Jak to bywa po świętach - szkoły nieczynne, więc jeśliś zorganizowany wystarczająco - to masz przewidzianą opiekę nad dzieciakami objętymi obowiązkiem szkolnym, a jeśli nie, to masz urlop (w ewidencji czasu pracy u pracodawcy może widnieć nawet jako niezaplanowany). Już rozumiem po co prawo pracy przewiduje kilka dni takiego urlopu ;)
Skoro zostałam już zmuszona do takiego wypoczynku, to poprosiłam mojego Drogiego Męża, aby sobie też załatwił urlop (on naprawdę ma wyrozumiałego szefa - ślę jego prezesowi serdeczne pozdrowienia ;) i wyruszyliśmy na wycieczkę do Wrocławia. A we Wrocławiu czasu na wszystko, jak zwykle, za mało.
Odwiedzając moich Rodziców załapaliśmy się na świętowanie urodzin mojego młodszego bratanka i mojego Taty - obu Panom jeszcze raz składam serdecznie życzenia;)
A poza tym, pokonując przeróżnego rodzaju komplikacje, bo od wczoraj wysyłałyśmy sobie epistoły z próbą domówienia się i niezliczonej ilości telefonów od rana -późnym popołudniem udaje nam się wypić kawę z moją Idolką i zamieć zaledwie kilka słów, z widzianym w przelocie, pomiędzy jednym treningiem a warsztatami, czy odwrotnie, Boskim Andym.
Poza tym, w tak zwanym między-czasie, odwiedzamy z Drogim Mężem salon samochodowy. I już nie powinno mnie to dziwić, ale te wizyty zawsze trwają o chwilę za długo, bo sprzedawcy samochodów zawsze pobierają nauki u mojego Drogiego Męża - chyba trzeba zacząć na tym robić interesy i wystawiać faktury;) Nie wiem, naprawdę nie wiem, kiedy on tę całą wiedzę o samochodach zdobywa.
Dla uspokojenia - samochodu nie zmieniamy, a jedynie sprawdzamy w praktyce, a właściwie tylko mój Drogi Mąż, te wszystkie nowinki i możliwości, które oferują coraz to nowsze modele różnych marek;)
Cóż, każdy ma swoje hobby;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz