Przez kilka dni żyłam w przekonaniu, że Pani Doktor Dżastina jest po mojej stronie.
Ale dzisiaj sama wyprowadziła mnie z błędu, że to cała akcja leczenia ubytków została wcześniej opracowana przez nią samą i naszego Najstarszego Niesfornego Aniołka.
Dzisiaj w gabinecie, tak niby z przejęciem mi powiedziała, że jednak nie da rady, za jednym znieczuleniem, zrobić dwóch ząbków, a ja to po prostu przyjęłam.
Nie dyskutuje się przecież ze stomatologiem, bo jak samemu się do niego trafi na fotel, to potem może to wyjść bokiem;)
Ponieważ bardzo mocnym motywatorem dla Naszego Niesfornego Aniołka jest nagroda, którą sam sobie może wybrać, więc cały czas mu powtarzałyśmy, że już niedługo ją przecież dostanie. Więc był dzielny i Pani Doktor też! A po wybraniu sobie tej super nagrody, dowiedziałam się od niego, że opłaca się chodzić do dentysty!
I ta nasza Dżastinka, gdy jej to opowiedziałam w sms-sie, stwierdziła, że w takim razie to dobrze, że nie zrobiła mu tego drugiego ząbka, bo będzie druga nagroda;)
Tak... i Niesforek już się dopytuje, kiedy następna wizyta!
Czyż nie wygląda to na klasyczną wkrętkę? ;)
Ale przecież właśnie o to chodzi! Odnosimy sukces! Nagrody zostały przewidziane w tej całej akcji StOmAtOlOg!
Sama bym tak chciała. Pokonanie jakiejś trudności - nagroda, powstrzymanie się od eksplozji mieszanki emocjonalnej - nagroda, coś tam - nagroda.
Zdecydowanie za mało siebie nagradzam. Raczej widzę to, że mogłam jeszcze lepiej coś zrobić, czy powiedzieć. Popracuję nad tym.
A może jednak innych też więcej nagradzać? Nie narzekać, nie krytykować, nie wypominać, nie umniejszać ale nagradzać?
Mam nad czym pomyśleć.
Dzięki Dżastina;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz