czwartek, 14 marca 2013

a czas ucieka

Serce mi zawsze mocniej bije, gdy mam możliwość odwiedzenia, choćby na chwilę, Wrocławia.

Tak bardzo chciałam tam dzisiaj być i załatwić to, co trzeba było załatwić oraz załatwić to, co chciałam załatwić, że denerwującą wydawała mi się troska Mojego Męża o to, czy na pewno muszę tam jechać, skoro nie tak dawno, po prostu, źle się czułam.

Ale przecież nie od dziś wiadomo, że jak motywacja słuszna jest, to i mobilizacja również ;)

Załatwiwszy wszystkie potrzebne sprawy udałam się na chwilę do pewnego centrum handlowego, gdzie przy samym wejściu zaskoczył mnie mała budka. Punk wymiany książek "Przynieś swoją, weź moją". 

Niestety, nie miałam żadnej swojej przy sobie, bo chętnie bym ją wymieniła na jedna z tych, która tam była. Tym bardziej, że wymowna była nad wyraz, gdyż już z okładki uśmiechał się do mnie Tata Mojej Przyjaciółki. A książka była z jego poezją.
Wiedząc o tym, że we Wrocławiu będę w godzinach pracy normalnych ludzi, nie uprzedzałam QŃQMa, że będę, ale od razu zadzwoniłam z dużym wyrzutem sumienia, że tak mało czasu mam na to piwo z nią właśnie.

Cieszę się jednak niezwykle z krótkiego spotkania z Rodzicami i z Osobą, która okazało się, że bardzo mnie rozumie ;)


I cała ta podróż do Wrocławia odbyła się też po to, abym sobie mogła pojeździć po mieście komunikacją miejską.
Pominę w szczegółach to, jak szukałam właściwego peronu na przystanku tramwajowym i o tym, jak mi autobusy odjeżdżały, a ja już myślałam, że będę musiała na Dworzec biec, bo nie wiem, w kótrym miejscu wsiąść do autobusu;) Tak to jest, gdy od kilku lat, ten wielki przystanek na środku Placu Grunwaldzkiego, objeżdża się tylko autem dookoła.

Po dużym wysiłku udało się jednak, a wsiadając do autobusu wydawało mi się, że czas się zatrzymał.

A w środku pełno studentów ze słuchawkami w uszach, notatkami na kolanach, w małych grupkach rozmowy, śmiech. Radosne twarze młodych, ambitnych ludzi. Jak wyprowadzałam się z Wrocławia, to byłam prawie w ich wieku, trochę po studiach.  Poczułam się przez chwilę, jakby to było wczoraj. I taki błogi nastrój trwał, lecz jedna ze studentek stanęła koło mnie i złapała się tego samego uchwytu co ja, i ..... po rękach zobaczyłam różnicę wieku. Myślę, że 15 lat.

Jakby wczoraj, a już tyle lat ;)




41 komentarzy:

  1. Niestety czas leci ...
    Stanowczo za szybko...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dosia, uśmiechnij się
    Na wszystko w życiu jest czas
    I czas siania i zbierania i takie tam
    I ten czas teraz jest najlepszy, najwłaściwszy
    Dzięki Bogu że tak jest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no przecież się uśmiecham, rozmarzyłam się tylko trochę w tym autobusie :DDDDD

      Usuń
    2. Dobrze, dobrze
      Żeby się nie smucic upływającym czasem please:)))
      Fajnie tak na chwilkę sie cofnąć
      Ja dziś słuchałam mlodych uzdolnionych muzycznie ludzi, którzy lada dzień pójdą w Świat
      Jakie to piękne i wzruszające
      Jaka energia z nich bije!
      Ech!

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Miśka, punkty za miejsca dziś zbierasz?

      Usuń
    2. Dobrze, że jeszcze przyszłaś, a późno już ;)

      Usuń
    3. Rybeńko, Miśka ni marnuje czasu :) i okazji

      Usuń
    4. No tak, pracofita jak mrufeczka:))

      Usuń
    5. co złapię to moje:)
      siedzem sobie z ciepłom lipom i rozczulam siem nad sobom:)))

      Usuń
    6. no dzięki:) Jutro wolne, będę się byczyć -przynajmniej taki mam plan;)

      Usuń
  4. ojtam, ojtam.
    przecież mamy tyle lat, na ile siem czujemy. prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czuję się świetnie ;P
      a Ty?
      bliźniaczko?

      Usuń
    2. ja mam ciągle 28:))

      Usuń
    3. u mnie w zależności od dnia. to przesilenie wiosenne trochę daje się we znaki. więc dziś jakieś 31.

