wtorek, 25 grudnia 2012

barszcz

Dzwoni do mnie moja Mama koło południa w wigilię i informuje mnie, że właśnie do nas wyjeżdżają. Będą za jakieś dwie godziny, bo jeszcze przez moje ulubione miasto muszą przejechać, by zabrać Ciocię. Już odkładam prawie słuchawkę, gdy jeszcze słyszę pytanie: czy już nastawiłaś barszcz? A mnie zmroziło, zatkało, ogłuszyło. I nieśmiało pytam, choć przecież cały rok czekam na to danie: jaki barszcz? Mam zakwas!
Więc panika, bo w domu nie mam buraków, a Mój Drogi Mąż właśnie kwiaty kupuje, bo to przecież jeszcze Imieniny Mamy. Sama z domu wyjść nie mogę, bo tu ogólnie panująca choroba Niesforków.
Świetna ze mnie perfekcyjna pani domu! Nie mam barszczu. Właściwie mnie osobiście to nie przeszkadza, bo ja to głównie uszka, a nie barszcz bym jadła, ale jakoś tak głupio.

Na szczęście Mama z burakami dojechała, ale na hasło barszcz wszyscy będą mieć przed oczami Dosię, która przygotowuje wieczerzę wigilijną dla rodziny, na której ma podać barszcz z uszkami, tylko barszczu nie ma.

8 komentarzy:

  1. U nas barszcz był, i zupa rybna i uszka i pierogi i kapusta i rybka była. Ale bez buraków to rzeczywiście trudno barszcz ugotować. Najważniejsze ze z rodzina! Szkoda, ze nie kompletna! :( buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. :-) najwazniejsze z kim , a nie co ;-) , ale dobry barszczyk nie jest zly :-) ! wszystkiego najlepszego po swietach!
    u mnie w tym roku rodzice swieta przywiezli ze soba, i dzis odjezdzajac mam wrazenie , ze je z soba zabrali.
    rodzinnosci wam zycze:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście barszcz ugotował się szybko ;)
      ale prawda to znana - ważne z kim :)
      A jak wszyscy wyjechali, to się pusto zrobiło i już tęskno.
      Rodzinka nasza tylko 100 km stąd mieszka i często się odwiedzamy, do Ciebie troszkę dalej :(
      serdeczności!

      Usuń
  3. a ja podałam barszcz bez zakwasu- bo zakwas sie zepsuł :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uuuuu, szkoda, bo to właśnie cały smaczek jest w zakwasie:(
      ale jak już powyżej dziewczyny zauważyły, nie ważne co, ale z kim ;)

      Usuń
  4. No to przynajmniej w kolejne święta będziecie mieć powód do śmiechu wspominając;)))
    my do dziś pamiętamy Wigilię przed którą dzieci mojej siostry zjadły zostawiony na stole opłatek:) dzieliliśmy się chlebem:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się śmiejemy, a z opłatkiem też już jest tegoroczna anegdota ;)
      A dzielenie się chlebem - fantastyczny pomysł!

      Usuń