niedziela, 25 sierpnia 2013

widok z Nosala na ...

Ku naszemu zaskoczeniu, zamiast jednego pokoju, ewentualnie dwóch, dla pięciu osób - od naszych zaprzyjaźnionych gospodarzy - otrzymaliśmy całą chatę do dyspozycji. Dla mnie, jako klaustrofobika, to prawdziwy luksus. I naprawdę się tego nie spodziewałam.
Śniadanie z widokiem na Giewont smakowało naprawdę wyjątkowo ;)




Wzmocnieni po niedzielnej Mszy Św., chcieliśmy skorzystać z podobno ostatniego dnia bezdeszczowej pogody i wjechać na Kasprowy podziwiać stamtąd piękne widoki. Kolejka do kolejki tak zniechęcająco wpłynęła na Niesforki, że te zapragnęły wrócić do naszej chaty i nawet nie chciały słyszeć o wędrówkach po niższych partiach gór.
Jedynie Mój DrOgi Mąż był zdolny zrozumieć Niesforki, bo we mnie się zagotowało. Był również w stanie zrozumieć i mnie i postanowił zająć się Niesforkami podczas mojej samotnej wycieczki - niestety, albo nawet stety, gdyż bardzo potrzebowałam tych paru godzin dla siebie. Na moje "sam na sam" z górami.




Kasprowy zatem oglądałam, ale z Nosala.




Odpoczywając na górze nawet mi się wydawało, że daleko, daleko, na Kościelcu leży jeszcze śnieg. Chociaż to bardziej wynik mojej wyobraźni.


Zachwyciłam się niejedną formą skalną, drzewkiem i kwiatkiem.

Mam nawet specjalne zdjęcie dla Zofijanny :)
Ona na pewno wie, co to jest. Nie chwaląc się, ja też wiem :) A była tego pełna łąka.



W drodze powrotnej znalazłam jeszcze najstarszą chatę góralską!



Nie powiem, zmęczyłam się nawet :). Ochłonęłam i znowu łatwiej mi było być łagodną i cierpliwą.
Zaskoczył mnie Najmłodszy Niesforny Aniołek, gdy mnie zapytał: "Mamo, czy bardzo nas kochasz?" Gdy go o tym zapewniłam, posumował: "To skoro bardzo nas kochasz, to nie powinnaś się na nas złościć!"
No ładnie - pomyślałam. Nieźle więc gromami rzucałam!
I widać bardzo mi był potrzebny ten samotny spacer i parafrazując poetę Tetmajera*: Widok z Nosala na ... góry i doliny mojego życia :)

****

Nie był to jednak koniec dzisiejszych atrakcji.
Nieoczekiwaną atrakcją dzisiejszego wieczoru było bowiem spotkanie. Zupełnie przypadkowe, prawie w ogóle nie planowane.
Spotkanie z eNNką, która w trybie ekspresowym schodziła  już Tatry, w przerwach na szlaku haftując zakładki. I spotkanie z Agają, która z całą rodziną właśnie przyjechała schodzić Tatry. Im życzę dużo słońca i dobrej pogody, to może i my się wtedy również załapiemy na jego skrawki.
Będzie nam wtedy przecież raźniej oswajać góry już, mam nadzieję, całą rodzinką.

Pozdrawiam z przepięknych gór. I cieszę się, że to jednak był ten kierunek. 

27 komentarzy:

  1. To mnie zamurowało.
    Dzisiaj w mieście siedzę i odpoczywam od hałasu, a Wy w góry.
    Szkoda, że dzieci stanowczo odmówiły.
    Nie wiem jakich zachęt używają na Słowenii, że te malizny chodzą w góry z rodzicami. Czasem widywało się ojca z trójką dzieci. Idą raźno i się nie skarżą, i idą chętnie.
    Za to Ty odpoczęłaś - widać było Ci to potrzebne. Piękne zdjęcia, pełen optymizmu post, a że do wyjścia pod górke potrzeba sił 9- tak to z górami jest.
    Nie ustawajcie. Sił życzę.
    Buziaki Dosiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Zofijanno :)
      po dzisiejszym dniu wiem już dlaczego dzieci się tak zacietrzewiły, ale o tym postaram się coś napisać w poście

      I rzeczywiście w góry tylko z 9cioma siłami :)))

