poniedziałek, 12 sierpnia 2013

jawa czy sen

Zastanawiam się, czy to na pewno była jawa, czy jednak sen.

Wszystko dzięki Najstarszemu Niesfornemu Aniołkowi. Przez bolące go w sobotę gardło nie zrobiliśmy wczoraj zmiany turnusów we Wrocławiu, postanowiliśmy przez weekend dokurować go w pieleszach domowych. Okazało się, że sobotni długi sen był wystarczający, aby skutecznie powrócił do formy, a przez to niedziela spędzona w domu zakończyła się tak zaskakująco.

Po raz pierwszy w życiu ucieszyłam się, że nie pojechałam do Wrocławia i cieszyłam się, że mieszkamy niedaleko autostrady  - w połowie drogi do Krakowa, którą pokonywali Okruszyna z Boskim, ze Skakanką i Grzybkiem.  Jakże mi było miło, że zechcieli przenocować u nas przed wizytą u Szmoka, nie tylko Wawelskiego. Tym bardziej miło, gdyż na wieść o tak zacnej wizycie również AJKplus Family zechcieli przerwać swoją powrotną podróż z wakacji do domu zawracając na autostradzie (i nie wnikam już, jak to zrobili).

Stojąca przy mnie filiżanka po kawie przypomina już tylko o tej wizycie. I dlatego się zastanawiam, czy to na pewno jawa była, czy jaki sen ;)

23 komentarze:

  1. najlepsze są takie nieplanowane spotkania :) A towarzystwo zaiste zacne Cię nawiedziło :) Buziaki i życzenia zdrowia dla całej rodzinki z Niesforkiem najstarszym na czele :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. senkju wery macz

      towarzystwo, jakby nie było - Boskie ;)

      Usuń
  2. Ale fajnie!
    U mnie w domu rodzinnym takie niespodzianki zdarzały sięzwykle jeszcze w połączeniu z remontem (w myśl zapewne któegoś z praw Murphy'ego) ale i tak było zawsze cudownie.
    Ty mieszkasz w połowie tej autostrady? Szkoda, że zwykle prujemy nią dość intensywnie... kilka razy w roku za to....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agajo!
      To koniecznie się musicie zatrzymać na kawkę :)

      Usuń
  3. Fajnie :)
    miewam takie niespodziewane miłe najazdy szczególnie podczas długiej majówki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czy sen czy jawa, bardzo miłe!

    OdpowiedzUsuń
  5. najlepsze są takie niespodziewajki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie spotkania są wspaniałe;)))
    Uściski;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniała sprawa :)))
    No i ludzie, którzy zostali odwiedzeni, też muszą być niesamowić, że są tacy, którzy gotowi są zawrócić na autostradzie, by ich nawiedzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i ci, którzy zawrócili w miejscu również są wspaniali i niesamowici, że podjęli takie ryzyko :))

      Usuń
  8. To miło! :) Wiem coś o tym, bo też mam za sobą takie miłe spotkania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      bo każde dobre spotkanie zasługuje na to, aby je pamiętać :)

      Usuń
  9. Fajne spotkanie , ale to swój do swego ciągnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam problem z interpretacją, bo podobno + i + się odpychają, a przyciąga się + i - ;PPP
      ale masz rację, ciągnie swój do swego :D

      Usuń
  10. mhm...to jak to się tam do Ciebie dostać???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no więc tak: trzeba zjechać z autostrady, przejechać wiaduktem do TEGO miasta, na rondzie bez nazwy skręcić w prawo, potem prosto, druga w lewo, potem druga w prawo i druga w lewo. I już!

      Usuń
  11. Nie miałam pojęcia, że nasz przyjazd poprzedziło kilka zbiegów... Opatrzności. Ale to Wasza gościnność, znana od lat, ośmieliła nas, by zajechać. Dziękujemy za ciepły kąt. Wiele znaczył w tym momencie.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecamy się na przyszłość, nie tylko, gdy będzie potrzeba, ale bez powodu również, a może nawet przede wszystkim :)))
      no to może wpadniecie na weekend? :))))

      Usuń