piątek, 6 grudnia 2013

pomocnicy św. Mikołaja ;P

Nastąpił właśnie toast na zakończenie dnia. Poprzedniego oczywiście.

Wróciwszy z chóru  wieczorem, ustaliłam z Moim DrOgim Mężem, że dzieci śpią i można do domu wnieść prezenty, które od kilku tygodni przechowują się w bagażniku. Wszak rolę pomocników św. Mikołaja mamy od dawna opanowaną, chociaż występuje się w niej tylko raz w roku. Zaglądam więc do bagażnika i widzę w nim .... prawie nic! Jedna reklamówka (i to jeszcze nie ta, o którą chodziło), bo miały być dwie!

Przekopawszy cały garaż, wszelkie możliwe zakamarki, komisyjnie stwierdzamy brak najważniejszej, z punktu widzenia dzisiejszego dnia, reklamówki.

upssss.....

Nie pozostaje nic innego, jak tylko zorganizować wycieczkę do pobliskiego sklepu, czynnego po godz. 21, w celu nabycia prezentów!

Zadanie zostało prawie wykonane. (A wszyscy wiedzą, że prawie robi wielką różnicę ;P)
Prawdziwą ocenę dostaniemy już o 6:30 - znaczy się niedługo!

Cóż. Jak ktoś nie ma w głowie, ten ma w .... (a raczej miał) w portfelu ;(

Mam nadzieję, że ktoś korzysta z zabawek i kart (i ma z tego tytułu dużo frajdy), które kilka tygodni temu, aby nie mieć kłopotów przed św. Mikołajem, nabyliśmy drogą kupna i prawdopodobnie "porzuciliśmy" w sklepie.

No to: zdrówko!

24 komentarze:

  1. ojej, współczuję Kochana. i widzę, że mamy naprawdę wiele cech wspólnych. ja co prawda prezentów nigdzie nie zostawiłam, ale rybę na obiad tudzież inne rzeczy mi się zdarzało.
    karty z piłkarzami? u nas tesz Mikołaj się w nie zaopatrzył, chociaż w domu dziewczynka nie chłopak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      ma się to w genach :)

      a nasza Średnia Niesforka chce chodzić na treningi piłki nożnej, tylko kart jeszcze nie zbiera

      Usuń
    2. Średni(a) Kamzik też zawsze grał w nogę...

      Usuń
  2. Oj, współczuję szczerze. Mnie udało sie nawet nie zapomnieć gdzie schowałam prezenty.... Bo wmojej rodzinie "chodzi" taki tekścik (nie mój, alemnie też sie to zdarza): "Mam dla ciebie jeszcze jeden prezent, tylko nie pamiętam gdzie go schowałam"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :DDD
      wiesz, takich prezentów mam kilka - nie wiem, gdzie one są!

      Usuń
  3. oj, przykro
    ale jestem pewna, że i tak będzie sporo radości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Twoja pewność była w pełni uzasadniona!

      Radość od rana wielka!

      Usuń
  4. Pomocnicy Świętego Mikołaja ...Niezbędni;))
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. Dosia uwielbiam Wasz "przygody" choć ta faktycznie trochę pociągnęła portfel:)))
    Dobrze,ze Niesforki wcześnie zasnęły i akcja się udała:DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Margo!
      rzeczywiście, kosztowna przygoda :P
      ale będziemy o niej długo pamiętać

      Usuń
  6. no to nieźle... wyobrażam sobie ten pierwszy moment po odkryciu, że... trzeba do sklepu jeszcze raz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eNNko, uwierz - nie wyobrażasz sobie tego ;PPP

      Usuń
    2. a wiesz... wierzę :D

      Usuń
  7. Ha ha ha
    ja tez zgubilam jedna reklamowke
    z czapka szalikiem i rekawiczkami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wcale mi nie było do śmiechu :P
      tam było pełno kart z czępionslig ;P

      Usuń
    2. Pafuam!!!

      Dosia, a gdzie się je kupuje?

      Usuń
    3. Rybeńko,
      u nas to w dużych sklepach typu tesco, real, w smyku, w kiosku
      po prostu som

      Usuń
  8. Znam ten ból. W podobny sposób uszczęśliwiliśmy kilka lat temu kogoś śpiworem... Prawda wyszła na jaw dopiero na polu namiotowym, więc spaliśmy przez dwa tygodnie we trójkę w dwóch spiętych śpiworach:)
    Ale radość udało Wam się wywołać na pewno, i to najważniejsze:) Oj, nie ma lekko ten Mikołaj;-)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właściwie to powinnam się wyjątkowym pomocnikiem - ktoś dostał niespodziewany prezent!

      Usuń
  9. troszeczkę roztrzepani ci pomocnicy, ale w rezultacie skuteczni :))) jakbyście mieli zamiar zgubić jeszcze kiedyś jakąś reklamówkę to podam adresik :)))))))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzisiejszy hiit mojego syna: Czapkę mogę zawsze dostawać od św. Mikołaja, bo i tak zawsze gubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :DDD
      ale wiesz, jest coś w tych stałych prezentach
      np. masz pewność, że zawsze będzie nowa czapka, albo piżama, albo skarpetki ;PPP
      i zupełnie nie zawracasz sobie tym głowy :)

      Usuń