W tej grupie jest ich trzech. Trzech uparciuchów, przekornych smyków, którzy na próbach w pierwszym rzędzie wszystko robili perfekcyjnie i z wielkim zaangażowaniem, a gdy przyszło do występów, to usiedli na kolanach mam i już nie chcieli z nich zejść. Nawet na samo pasowanie na przedszkolaka.
Cóż było robić, od razu z pozostałymi mamami postanowiłyśmy utworzyć fanclub Trzech Smyków - chłopców jednego imienia.
Ale swoją drogą zastanawia mnie to, z czego takie zachowanie wynika?
Z tremy? U Najmłodszego nie wyglądało to na tremę.
Dla sprawdzenia mnie? Czy okażę mu akceptację i dam poczucie bezpieczeństwa, gdy zachowa się jednak niezgodnie z oczekiwaniami?
Ze znanej sobie przekory? Ale podobno wcale taki nie jest, gdy mnie nie ma. Jeśli tak, to chyba nigdy nie będę miała okazji go oglądać w żadnym przedstawieniu ;(
???
Za to po występie recytował i śpiewał wszystko z dużym zaangażowaniem - może to jednak trema.
W każdym razie stwierdzam, że na pewno jeszcze wiele razy mnie zaskoczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz