środa, 25 kwietnia 2012

w poszukiwaniu

Nasze Niesforne Aniołki poszukują siebie. Próbują nadać sobie przeróżnego rodzaju przydomki albo imiona, niczym Indianie.

Najstarszy bardzo chciałby mieć przydomek Dzielny, ale nie ma śmiałości, bo trochę przymarudzał i fochy stroił u dentysty i pomimo pełnego sukcesu, czyli wyleczenia wszystkich możliwych zębów, nie wie, czy mu się taki tytuł należy. Według mnie należy, bo się przemógł i dał radę. A każdy może sobie przecież popłakać.

Średni Niesforny Aniołek chciałby - chciałaby nazywać się Grzeczna. Bo dziewczynka bardzo się stara i naprawdę szybko weryfikuje swoje zachowanie. Jak dla mnie jest Super Grzeczna.

Najmłodszy zaś, codziennie sam sobie nadaje nowe Imiona. Dwa dni temu był Żołnierzem nr 2. Dlaczego 2? Tego nie wie nikt, a żołnierzem, dlatego że on robi trudne i niebezpieczne rzeczy. Na przykład - skacze z murka;)
A wczoraj nazwał się Wielką Skałą. Dlaczego? Bo tak!
Właściwie to nie miałabym nic przeciwko temu. Nazwanie kogoś Skałą bardzo dobrze mi się kojarzy;)

No i ja również marzę o pewnym przydomku. Dosia Cierpliwa.
Jednakże mam wrażenie, że pozostanie ten przydomek w strefie marzeń, bo niewiele robię w tym kierunku, aby go uzyskać. A przynajmniej za mało.

A mąż? już uzyskał imię Mojego Drogiego Męża ;)
(może nawet powstanie skrót MDM? - chyba że są jakieś przeciwskazania? do skrótu oczywiście;)

2 komentarze:

  1. Właśnie tu trafiłam i zdaje się, że zostanę :) Przydomki to prawdziwe imiona naszych dzieci, i nie tylko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Serdecznie witam,
    toszkę Cię już znam z bloga mojej Idolki - Okruszyny ;)
    Pozdrawiaki

    OdpowiedzUsuń