środa, 22 lutego 2012

ostatki, śledzik i real


Znowu fajnie się złożyło, zresztą, jak co roku, że we wtorek, kiedy mamy wychodne są właśnie ostatki i śledzik. Trzeba przecież wykorzystać okazję. Spontanicznie umawiamy się z przyjaciółmi Pablami i konsumujemy śledzika w trzech postaciach;). Wypadło to jeszcze przed północą, ale nie czepiajmy się drobiazgów. Dawno się z nimi nie widzieliśmy, dlatego z niedowierzaniem wpatrujemy się w zegarek i śmiem twierdzić, że jest zepsuty, bo niemożliwe jest przecież, że czas tak szybko nam minął i trzeba wracać, bo obowiązki od rana na nas czekają. Jeszcze wieczorem ustalamy plan działania na następny dzień, uwzględniając fakt, że właśnie rozpoczyna się czas Wielkiego Postu, a wraz z nim wiele postanowień. Logistyka zostaje dopracowana. Wydaje się, że wszystkie obowiązki mają dużą szansę na wypełnienie ich z powadzeniem. Jestem zadowolona.
 Tymczasem o 5 nad ranem okazuję się, że wszystkie te plany nic nie są warte, ustalanie ich tylko nam czas wczoraj zabrało. Średni Niesforny Aniołek podłapał jakiegoś rotawirusa, a jakie są jego objawy, to chyba żadna tajemnica. I musiała nastąpić szybka reorganizacja, ale tym razem włączam do akcji również naszych Aniołów Stróżów, bo sama to mogę najwyżej relację z tego napisać.
 Żeby wszystko było na swoim miejscu trzeba również zdać sobie sprawę z własnych możliwości a raczej ich braku i wszystko układać z ufnością, ale nie sobie tylko Bogu.

2 komentarze:

  1. Średni Niesforek ma się już doskonale, za to Najstarszy miał dzisiaj w szkole dodatkowe, bardzo wyczerpujące, zajęcia z ... haftowania;) Cóż, rodzice muszą sobie jakoś z tym poradzić... ciągle mam nadzieję, że nie sami ;)

    OdpowiedzUsuń