Pomiędzy przeszkodami się uwijam, tu walizka, tam worek, suszarki trzy cierpliwie czekają, aż dawno już wysuszone na tym skwarze pranie, łaskawie ściągnę i coś z nim zrobię. Szukam miejsc, gdzie można by odłożyć kamienie, muszle i inne pamiątki z wojaży (bo przecież bez nich to nie ma dobrych wakacji :).
Ogródek nasz malutki zaczyna mieć ramy. Ziemia dowieziona, kamienie wyznaczają granicę, do której trawa będzie mogła rosnąć, murek obok domu wymurowany.
Tarczniki oblazły cytrynę, w dodatku całe zastępy mrówek również ją sobie upodobały, w jej doniczce wyrosły jakieś grzybki.
Młodsze Niesforki już tęsknią. Ciągle w pamięci mam obraz Najmłodszego Niesfornego Aniołka, który patrzy w monitor i mnie widzi, ale serce niepocieszone, bo się przytulić nie może i milczy. Dopiero po chwili zaczyna opowiadać o zabawie w śmingus-dyngus razem z Dziadkiem w ich ogródku.
"Czy już dzisiaj przyjedziesz, mamo?" pyta. Serce mi się kraje i mówię, że niedługo. "A to dzisiaj będzie to niedługo, prawda?".
No. Pewnie bardziej niedługo będzie to niedługo.
Już odczuwamy powrót do pracy. Stres, zamieszanie, ogarnięcie, sprawdzenie, zorganizowanie.
Całe szczęście, że współpracujemy z fantastycznymi ludźmi. Z Panią B., Panią O., Panem S. i z innymi również. Wiemy, że możemy na nich polegać. I tym razem też dali z siebie wszystko i bardzo nam pomogli.
Ale trzeba przyznać, że źle się wraca za biurko. "Chociaż chłodno tu mamy!" Pocieszają się wzajemnie nasze panie z biura.
Ja tam jednak wolę upał poza pracą niż chłodek w biurze ;)
Dosiaczku,juz ja widzę jak wolisz ten upał:))))
OdpowiedzUsuńOj wiem co czujesz kiedy Najmłodszy Niesforek chce do Mamci....a możemy dopiero dojechać za jakiś czas...:**
no mówię Ci, wolę upał :)
UsuńTo pierwszy wyjazd Najmłodszego Niesfornego Aniołka. Zatęsknił po 20 h.
piersza??:))))
OdpowiedzUsuńnie ma żadnych wątpliwości, że pierwsza!
Usuńdruga :)
OdpowiedzUsuńmyśl o tym, że to jeszcze nie koniec wakacji, jeszcze się od pracy oderwiesz :) a Niesforki jak zatęsknią to będą jeszcze bardziej, mocniej, więcej, goręcej i grzeczniej kochać :)
Buziaki :*
Tak, perspektywy wyjazdowe i oderwania od pracy jeszcze są!
UsuńNa szczęście!
Bronz;)
OdpowiedzUsuńNie ma jak u mamy...
Tak zdecydowanie bedzie grzeczniej kochal
Pamietam moje wyjazdy do dziadkow na pelne dwa miesiace i mama musi mi wybaczyc ale suabo tesknilam gdyz atrakcji bylo co niemiara;)
do takich atrakcyjnych wakacji to musi chyba jeszcze troszkę podrosnąć :)
Usuńnie mam jak u mamy :)
bo to przytulanie jest najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńotóż to!
UsuńZwłaszcza dla kinestetyka :)
jak mi sie marzą wakacje... takie chociaż parodniowe...
OdpowiedzUsuńżyczę Ci, żeby Twoje marzenie się spełniło :*
Usuń"tu walizka, tam worek, suszarki trzy cierpliwie czekają". Myslalam, ze na wakacje wzielas trzy suszarki. ;) i ze w tym upale cala rodzina suszyliscie wlosy. ;))
OdpowiedzUsuńa ile ma twoj najmlodszy aniolek?
:)))
Usuńwłosy suszyliśmy, ale ... na wietrze :)
a Najmłodszy ma troszkę więcej niż 4.
Taki malutki syneczek mamusi :)
o, to maluszek jeszcze. :) nie dziwie sie, ze tak za soba tesknicie.
UsuńOj też mi się nie chce wracać do pracy :-(
OdpowiedzUsuń@cale się nie dziwię, Niesforki zawsze tęsknią...
Tęsknią codziennie :)
UsuńNie tylko one, ja również ;)
Ja dobijam do tygodnia bałaganu. No, jeszcze mi dwóch dni brakuje, liczyć powinnam od soboty... remont balkonu okazuje się niebagatelną uciążliwością - zwłaszcza gdy pelargonie trzeba trzymać w pokoju.
OdpowiedzUsuńA od tejże soboty mam w domu cały czas czworo dzieci (albo i więcej na obiedzie - no, nie takich znowu małych) w zmieniających się konfiguracjach. Fajnie tylko w tym upale jednak męcząco i chętnie zamieniłabym się na dom w ogrodzie....
Ale w niedzielę wyjeżdżają. Wszyscy! Teraz dopiero będą wakacje!!! I to we dwoje :)
A niedziela już pojutrze :)))
UsuńMam nadzieję, że sytuacja opanowana :)
Usuńa eNNka ma stare wieści, wg mnie niedziela już jutro :P
jutro! a oni pociąg mają o 7.40 :)))
UsuńGdy wczoraj kończył się mój pierwszy etap tegorocznego "w drodze" czułam ogromną radość, że nie muszę jeszcze wracać za biurko... że przede mną jeszcze całe trzy tygodnie bez biurka, telefonów i wszystkiego, co nazywa się praca.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czas na powrót... u mnie znaczy.
Nie dziwię się Najmłodszemu Aniołkowi, że tęskni...
Uśmiechy wielkie po powrocie z "odwyku" :)))
:)))
UsuńMiło Cię tu widzieć!
A trampolina wciąż czeka :P