      Usuń
  5. i mnie tak czasem nachodzi, wśród tych młodych, roześmianych twarzy:)
    miłego dnia Dosiu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miłego Tobie również,
      a od wczoraj, po dyskusji z Rudą, obowiązuje nowy kanon młodości: masz tyle lat, na ile się czujesz ;P

      Usuń
  6. po rękach widzę upływ czasu nawet bez dłoni porównawczych ;) ale taka kolej rzeczy, nie możemy obrazić się na życie, że płynie bo ono i tak ma to w nosie :) a może jeszcze na złość nam przyśpieszy?? lepiej żyć z nim w zgodzie :)
    buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przecież, że się nie obrażam i nie obrażamy, tylko nabieram przekonania, że nie można nic zmarnować :))))

      Usuń
    2. a mnie czasem wkurza, że ono tak szybko zapyla ale wtedy leci jeszcze szybciej :)

      Usuń
    3. teraz to Ci w podskokach upływa :)

      Usuń
    4. ano :) Ale tylko w czwartki :) Reszta tygodnia zapyla biegiem :)))

      Usuń
  7. witaj, pierwszy raz u Ciebie :).
    Pooglądam troszkę, jeśli można :)
    pozdrawiam
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  8. Też jeździłam po Wrocławiu komunikacją miejską będąc studentką... Cudownie wspominam tamtem czas. Pamiętam, jak na pierwszym roku jeździłam tramwajami w nieznanene mi rejony, żeby poznać miasto ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że wspominasz jednak czasu sprzed paru lat, nieprawdaż?

      W wiesz, ile się tam teraz zmieniło?
      Za każdym pobytem nie mogę się nadziwić, jak to miasto się zmienia ;)))

      Usuń
    2. No, od tego pierwszego roku minęło już 12lat... zaczynałam studia w 2000r. :)
      Ja też za każdym razem jestem zaskoczona jak Wrocław sie zmienia, tymbardziej, że niestety nie mamy okazji do częstych wizyt. Ale obowiązkowo raz, dwa razy w roku odwiedzamy Wrocław. Po każdej takiej wizycie troche żal, że to już nie nasze miasto... pocieszamy się, że stamtąd daleko na Jurę byśmy mieli ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Mam tak samo jak jestem w Lublinie :)))
    I tylko dwie różnice: nie tramwaje, tylko trolejbusy...
    i nie 15 lat, a coś koło 20-tu :DDD
    Co by człowiek z twarzą nie próbował zrobić, z rękami się nie uda, hi, hi... :)
    Aczkolwiek lubię te swoje już lekko splisowane łapki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz w życiu byłam przez jeden dzień w Lublinie :)
      Niewiele pamiętam, ale znam kilka osób, które tam studiowały i bardzo mile i ciepło wspominają to miasto.

      Czyli jednak - po dłoniach się rozpoznaje wiek kobiety ;PPP

      Usuń
  10. Dziéwczéta, a ja mam dla Was takom wiadomosc:

    Wasze wnetrze ma siem nijak do Waszych metryk !
    ja mam caly czas wrazenie, ze rozmawiam z dzierlatkami, rozesmianymi dwudziestkami!!!
    mam nadzieje ze brzmié tak samo
    ;DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lamia ... of course :D:D:D
      ja odnoszem takie same wrażenie, szczególnie kiedy rozmawiamy za pomocom specyficznej, specjalistycznej ortografiji :D

      Usuń
    2. A to Wy macie wiencej??? :DDD
      Niemożliwe, w żadnym razie niemożliwe ;D

      I to jest w nas pienkne...

      Usuń
    3. ennka ... już ciem lubiem moja prawie imienniczko :))))

      Usuń
    4. Och Lamio dzierlatko :)
      Nie tylko brzmisz na dzierlatkę, ale jestem przekonana, że nią jesteś :)

      Emko, na szczęście ortografija specyficzna zostaje i na późniejsze lata. Tego się ani nie da nauczyć, ani oduczyć ;PPP
      zwłaszcza w pewnych kręgach ;PPP

      ENNkp, w żadnym razie niemożliwe ;)

      Usuń
    5. emka
      jakbym siem nie zająkła na tym n, to by nas prawie nie szło odróżnić ;-)

      dziewczenta, jezdeśmy fspaniałe ;-P
      ta ortografija mnie krenci że aż :DDD

      Usuń
    6. eNNka - dobrze że siem zajonknęłaś to przynajmniej wiadomo kto jest kto :D a ortografia wchodzi w krew wienc tszeba uwazać przy odrabianiu lekcji z dziećmi :D

      Usuń