Zastanawiam się, czy to na pewno była jawa, czy jednak sen.
Wszystko dzięki Najstarszemu Niesfornemu Aniołkowi. Przez bolące go w sobotę gardło nie zrobiliśmy wczoraj zmiany turnusów we Wrocławiu, postanowiliśmy przez weekend dokurować go w pieleszach domowych. Okazało się, że sobotni długi sen był wystarczający, aby skutecznie powrócił do formy, a przez to niedziela spędzona w domu zakończyła się tak zaskakująco.
Po raz pierwszy w życiu ucieszyłam się, że nie pojechałam do Wrocławia i cieszyłam się, że mieszkamy niedaleko autostrady - w połowie drogi do Krakowa, którą pokonywali Okruszyna z Boskim, ze Skakanką i Grzybkiem. Jakże mi było miło, że zechcieli przenocować u nas przed wizytą u Szmoka, nie tylko Wawelskiego. Tym bardziej miło, gdyż na wieść o tak zacnej wizycie również AJKplus Family zechcieli przerwać swoją powrotną podróż z wakacji do domu zawracając na autostradzie (i nie wnikam już, jak to zrobili).
Stojąca przy mnie filiżanka po kawie przypomina już tylko o tej wizycie. I dlatego się zastanawiam, czy to na pewno jawa była, czy jaki sen ;)
najlepsze są takie nieplanowane spotkania :) A towarzystwo zaiste zacne Cię nawiedziło :) Buziaki i życzenia zdrowia dla całej rodzinki z Niesforkiem najstarszym na czele :***
OdpowiedzUsuńsenkju wery macz
Usuńtowarzystwo, jakby nie było - Boskie ;)
Ale fajnie!
OdpowiedzUsuńU mnie w domu rodzinnym takie niespodzianki zdarzały sięzwykle jeszcze w połączeniu z remontem (w myśl zapewne któegoś z praw Murphy'ego) ale i tak było zawsze cudownie.
Ty mieszkasz w połowie tej autostrady? Szkoda, że zwykle prujemy nią dość intensywnie... kilka razy w roku za to....
Agajo!
UsuńTo koniecznie się musicie zatrzymać na kawkę :)
Fajnie :)
OdpowiedzUsuńmiewam takie niespodziewane miłe najazdy szczególnie podczas długiej majówki :)
a gdzie mieszkasz, może i my wpadniemy? ;)
Usuńczy sen czy jawa, bardzo miłe!
OdpowiedzUsuń:)
Usuńteż tak uważam
najlepsze są takie niespodziewajki :*
OdpowiedzUsuńchociaż daleko od Wrocławia :)
UsuńTakie spotkania są wspaniałe;)))
OdpowiedzUsuńUściski;)
Też tak sądzę :)))
UsuńŚciskam również mocno.
Wspaniała sprawa :)))
OdpowiedzUsuńNo i ludzie, którzy zostali odwiedzeni, też muszą być niesamowić, że są tacy, którzy gotowi są zawrócić na autostradzie, by ich nawiedzić :)
no i ci, którzy zawrócili w miejscu również są wspaniali i niesamowici, że podjęli takie ryzyko :))
UsuńTo miło! :) Wiem coś o tym, bo też mam za sobą takie miłe spotkania :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńbo każde dobre spotkanie zasługuje na to, aby je pamiętać :)
Fajne spotkanie , ale to swój do swego ciągnie :-)
OdpowiedzUsuńmam problem z interpretacją, bo podobno + i + się odpychają, a przyciąga się + i - ;PPP
Usuńale masz rację, ciągnie swój do swego :D
mhm...to jak to się tam do Ciebie dostać???
OdpowiedzUsuńno więc tak: trzeba zjechać z autostrady, przejechać wiaduktem do TEGO miasta, na rondzie bez nazwy skręcić w prawo, potem prosto, druga w lewo, potem druga w prawo i druga w lewo. I już!
Usuńdrobiazg :)))))
UsuńNie miałam pojęcia, że nasz przyjazd poprzedziło kilka zbiegów... Opatrzności. Ale to Wasza gościnność, znana od lat, ośmieliła nas, by zajechać. Dziękujemy za ciepły kąt. Wiele znaczył w tym momencie.
OdpowiedzUsuń:)
Polecamy się na przyszłość, nie tylko, gdy będzie potrzeba, ale bez powodu również, a może nawet przede wszystkim :)))
Usuńno to może wpadniecie na weekend? :))))