Jako że wszystko jest ostatnio bardzo stresujące, postanowiłam temu przeciwdziałać. Dzisiaj w ramach relaksu odwiedziłam fryzjera. Pani zgrabnie ręce załamała nad stanem moich włosów i postanowiła zadziałać jak prawdziwy fachowiec, który się zna na tym co robi, a nie tylko sprawia wrażenie. Włosy zdecydowanymi cięciami skróciła i zastosowała tzw. kurację regenerującą na włosy. Poza tym, ponieważ się znamy nie tylko z salonu, bo dzieci nasze chodzą do tej samej klasy, obiecała, że będzie się bacznie przyglądała mojej fryzurze i w razie czego poprawiała. Ale raczej nie widzi takiej konieczności, bo z dzieła swojego jest zadowolona. A poza tym, to namawia do zdecydowanych zmian, mój drogi mąż zresztą też i może następnym razem to jakiś zdecydowany kolor np. pomarańcz? I co ja na to?
No właśnie, co ja na to? Chyba boję się zmian. Ale może warto ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz