poniedziałek, 23 kwietnia 2012
wolny czas
Niezwykle wdzięczna jestem moim rodzicom, że poświęcają swój wolny czas po to, abyśmy my mieli wolny czas.
A wolny czas można spędzić na przykład tak:
Dwanaście dorosłych osób (sześć par) zbiera się w dzień, jak najbardziej wolny od pracy, po to, aby przygotować się do prowadzenia warsztatów z innymi dorosłymi osobami (głównie parami). Nigdy, za te przeprowadzone warsztaty, nie dostaną pieniężnego wynagrodzenia. Będą to robili w ufności, że ich praca i poświęcony innym czas, przyniesie pożytek w budowaniu relacji małżeńskich, rodzicielskich, służbowych, jakichkolwiek.
Spotykają się w domu bardzo gościnnych Georgów. Georgina miała obiecane, że nikt nie będzie komentował, gdy zobaczy jakieś koty na podłodze, a zostanie to jedynie opisane. Ale opisać się nie da, bo kotów, ku rozpaczy dla tematów blogowych, nie było.
Pary te ciężko pracują, ale przy tym na nowo się poznają. Jak się okazuje, nawet, gdy niektórym się wydaje, że znają się jak "łyse konie" i nic ich już nie zadziwi, to przy pracy na rzecz, szeroko rozumianego, dobra można się czymś zaskoczyć. Nawet sami małżonkowie zaskoczyli siebie nawzajem.
A najważniejsze, że robili to razem. Ten czas "zmarnowali" wspólnie. Był to czas dla nich, dla przyjaciół i dla innych, których jeszcze nie znają.
Jestem niezwykle usatysfakcjonowana, że razem z Moim Drogim Mężem mogliśmy w nich wziąć udział. Mózgi się nam troszeczkę zlasowały, ale dzień minął, nie wiadomo, kiedy.
Ponieważ Georgowie mają dom pełen dzieci, więc daliśmy im chwilę odpocząć, a że cała rzecz działa się we Wrocławiu i mieliśmy, dzięki Dziadkom, ciągle wolny czas, to....
..... z radością traciliśmy go na urodzinach u Gagatki. Tam spotkaliśmy się ze znajomymi i mam wrażenie, że naprawdę dawno się z nimi nie widzieliśmy, bo chyba mi umknął fakt, że u Bojów pojawiło się dziecko - niejaki Jaś. Bojo wiele o nim opowiadał, a z opowiadań wnioskuję, że jest to bardzo urokliwe dziecko. I ciekawe, czy obdarzone, takim samym talentem komediowym, jak tatuś ;)
Mam jednakże dyskomfort po tych urodzinach, bo nie do końca zrozumiałam, co mają wspólnego szkoła, ANANAS i uboczne produkty przemiany materii.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz