Wczorajszego dnia wizytowałam dwie placówki, do których uczęszczają nasze bliźniaki z pięcioletnią różnicą wieku. Ten Najmłodszy ma niezwykłe szczęście, gdyż jego wychowawczyni jest nauczycielką z niezwykłą charyzmą i niesamowitym podejściem do każdego dzieciaka.
Zachwycona i podbudowana tym, jak dzieci dobrze się czują w przedszkolu, jak wspaniale współpracują z nauczycielem i z sobą nawzajem nawet w obecności rodziców (bo to były zajęcia otwarte), poszłam z marszu odszukać panią od języka, niestety obcego, która to za pośrednictwem zeszytu wezwała sobie mnie do szkoły, aby poinformować mnie, że nasz Najstarszy Niesforny Aniołek nie nauczył się ostatnio piosenki i innych (czego to nie wiem, bo nie napisała i nie doinformowała mnie).
Czuję, że jeszcze nie raz mnie tu wezwie, bo problem nie jest w tym, że on się nie nauczył, ale w tym, że Niesforek nieodpowiednio siedzi, że się rozgląda, że gdy się odwróci do kolegi, to od razu się chichra i w ogóle nie zachowuje się w sposób odbiegający od normy. Pani normy.
Niepewna tego, czy mi wypada, ale zdecydowałam się troszkę otworzyć przed panią i przestawiłam jej Najstarszego jako kinestetyka, czym była raczej zaskoczona, bo nie wiedziała W posumowaniu rozmowy stwierdziła, że chyba nie jest łatwo i nie bardzo widziałam czy to było pytanie, że mi nie jest łatwo, czy też jej.
Cóż, odkąd wiem, że jestem kinestetykiem i wzrokowcem, a Najstarszy kinestetykiem i słuchowcem, to wcale nie jest najgorzej, ale niekoniecznie będzie z tym dobrze Niesforkowi. Zwłaszcza, że pani przejawia cechy typowego wzrokowca i drażnić ją będzie "wygodna" postawa siedząca dziecka, a wręcz do rozpaczy będzie ją doprowadzał niestarannie prowadzony zeszyt przez ucznia, który pisanie traktuje jak zło koniczne.
A to dopiero druga klasa.
pierwsza?
OdpowiedzUsuńdobra jesteś :)))
Usuńa teraz dopiero czytam... :)
Usuńi w międzyczasie... oglądam mecz, hi, hi
a meczyk
Usuńno tak, Ty przecież fanka piłki nożnej jesteś, tak jak Najstarszy Niesforek :)))
nie wiedziałam, kim jest kinestetyk,
Usuńdoczytałam przed chwilą...
oby pani umiała zrobić użytek z tej wiedzy, tylko chyba musiałaby troszkę się wysilić i wypracować sposoby działania z Niesforkiem;
PS. Jest dogrywka, czyli kolejne 30 minut! :)
o kinestetyku naszym pisałam tu http://dosipisanie.blogspot.com/2013/02/na-rekach.html
Usuńmiłego oglądania
Piosenka pół biedy, ale jak mógł nie nauczyć się innych? Zgroza ;)))
OdpowiedzUsuńPani nauczycielka biedna taka :(
właśnie już sama się nauczyłam tej piosenki, ale te inne pozostają zagadką
UsuńNiesforek też nie wie, o co jej kaman
A czy pani wystarczy, że Ty się nauczyłaś? :)
Usuń:DDD
Usuńnie wiem, ale sprawdzę :D
a ja ci powiedziałam o co bym poprosiła panią i tego będę się trzymać :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :***
:***
Usuńo co?
UsuńeNNka.. aby zrozumieć człowieka trzeba mieć empatię. Jeśli jej nie ma to kolejną drogą do zrozumienia jest znalezienie się w jego skórze. Ja poprosiłabym Panią aby przeprowadziła lekcję podskakując! Wtedy zrozumiałaby może choć troszkę odwrotny problem Niesforka.
UsuńZły pomysł???
Troszkę oryginalny, choć naprawdę dobry :)))
UsuńEwntualnie w domu mogłaby poczytać jakąś książkę stojąc na rękach :)
w domu to się wyprze emocji ... na oczach trzeba takie eksperymenty przeprowadzać :)
Usuńdobra dobra
wiem że w życiu Dosia nic takiego nie powie
ale możecie mi wierzyć, jakby mnie wkurzyła bardzo nauczycielka to bym jej takie rozwiązanie zaproponowała :)
To by można też zaproponować gdyby pani wykazała się chęcią zrozumienia - nie w formie "spróbuj kobieto" tylko "Czy byłaby pani w stanie sobie wyobrazić..." Genialny pomysł swoją drogą. Jak sobie wyobrażę... hop, Dzień dobry hop, dzieci, hop, hop, kto jest nieobecny? hop, hop :D
UsuńAgajo :DDDDDDDD
UsuńPobudziłaś moją wyobraźnię :)))))))))
chyba do rana nie przestanę się śmiać :)))))))
teraz i moja wyobraźnia zobaczyła tę skaczącą panią :))))
Usuńod wczoraj widzę raczej jak pani gromi mnie swoim wzrokiem za pomysł, a że wzrokowiec, to i odpowiednie spojrzenia ma wyćwiczone
Usuńobawiam się jednak, że na wszelkie tego typu propozycje mają panie w szkole jeden przygotowany tekst: obowiązkiem ucznia jest się uczyć, a nie skakać!!!
Ale pani od wf to może jednak ma inaczej? :P Chociaż ona...
UsuńHm, panie powinny być myślące... I wiedzieć jak indywidualnie podchodzić do uczniów. Da sie, da, nawet w 30-osobowej klasie. Ale fakt, bywa różnie. Ja w mojej już 14-letniej karierze mamy uczniów widziałam już przegiecia w obie (sic!) strony. Jak panie poluzowały w I klasie podst. to potem było ciężko.. Fakt, że niestety czasem łapałam sie na stawianiu paniom (!) zbyt wielkich wymagań (które mnie wydawaly sie oczywiste). Na szczęście mam też b. pozytywne doświadczenia :)
Dosia, wierzę, że Pani miło Cię zaskoczy!!
OdpowiedzUsuńo!
UsuńTo jest pozytywne myślenie :DDD
też mam taką nadzieję
Pisanie to jest pewien problem. Ja prawdę mówiąc odpuściłam trochę. W starszych klasach wszyscy raczej przyjmują prace na komputerze. No dobrze w klasie trzeba napisać ręcznie. Ale już w domu niekoniecznie... W młodszych klasach miało być czytelnie. Co niekoniecznie oznacza b. ładnie. Dla mnie czytelnie, nie tylko dla delikwenta :). Zeszyt ma być kompletny z wszystkimi zadaniami domowymi etc. Podobnie te wszystkie ćwiczenia do wypełniania. Co niekoniecznie oznacza "staranność prowadzenia" tak jak by się to rozumiało w mojej szkole...
OdpowiedzUsuńSwoją drogą... ja byłam w liceum klasie mat-fiz, nie znosiłam pisania w zeszycie w jedną linię i wyobraźcie sobie, że zdołaliśmy przekonać polonistkę do tego, że nasze główne zeszyty do polskiego były w kratkę (!) - tzn. był obowiązek prowadzenia zeszytu pokazowego (głównie tematy lekcji i ew. krótkie notki + prace domowe te nieoddawane jej na kartkach) a wszystko co istotne było w tzw, brulionie, który mógł być w kratkę! :D.
mieliście siłę przekonywania!!!!!!
UsuńIle osób z tej klasy jest politykami??? :D
Politykiem jeden :D. Ale faktycznie chyba poza jedną osobą na 33(plus jeden kolega nie żyje, wiec nie liczę) o wszystkich można dziś powiedziec, że mają silną i ciekawą osobowość. O wiele ciekawsi ludzie chyba niż w czasach licealnych :)
UsuńAgajo - klasa wybitnych osobowości :)))
Usuńaż jestem ich ciekawa :D
Spotykamy się co kilka czas - nie udaje sie uzyskać 100% frekwencji, ale spotykamy się. Ja mieszkam w innym mieście wiec mam mniejszy kontakt z reszta klasy - ale byłam bardzo poruszona naszymi ostatnimi rozmowami - mam wrażenie, ze z upływem lat coraz lepsze są te kontakty (choć sporadyczne). A grono i zawodowo jest ciekawe nauczyciele, inżynierowie, lekarze, kilka osób z doktoratami, pani profesor. Niektórzy za granicą, nie wszyscy maja rodziny/dzieci, ale średnia liczba dzieci całkiem niezła... Mam wrażenie, że teraz o wiele lepiej czuję się w tym towarzystwie niż w liceum :)
UsuńNie znam się więc się nie wypowiem
OdpowiedzUsuńczyli wręcz przeciwnie niż wielu znanych i nieznanych....
:DDD
Usuńchociaż tu się nie potrzeba znać, tylko Niesforka należy przytemperować!
Bo co to za wygibasy na lekcji - tu trzeba pisać!
a propo kaligrafi..widzę, jak starsi ludzie przynoszą mi papiery, to tekst jest tak pięknie wykaligrafowany... a mi aż się łza kręci
OdpowiedzUsuńale nie wszyscy :))) na szczęście
UsuńI ja też lubię, gdy pismo jest ładne, kształtne, dopracowane.
a płaczę raczej nad tymi, których nie mogę odczytać :P