niedziela, 12 maja 2013

zostałam mamą

Usiadłam przed chwilą po powrocie do domu i zastanawiam się, czy myśmy to naprawdę ogarnęli?

Nie próbuję się doliczyć ilości gości na piątkowej podwójnej imprezce urodzinowej. Wiem tylko, że była ona podzielona na trzy podgrupy: niezmordowanych i niewyżytych dziewięciolatków, wymalowanych czteroletnich tygrysków oraz poznających się rodziców. Okazało się, że duży dom i niewykończony ogródek, który posłużył za boisko do gry w piłkę nożną, mają swoje zalety.
Przez moment, gdy piłka kilkakrotnie przeleciała przez płot na ogród sąsiadów, oczyma wyobraźni widziałam sąsiadkę przeganiającą nas, ale się miło zaskoczyłam, bo ona nawet się cieszyła obserwując całe to zamieszanie i przyjmując, w przerwie meczu, od Najstarszego Niesfornego Aniołka wraz ze świtą kolegów tort  urodzinowy.

Mimo że imprezka urodzinowa dla dzieci, to ostatni goście wyszli dość późno. Tak to jest, gdy zaprzyjaźnią się między sobą nie tylko dzieci, ale też ich rodzice.

I to był najgorszy moment tego weekendu. Zastanawiałam się bowiem, czy mogę sobie pozwolić na wizytę u fryzjera, niemalże świtem, gdyż przed nami kilku godzinna droga na chrzest, a ja, jako matka chrzestna, miałam do wyboru wyglądać na niewyspaną i na nieuczesaną, albo tylko na niewyspaną.

Wybrawszy jednak wersję z porannym fryzjerem, wyjechaliśmy z domu tylko z dwudziestominutowym opóźnieniem, ale z pozostawionym tak wielkim rozgardiaszem, że po powrocie miałam wrażenie, że przez te dwa dni to nie tylko deszcz padał, ale jeszcze trąba powietrzna przez komin wpadła.

Ale co tam bałagan, nie pierwszy to raz i pewnie nie ostatni. Ważniejsze jest to, że pomimo nieustających deszczy, bezpiecznie wszędzie dojechaliśmy i cieszyć się mogliśmy z przyjęcia nowej, przemiłej Osóbki do grona wspólnoty Kościoła.
A duża ilość wody w postaci deszczu - to chyba tak, jak na chrzest z wody przystało :) była OK.

No i nie ma co ukrywać - jest maj - a ja po raz kolejny mamą zostałam :)))

31 komentarzy:

  1. Gratuluję - wszystkich okoliczności weekendowych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, w sumie to bardzo lubię takie akcje :)))

      Usuń
  2. Ależ to miło poczytać! I gratulacje wszelakie. Lubię zdrowe podejście do bałaganu... :) choc oczywiście nie lubię bałaganu jako takiego, ale są rzeczy ważniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :DDD
      właśnie, takie zdrowe podejście do bałaganu ;)
      postanowiłam, że skoro już tu przeleżał dwa dni, to może jeszcze poczekać, bo ja chcę nadrobić zaległości blogowe :PPP

      Usuń
    2. :D
      no, na pewno nie ucieknie...

      Usuń
    3. jaki zdrowe podejście do bałaganu, hi, hi
      muszę się poduczyć :)

      Usuń
  3. Gratulacje :)
    A dom się ogarnie :) Nie pierwszy i nie ostatni raz :) Najważniejsze że wszystko się udało a dzieci zadowolone :)
    Pozdrawiam serdecznie :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda imprezka była udana :)
      i nie tylko dzieci zadowolone, ja też :))) nieźle się bawiłam :)
      i uściski :*

      Usuń
  4. Wspaniale. Podziwiam i pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, Aniu
      zapomniałam tu napisać, że mieliśmy też postój we Wrocławiu, z wizytą u moich Rodziców

