21 marca 2013

korzonki

Ledwie się ruszam, lecz według badań wykonanych w szpitalu, jestem okazem zdrowia. I całe szczęście. A ten unieruchamiający ból jest po porostu wyrazem mojej tęsknoty za wiosną. Postanowiłam bowiem uaktywnić się o tej wytęsknionej porze roku i wypuścić korzonki.
Wypuszczanie korzonków okazuje się być jednak bardzo, bardzo bolesnym stanem.

Podana w szpitalu kroplówka na chwil kilka poprawiła mi samopoczucie, lecz przez nią nie zdążyłam  powitać chlebem i solą mojej Młodszej. Na szczęście powitała się sama ;)

A teraz patrzę z zazdrością, jak wraz z Moim Mężem świętują jej przyjazd dobrym winkiem. A żeby im za wesoło nie było, to właśnie włączam film, do którego kilka osób na Wymuszonym Blogu zachęcało, o tytule niezwykle optymistycznym "Sala samobójców".

Upss, jestem ostrzeżona, że .... delikatnie mówiąc .... trudny, ale oni nie. Ale wspólnie chyba będzie łatwiej.







32 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. nie mogłam się oprzeć :) Korzonki to raczej zajadaj a nie uprawiaj!

      Usuń
    2. :))))
      i dobrze, że nie mogłaś :)
      staram się, staram

      Usuń
  2. Film przyznaję, do najłatwiejszych nie należy. Jako odbiorca młody, odnalazłam w nim samą siebie. Troszkę. I słabość. Do młodego Gierszała. Ale wracałam do niego. Kilka razy. Bo...aktualny. Prawdziwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Todayornever.
      Rzeczywiście nie należy do najłatwiejszych.
      Szokujący. I chociaż nie mam takich swoich doświadczeń, to myślę, że faktycznie bardzo aktualny i prawdziwy.

      Usuń
  3. czecia! a teraz idę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zrobiłam podejście do "sali samobójców" - ale wtedy nie był to dobry moment - jednak film czeka i wiem że musi nadejść na niego czas.

      Usuń
    2. "symetria" mi się podobała. dobry film.
      A ty zdrowiej!
      Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
    3. Zdrowieję aż się patrzy, dzięki.
      A "Symetrię" zapamiętam, a skoro polecasz, to tym bardziej:)

      Usuń
  4. O matko! Korzonków wypuszczonych współczuję, gdyż kilka razy wypuszczałam i nie wspominam tego miło. A "Salę samobójców" lubię. Od pierwszego obejrzenia i polecam z czystym sumieniem ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiem powiedzieć, czy lubię "Salę samobójców", ale na pewno zrobiła i na mnie wrażenie.

      A korzonki mam nadzieję, że się zasuszą ;)

      Usuń
  5. u mnie długo siedziała w głowie... sala oczywiście.
    i wyjątkowo mnie zdołowała, ale uważam że dla rodziców to obowiązkowa pozycja.
    zdrówka życzę Dosiu:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Alcuś:)
      czuję, że też będzie mi długo siedziała w głowie...sala oczywiście.
      Właśnie przez Ciebie również czułam się przynaglona do obejrzenia tej pozycji.

      Ściski

      Usuń
  6. Kroplówka?
    Korzonki?
    Kino, wino:)))

    Kino mocne, bo życie nie przypomina M jak Miłość (z Testosteronu-polaecam ja!!:)

    Spijcie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dałam czadu na całego ;PPPP
      Testosteron - już widziałam. Film obowiązkowy, aby zrozumieć pewne zachowania ;P

      Usuń
    2. No i Ty również śpij dobrze :)

      Usuń
  7. Ojej , sama nigdy nie chorowałam na korzonki,
    ale słyszałam ,że to strasznie bolesne...
    Współczuję...

    OdpowiedzUsuń
  8. e tam, troszkę tylko bolesne ;( (żartuję oczywiście)
    Ale unieruchomiające ;P
    Pozdrawiam z rana:)

    OdpowiedzUsuń
  9. lubie kono, lubie dobre filmy. I z ogromna przyjemnoscia patrze na tak niesamowicie pod kazdym wzgledem zrobiony film.
    Gdyby taki powstal w US, po angielsku, bylby znany na calym swiecie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lubie kino, oczywiscie
      czymaj siem Dosiu, niezle ciem wzielo, jesli szpital byl po drodze

      Usuń
    2. ryba, masz rację
      Ten film powinien startować do Oskarów, zamiast "W ciemnościach"
      Uniwersalny, problem ogólnoświatowy porusza, myślę, że ten w polskiej wersji, z tą animacją jest dodkonały, nie wymaga coverów, nawet Amerykanie by go zrozumieli ;)

      Usuń
    3. Dosia, zdrowiej:***

      Usuń
    4. Dzięki Kobiety,

      a film rzeczywiście na miarę światową :)))
      aż dumna jestem, że to "nasze",
      chociaż temat poruszany raczej ogólnoświatowy i bardzo, bardzo smutny

      Usuń
  10. oj to niefajnie z tymi korzonkami:(
    Niech szybko minie!

    OdpowiedzUsuń
  11. i jak film? ciężki? ja teraz mam ochotę na jakieś lekkie kino, relaksujące i odprężające np. "Egzorcyzmy Emily Rose"....żartowałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamma Mia, wybierz inny film dla relaksu:)

      Usuń
    2. Mamma Mia, wybierz inny film dla relaksu ;)

      Usuń
    3. obejrzałam raz i do tej pory sę boję!!!

      Usuń
  12. dodam, że trochę współodczuwam... bom dziewczyna z przetrąconym kręgosłupem /czyt. po operacji/
    pamiętam, jak to się wszystko zaczynało...
    życzę zdrówka i zapomnienia o korzonkach :)

    i u mnie "Sala samobójców" w kolejce czeka. Tylko chyba jeszcze poczeka, bo ciągle jakiś bieg ostatnio. Jak to w życiu, zwłaszcza przed Świętami :)
    ale i tak jest dobrze :D

    pozdrów Młodszą :) zdążyłam ją polubić /o ile dobrze zrozumiałam, że to Sister od suszonych rybek?/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młodsza Sisterka pozdrowiona :)

      I póki co o korzonkach nie zapomniałam, dzięki za współodczuwanie :)

      Usuń
    2. Dzieki eNNka za pozdrowienia! Rowniez pozdrawiam. :)

      Usuń