Popadłam w lekką depresję z powodu uświadomienia sobie swoich własnych słabości i swojej niemocy. Mój Drogi Mąż twierdzi, że gdy mówi do mnie, to jakby koło mnie.
To znaczy, że wymaga ponownego zweryfikowania, co jest dla mnie ważne, albo nawet bardziej Kto.
Muszę przypomnieć sobie swoją hierarchię wartości. Żeby nie skupiać się na drobnostkach, które w krzywym zwierciadle mogą przybrać niewłaściwe wymiary.
I z brakiem entuzjazmu przeglądam to, co nowego na FaceBooku u znajomych słychać i kolega umieścił ciekawą historyjkę, którą Wam również tu umieszczę.
A dla mnie była niczym ożywczy prysznic z rana.
Więc do kawki historyjka:
Na jednej z uniwersyteckich auli, profesor filozofii stanął przed swoimi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów.
Kiedy zaczęły
się zajęcia, wziął spory słoik i wypełnił go po brzegi dużymi
kamieniami. Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny,
oni zaś potwierdzili.
Wtedy profesor wziął pudełko żwiru,
wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolną
przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów, czy
słoik jest pełny, a oni z uśmiechem przytaknęli.
Następnie
profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem. W ten
sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń. Ostatni raz
zapytał się studentów czy ich zdaniem słój jest pełen. Wszyscy chórem
odpowiedzieli, że tak..
W końcu profesor wyjął spod biurka dwa piwa. Otworzył je i wlał sprawnie do słoika.
„Teraz” – powiedział profesor, chciałbym byście przyjrzeli się dokładnie temu słojowi. Przedstawia on Wasze życie...
Kamienie – to ważne rzeczy w życiu: Wasza rodzina, Wasza druga połowa,
Wasze dzieci, Wasze zdrowie, Wasza życiowa Pasja. Gdyby nie było
wszystkiego innego, Wasze życie i tak byłoby wypełnione.
Żwir – to inne, mniej ważne rzeczy: praca, pieniądze, mieszkanie albo samochód.
Piasek symbolizuje rzeczy mało ważne i często bezwartościowe.
Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie.
Dlatego jeśli nie włożymy kamieni jako pierwszych, później nie będzie to możliwe..
Tak jest też w życiu..
Jeśli poświęcicie całą Waszą energię na drobne rzeczy, nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne.
Dlatego ważne jest, by zadać sobie pytanie: co stanowi kamienie w moim
życiu? Następnie włożyć je jako pierwsze do słoja i dbać o nie. Zostanie
Wam jeszcze dość czasu na inne sprawy.
Dlatego spędzajcie czas z rodzicami i Waszymi rodzinami. Odwiedzajcie dziadków, zabierzcie dziewczynę na obiad.
Zważajcie przede wszystkim na kamienie – one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek.” – powiedział profesor.
W pewnym momencie, jedna ze studentek podniosła rękę i zapytała się, co oznaczało piwo.
Profesor uśmiechnął się i odpowiedział: „Cieszę się, że o to spytałaś.
Piwo, mówi nam to, że bez względu na to jak zapełnione może wydawać się
nam nasze życie, to zawsze powinno być w nim miejsce na kilka piw w
gronie przyjaciół...
tłum. maciejjacob dla „The Human Experience – Poland."
Zródło: Temprell Nothingham Jewelry Store
Znam to , bardzo dobra przypowieść... :-)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńa może być wino?:)
OdpowiedzUsuńOf course, nawet wolę ;)
Usuńkoniecznie czerwone
Znałam, ale z wodą :)
OdpowiedzUsuńoooo, to dobrze, że ja poznałam już bez wody
Usuńnie byłoby to tak "przemawiające" do mnie ;))
wersja z piwem = miejscem/czasem na przyjemności też bardziej do mnie przemawia niż woda.
UsuńPodoba mi się Twój tok rozumowania, Ruda ;)
Usuńsłyszałam bez piwa i wody;)
OdpowiedzUsuńpoza podium;)
To znałaś bez puenty ;)
Usuńgdzie ja to słyszałam, że ostatni będą pierwszymi?
na rekolekcjach??;)
Usuńdo piwa zawsze znajdą się przyjaciele :) ostatnio zweryfikowałam to słowo. Ze zdziwieniem zorientowałam się że przyjaciół ma poklask i radość - a nie kłopot i smutek. Święta racja z tymi kamieniami i żwirkiem i piaskiem. Znałam tą przypowiastkę, ale dziękuję że ją akurat dzisiaj zamieściłaś :*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję żeś zdrowsza :)
Pozdrowienia serdeczne :)
Nie, nie do piwa przyjaciół, ale z przyjaciółmi na piwo :)
UsuńDwie różne rzeczy.
Wygląda na to, że tylko ja tej przypowiastki nie znałam ;(
Ale to dobrze, bo dzisiaj była mi potrzebna. I to wcale nie puenta z piwem, a to co przed.
Pozdrawiam!
A, i dzięki, dzisiaj już tylko kaktus w gardle;)
UsuńA Ciebie ściskam i uściskam :*
ja też myślałam że mam przyjaciół z którymi idę na piwo, okazało się że to przyjaciele tylko do piwa, czasami niestety tak człowiek dostaje po głowie :)
UsuńPozbywaj się kaktusa jak najszybciej i tej depresji też. Byle do wiosny.
Uściski ślę :)
To rzeczywiście przykre doświadczenie:(
UsuńI dawaj tą głowę, przutulę.
ja w którymś momencie stwierdziłam, że szkoda mi czasu na mało ważne znajomości i ludzi, którzy odzywają się głównie w potrzebie, a tak generalnie maja mnie w d.... zlikwidowałam konto na nk, fb nie mam, ale żyję. ludzi wokół jakby trochę mniej, ale ci najważniejsi są.
UsuńAż taka radykalna nie jestem, bo i ci ważni znajomi też tam są. Ale byłam kidyś załamana agresją i jadem jakim niektórzy obdarzają innych, sądząc chyba, ze to rodzaj humoru.
UsuńŁuuuu
Aż mi ciarki przechodzą na wspomnienie.
ruda.. ja miałam dokładnie tak samo. Każdy wiedział że u mnie to będzie przyjęty zawsze z empatią i otwartymi ramionami. Ja już się z taką gościnnością nie spotkałam. Teraz żyje taniej i spokojniej, i mam więcej czasu na PRAWDZIWE przyjaźnie.
UsuńDosia, daję głowę :) i tule cię też chorowitku :)
I to jest dobre w kłopotach -oczyszcza;) jak ogień!
UsuńI u nas to się sprawdziło;)
Nie znalam tej opowiesci, ale jakze jest prawdziwa!!
OdpowiedzUsuńRybeńko, znałaś- nie znałaś, ale poprawłaś mi humor;)
UsuńNo i nie zawsze musi być piwo czy wino.
Może być też śniadanie ;)
jak ja ci kochana poprawilam humor?
Usuńbylo sniadanie i odrobina szampana
mam szczescie do ludzi, pamietasz?
No tym, że chociaż Ty tej historyjki nie znałaś;)
UsuńA to ludzie mają szczęście, że Ciebie znają:)
Dosia, prosze cie, zadnych takich prosze!
Usuńnie znalam ani hu hu
i jeszcze dalej poslalam
i tez nie znali
dzis bede rodzinie opowiadac przy swiatecznym stole
Niezłe!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDające do myślenia.
Dosia, a patrzysz w TV?
OdpowiedzUsuńNa kominie siedzi golab!!
na kominie w Watykanie
Usuńjakby Duch Swiety:))
Nie nie patrzę w TV, ale wiem, że On tam jest :)
Usuńale jakie wrazenie ten golabek robi!
Usuńsiedzi i siedzi na tym kominie
chociaz jak sie przygladam, to nie wiem, czy to golab??
No i Habemus Papam - w Twoje święto Rybeńko :)
Usuńwiedziałam!!
Usuńno to przyznać się muszę, że i ja nie znałam:)
OdpowiedzUsuńbardzo obrazowe i mądre:)
zatem samych ważnych kamieni w słoiku, zebranych z rozwagą:)))
już się cieszę z Twoich poetyckich życzeń i tak naprawdę podpowiedzi :)
UsuńDosiu, wiesz jak to z tą poezją i z kamieniami jest...:)
Usuńpukam do drzwi kamienia...:)
właśnie,
Usuńtak po prostu w dzisiejszym klimacie :)
Alcydło!!!!
UsuńGratujacje!!!!
cudne i życiowe :)
OdpowiedzUsuńprzypadło mi dziś do gustu,
Usuńa znałaś to wcześniej?
robię badania naukowe ;P
piękna przypowieść:D
OdpowiedzUsuńGaga, dawno Cię nie było, jeśli będziesz częściej gościć, bo będę przypowiastki zamieszczać, to dla Ciebie to zrobię :)))
Usuńi ja nie znalam, ale piwa to bym sie napila.
OdpowiedzUsuńmoze z tym kamieniem co po pracy wraca i zycie ze mna dzieli:-D
teraz kazda niewazna sprawe piaskiem bede nazywac!
Niezwykłe to jest, takich odkryć dokonywać :)
UsuńMiłego wieczoru przy szklaneczce :)
Dziesiejszy wieczór nie przy szkalneczce jednak!
Usuńprzy herbatce :)))))
i przedziwnie wzruszona!
HP!!
HP!!!
Usuńprzecież w szklaneczce może być herbatka :)
wzruszonam również
jakie to musiałobyć przeżycie przy JP II..
UsuńNie znałam, ciekawa opowiastka, tylko to piwo mi nie pasuje, może być herbata albo kwas chlebowy?
OdpowiedzUsuńKażdy ma jakieś słabości, mniejsze lub większe. Nie znam Cię, ale wydaje mi się, że masz takie maluteńkie, mikroskopijne. Ale co by się działo, gdyby każdy wpadał w depresje wprost proporcjonalne do swoich słabości? Więc może lepiej się powstrzymać :)
Ulżyło mi, że historyjka jest jeszcze komuś nieznana ;)
UsuńPewnie, że może być herbatka, kwas chlebowy, kawka, szklaneczka wody, cokolwiek. Chodzi przecież o ten czas poświęcony przyjacielowi :)
Słabości to słabości. Moje w moich oczach do wczorajszego poranka miały rozmiar gigant. Ale już im pokazałam, gdzie raki zimują ;)
A no tak, faktycznie, czas dla przyjaciół. Coraz trudniej zrealizować w realu, w zamian przez łącza wszelkie.
UsuńMożna zlekceważyć na czas jakiś porządki w chałupce, ale te w głowie, ustawianie hierarchii ważności i rozmiarów to praca codzienna i syzyfowa najczęściej, co nie przeszkadza jej podejmować i podejmować bez końca, aż wpadniemy w rutynę :)
Świadomość własnych słabości jest naszą siłą. Wszak tylko znając je, możemy je pokonać.
OdpowiedzUsuńA przypowieść mądra nad wyraz, oraz puenta profesora podoba mi się nad wyraz ;-)
Pozdrawiam cieplutko!
Akularku, tak sobie właśnie pomyślałam, że to właśnie w tym siła, że wiem, co mogę zrobić. Gorzej z tym, że nie zawsze wiadomo jak i dlatego grzęznę :)
UsuńAle pomału.
No i dobrego czasu z przyjaciółmi życzę :)
morał the best :D
OdpowiedzUsuńWitaj Mamusiu,
Usuńale pamiętaj, że piwko to Ty później z przyjaciółmi wypij. Dla Ciebie dobry będzie soczek porzeczkowy :D