      Usuń
  5. Pamiętam takie urodziny, gdy Młoda była w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Zaprzyjaźniliśmy się wtedy z rodzicami jej dwóch przyjaciółek i urodziny każdej z nich wyglądały tak właśnie - dzieci w jednym obozie bawiły się świetnie, a rodzice w swojej drużynie równie dobrze i też nieprzyzwoicie długo;-)
    Odpoczywaj Dosiu, należy Wam się wypoczynek po takim weekendzie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      odpoczynek się może i należy, ale nikt na niego zgody nie wyraził :P

      Usuń
  6. Planujemy urodziny małego. Walczę każdą dostępną mi metodą żeby mi się to w domu nie odbyło.
    ale kto wie...
    Mamtko, a ile masz nieswoich dzieci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rybeńko- dasz radę :)))
      matką chrzestną jestem tylko dla dwojga :)))

      Usuń
  7. Gratulacje!
    A dom tak jak szybko siebrudzi tak szybko sie pgarnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. dzien dobry Dosiu_*,sie witam i muszem pędzić,wpadnę za chwilkę,zaraz wracam:P
    cześć dziefczyny!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cześć, cześć, wpadnij kiedy chcesz :P

      Usuń
    2. no jestem,teraz spokojnie mogę sobie posiedzieć z kawusią u Ciebie,nie lubię w pedzie pisać kiedy myśli tyle- zwłaszcza,że wpis Twój Dosiu składa sie z kliku części i do kazdej trzeeba się odnieść:P
      na sam wpierw fryzura Twoja superaśna,za każdym razem jak paczę na Twoje zdjecie to podoba mi sie coraz bardziej:-))
      Na pewno wyglądałaś doskonale!!
      Sama uroczystość Chłopców udała sie widzem na 100% i wszyscy zadowoleni byli. To prawda,że jak jest dziecięca zabawa to często rodzice równiez sie świetnie bawią:-)))
      Też jestem matką chrzestną dla dwojga,dwie chrześnice mam ale to już dorosłe panny.
      Jaka ja stara jestem....
      a bałagan.....masz rację....sam się ogarnie:PPP

      Usuń
    3. Margo :DDD
      dziękuję za komplementy :)
      A moje najstarsze dziecko, chrześniak, za parę dni będzie pełnoletni :(((
      chyba mi trochę smutno

      I mam tylko jedno zastrzeżenie - ten bałagan, jakoś tak nie chce sam się ogarnąć :)

      Usuń
    4. hmmm no tak bałagan ma to do siebie,ze lubi się panoszyć i jest dość władczy,trza go więc lekótko poskromić:P
      ja pierwszy raz zostałam chrzestną mają lat 17 i jedna ma 29 lat a druga 21....no mówiłam,żem stara dupa,Ty to małolat jesteś:*

      Usuń
    5. policzyłam, rzeczywiście młodsza jestem, ale nie będę z tego powodu płakać :)))
      Ty, to taka starsza siostra dla mnie jesteś :)

      Usuń
    6. no całe śczęście,że siostra a nie matka:-)))))

      Usuń
  9. gratuluję, Mamo Wielokrotna :)))
    no i mamy nowe Dziecko Boże! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      Mamy nowe Dziecko Boże i się z tego bardzo cieszę :)

      Usuń
  10. naprawdę to zaszczyt, gdy ktoś nas wybiera na drugą mamę dla swego dziecka!! Nobilitacja niejako. Ja wczoraj "bawiłam" na pierwszej komunii świętej mojego chrześniaka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      też tak uważam - to nobilitacja i zaszczyt!
      a ja na komunii swojego chrześniaka nie byłam, bo właśnie Najstarszego Niesforka urodziłam i w szpitalu byłam

      Usuń
  11. Dosiu przemiła atmosfera u Ciebie panuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Zofi :)))
      To wielki komplement
      Zapraszam jak najczęściej :*

      Usuń