Wszystkich cenię, niezależnie od pobudek, jakie nimi kierują, za czas i umiejętności, które poświęcają ku dobru.
A szczególnie dziś myślę o tych, którzy pomagają nam, rodzicom ze wspólnoty rodzin, którzy w czasie, gdy rodzice potrzebują poprzebywać chwilę ze sobą nawzajem, to z niezwykłym zaangażowaniem i radością próbują ogarnąć nasze pociechy. A pociech tych, na jednym spotkaniu, może być naprawdę dużo.
Zatem: Niech żyją Wolontariusze!!!
Mój Drogi Mąż również dzisiaj jest wolontariuszem. Wolontariuszem Św. Mikołaja. Pomaga mu namierzyć wymarzone, dziewczęce ;), różowe kalosze!!! z serduszkami u góry i z księżniczkami na dole :) dla Średniej Niesforki. I pewnie też, przy okazji oczywiście, wyręczy go w poszukiwaniach "małych", przecież, upominków dla pozostałych Niesforków.
Oby tylko zdążył.
To jest kalosz, z doklejoną księżniczką na dole i z serduszkiem u góry ;) - żeby łatwiej Mikołajowi było szukać ;) |
Cudne te kalosze:))
OdpowiedzUsuńA Wolontariuszy podziwiam i przyłączam się do wiwatu!! Oraz zdrówka życzę:)
Tak, Wiwat Wolontariusze!
Usuńi twórczość własna ;)
Trzymamy kciuki za Pomocnika, żeby zdążył. :)
OdpowiedzUsuńchyba zdążył :)
Usuńdzięki za wsparcie
Bardzo poważne zlecenie dostał Mikołaj, ale tak dokładnie opisane, że na pewno znajdzie :)!
OdpowiedzUsuńOkazało się, Iw, że za dokładnie opisane :(
UsuńO tej porze roku nie ma zbyt dużego wyboru wśród kaloszy!