Po raz pierwszy spędziliśmy Wigilię sami. Dodatkowe nakrycie przy stole wigilijnym pozostało puste. Nie przyszedł żaden niespodziewany ani spodziewany gość. Chyba nawet zrobiło się trochę smuto. Jakby jednak kogoś zabrakło. Może nie byłoby to łatwe spotkanie, ale przygotowaliśmy się na nie. I mam nadzieję, że nasze nastawienie nigdy się nie zmieni. Mimo że na wigilijny stół zapominałam postawić wszystkich potraw, które przygotowałam.
Mam nadzieję, że to iż były w lodówce, też się liczy ;P
Najważniejsze, że razem!
OdpowiedzUsuńa tak, to najważniejsze!
Usuńkochana... skoro zapomniałaś o potrawach z lodówki to znaczy, że na stole było i tak pełno wszystkiego innego :) dobrze chociaż, że lodówka sprawna!
OdpowiedzUsuńRadości kochana Wam życzę! :********
okazało się, że dobrze, że nie trafiło wszystko na stół!
UsuńRadości nieustającej i dla Was!
potrawy z lodowki tez beda mialy szanse:))
OdpowiedzUsuńmilego biesiadowania!
oj miały
Usuńniezbyt miłe :P
Oooo ja też o jednej rzeczy w Wigilię zapomniałam :)))
OdpowiedzUsuńcieszę się, że miałam towarzyszkę w roztargnieniu ;)
Usuń:*
OdpowiedzUsuńMargo :*
UsuńDosiu ♥
OdpowiedzUsuńMichalino ♥
Usuńwszystko się liczy :))
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńi tego się trzymałam i trzymam!
Liczy się. Zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńufff.
Usuńulżyło mi bardzo!
Teraz minimalizm w modzie ;)
OdpowiedzUsuń;)
Usuńtyle, że wcale nie było minimalnie ;)
U mnie ryba po grecku prawie została na balkonie, w ostatniej chwili wskoczyła na stół ;)
OdpowiedzUsuńmacie szczęście, że prawie, bo szkoda by było, gdyby jej zabrakło ;)
UsuńSpoko, ja mam nieusmażonego karpia w lodowce
OdpowiedzUsuńNadal!
Ostra, to może już ją taką zostaw :)))
Usuńalbo samej nie jedz!!!
to dodatkowe nakrycie ma i inne znaczenie - jest tez przeciez dla tych , co juz tylko z nami "duchem" przy stole siedza . wesolego po swietach Dosiu :-)
OdpowiedzUsuńNo wiem, wiem. Tylko do ostatniej chwili mielismy nadzieje, ze dojedzie ktos do nas z daleka...
UsuńPozdrawiam Cie serdecznie!