Nastąpił właśnie toast na zakończenie dnia. Poprzedniego oczywiście.
Wróciwszy z chóru wieczorem, ustaliłam z Moim DrOgim Mężem, że dzieci śpią i można do domu wnieść prezenty, które od kilku tygodni przechowują się w bagażniku. Wszak rolę pomocników św. Mikołaja mamy od dawna opanowaną, chociaż występuje się w niej tylko raz w roku. Zaglądam więc do bagażnika i widzę w nim .... prawie nic! Jedna reklamówka (i to jeszcze nie ta, o którą chodziło), bo miały być dwie!
Przekopawszy cały garaż, wszelkie możliwe zakamarki, komisyjnie stwierdzamy brak najważniejszej, z punktu widzenia dzisiejszego dnia, reklamówki.
upssss.....
Nie pozostaje nic innego, jak tylko zorganizować wycieczkę do pobliskiego sklepu, czynnego po godz. 21, w celu nabycia prezentów!
Zadanie zostało prawie wykonane. (A wszyscy wiedzą, że prawie robi wielką różnicę ;P)
Prawdziwą ocenę dostaniemy już o 6:30 - znaczy się niedługo!
Cóż. Jak ktoś nie ma w głowie, ten ma w .... (a raczej miał) w portfelu ;(
Mam nadzieję, że ktoś korzysta z zabawek i kart (i ma z tego tytułu dużo frajdy), które kilka tygodni temu, aby nie mieć kłopotów przed św. Mikołajem, nabyliśmy drogą kupna i prawdopodobnie "porzuciliśmy" w sklepie.
No to: zdrówko!
ojej, współczuję Kochana. i widzę, że mamy naprawdę wiele cech wspólnych. ja co prawda prezentów nigdzie nie zostawiłam, ale rybę na obiad tudzież inne rzeczy mi się zdarzało.
OdpowiedzUsuńkarty z piłkarzami? u nas tesz Mikołaj się w nie zaopatrzył, chociaż w domu dziewczynka nie chłopak.
:)))
Usuńma się to w genach :)
a nasza Średnia Niesforka chce chodzić na treningi piłki nożnej, tylko kart jeszcze nie zbiera
Średni(a) Kamzik też zawsze grał w nogę...
UsuńOj, współczuję szczerze. Mnie udało sie nawet nie zapomnieć gdzie schowałam prezenty.... Bo wmojej rodzinie "chodzi" taki tekścik (nie mój, alemnie też sie to zdarza): "Mam dla ciebie jeszcze jeden prezent, tylko nie pamiętam gdzie go schowałam"...
OdpowiedzUsuń:DDD
Usuńwiesz, takich prezentów mam kilka - nie wiem, gdzie one są!
oj, przykro
OdpowiedzUsuńale jestem pewna, że i tak będzie sporo radości :)
:)
UsuńTwoja pewność była w pełni uzasadniona!
Radość od rana wielka!
Pomocnicy Świętego Mikołaja ...Niezbędni;))
OdpowiedzUsuńBuziaki
:))
Usuńwłaśnie tak się czuję :)
uściski
Dosia uwielbiam Wasz "przygody" choć ta faktycznie trochę pociągnęła portfel:)))
OdpowiedzUsuńDobrze,ze Niesforki wcześnie zasnęły i akcja się udała:DDD
Margo!
Usuńrzeczywiście, kosztowna przygoda :P
ale będziemy o niej długo pamiętać
no to nieźle... wyobrażam sobie ten pierwszy moment po odkryciu, że... trzeba do sklepu jeszcze raz...
OdpowiedzUsuńeNNko, uwierz - nie wyobrażasz sobie tego ;PPP
Usuńa wiesz... wierzę :D
UsuńHa ha ha
OdpowiedzUsuńja tez zgubilam jedna reklamowke
z czapka szalikiem i rekawiczkami
wcale mi nie było do śmiechu :P
Usuńtam było pełno kart z czępionslig ;P
Pafuam!!!
UsuńDosia, a gdzie się je kupuje?
Rybeńko,
Usuńu nas to w dużych sklepach typu tesco, real, w smyku, w kiosku
po prostu som
Znam ten ból. W podobny sposób uszczęśliwiliśmy kilka lat temu kogoś śpiworem... Prawda wyszła na jaw dopiero na polu namiotowym, więc spaliśmy przez dwa tygodnie we trójkę w dwóch spiętych śpiworach:)
OdpowiedzUsuńAle radość udało Wam się wywołać na pewno, i to najważniejsze:) Oj, nie ma lekko ten Mikołaj;-)
Buziaki!
właściwie to powinnam się wyjątkowym pomocnikiem - ktoś dostał niespodziewany prezent!
Usuńtroszeczkę roztrzepani ci pomocnicy, ale w rezultacie skuteczni :))) jakbyście mieli zamiar zgubić jeszcze kiedyś jakąś reklamówkę to podam adresik :)))))))))
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńa czemu nie?!
Dzisiejszy hiit mojego syna: Czapkę mogę zawsze dostawać od św. Mikołaja, bo i tak zawsze gubię.
OdpowiedzUsuń:DDD
Usuńale wiesz, jest coś w tych stałych prezentach
np. masz pewność, że zawsze będzie nowa czapka, albo piżama, albo skarpetki ;PPP
i zupełnie nie zawracasz sobie tym głowy :)