      Usuń
  2. kochana...wspaniale, że ten spacer tak Cię odstresował! Zasłużyłaś na niego i dobrze że DrOgi Mąż Ci go umożliwił :) Skorzystała na nim w końcu cała rodzinka bo jak wróciłaś to kochałaś ich już całą gębą a nie tylko przez zaciśnięte zęby :)
    Spotkania zazdraszczam!
    Buziaczki dla wszystkich :******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, odstresowana mama, to łagodna mama :)))
      Dzięki Emko!
      a spotkanie nad wyraz sympatyczne :*

      Usuń
  3. Nosal! Ileż to razy wspinałam się samotnie na jego zadarty... nosal:)
    W górze łatwiej dojść do siebie:)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem, fajna była ta samotna wycieczka, ale przecież przyjechaliśmy tu rodzinnie :)
      Na szczęście dzisiaj było lepiej!

      Usuń
  4. Boszsze
    to blogerki som jusz wszendzie??????

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudnie :)
    Jak ja dawno nie by6łam w górach.. ech.. Co prawda wolę morze ale.. miło by było pokazac dzieciakom góry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my też bardzo lubimy morze :)
      ale góry .... to coś pięknego!

      Usuń
  6. ależ świat jest mały. i piękny.
    ja w tym roku zbyt dużo nie chodziłam, ale w przyszłym planuję rodzinę przegonić po szlakach.
    buziaki. trzymaj się ciepło, podobno idzie ochłodzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzisiaj czujemy się przegonieni :)
      ale dzisiaj podobno był najchłodniejszy dzień - od jutra mam być lepiej :)
      na to liczymy :P

      Usuń
  7. szkoda Dosi,że mój urlop nie był tydzień później:)))
    cudne zdjęcia!!
    i bardzo się cieszę,że odreagowałaś,nam Matkom czasami potrzebny jest taki mały oddech,potem jesteśmy jak CYBORGI:PPPP
    buziolki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powaliłaś mnie Margo,
      jak CYBORGI :PPP

      a może jednak przyjedziesz wcześniej?
      trzeba znowu jakieś spotkanie blogowe zorganizować :)

      Usuń
    2. hihihi,tym bardziej,że jestem w posiadaniu Waszych rodowych sreber:))))
      koniecznie trzeba,koniecznie.....
      buziaki dla Niesforków z naciskiem na Niesforkównę:***

      Usuń
    3. :)
      o tak, nasze srebra rodowe ;P
      Widzę, że Nisforka mocno Ci przypadła do gustu :)
      z wzajemnością zresztą!

      Usuń
  8. świat jest piękny :)
    pozdrawiam Cię serdecznie
    no i Wszystkie Blogerki :)))
    łączę się w optymizmie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i Ciebie pozdrawiam!
      i masz rację - Tatry są przepiękne :*

      Usuń
  9. góry, mój żywioł!!! nie ważne czy Beskidy, czy Tatry czy Karkonosze! i bardzo lubię ludzi, którzy kochają góry :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Góry pozwalają naładować ludzkie akumulatory. Piękne zdjęcia zachęcają do kolejnych wypraw. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coś w tym jest
      wracamy ze szlaku padnięci jak betki, a sił jakby więcej :)
      pozdrawiam

      Usuń
  11. Góskie wakacje to coś, czego jeszcze nie uświadczyłam. Widzę, że Tobie bardzo się przydały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iw - serdecznie polecam! Jestem przekonana, że byłabyś zachwycona :)

      Usuń
  12. Pieknie! :) Ostatni raz bylam tam w LO. Moze uda nam sie wybrac za kika lat. Moje dziewczyny uwielbiaja gory. U nas tez sa i mala w wileku 2-3 lat (nogi jej sie jeszcze plataly) a wchodzila na nizsze szczyty. :) U nas w rodzinie najgorsza kondycje mam ja. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podczas dzisiejszej wędrówki, Średnia Niesforka mi powiedziała, że mam szczęście, że z nią idę za rękę, bo mnie asekuruje. Już nie mam żadnych wątpliwości, że najgorsza kondycja w rodzinie, to moja kondycja.
      Łączę się więc z Tobą Lolu :)
      I życzę rychłego odwiedzenia tych stron!

      Usuń