czwartek, 20 grudnia 2012

plany

Plany oczywiście miałam ambitne, w związku ze świętami, ale życie je szybko zweryfikowało.
Z zaplanowanych zajęć, polegających na sprzątaniu, a raczej odgruzowywaniu domu i pieczeniu, już kilka wypadło. I trudno. Przecież ważniejsze, aby pożegnać tych, co za szybko odchodzą.
I Panią Kazię z nami współpracującą, starszą koleżankę, która w zespole folklorystycznym, podobnie jak ja, w czasach swej młodości podrygiwała, ale tanga z rakiem nie wytrzymała. I Tatę naszego Doktora, który nagle we śnie odszedł.

Ale!
Coś jednak się udało. Prawdę mówiąc samej by mi się nie chciało - od czego jednak są Niesforne Aniołki. W nich tyle entuzjazmu, tyle chęci, więc szkoda było zmarnować.






:)

4 komentarze:

  1. Ale cudne ciacha!!
    Jakie zdolne małe rączęta:)))
    Pysznie!! Ściskam mocno!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rzeczywiście, nawet dobre wyszły - po kryjomu spróbowałam ;)

      Usuń
  2. Świetne ciasteczka, szkoda że nie posiadam takich foremek:) - cieszę się bardzo że skorzystałaś mojego przepisu na miodownik. Mam nadzieję, że będzie smakowało:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy miodownik będzie smakował, to się sprawdzi za kilka dni. Przecież tak przepis każe ;)
      A foremki pożyczone :)

      Usuń