poniedziałek, 16 grudnia 2013

......

Z utęsknieniem wyczekiwany koniec dużej "zajętości" Mojego DrOgiego Męża nareszcie nastał. W końcu wrócił po kilku dniach nieobecności.

To oczywiste, że gdy jest w domu, to wszystko łatwiej zrobić, zorganizować, ogarnąć, zwłaszcza, gdy choroba odebrała siły i dzieciom, i mnie.

Ale najbardziej ze wszystkiego, mimo że nie należę do wielomównych, najbardziej brakowało mi tych kilku chwil spokojnej rozmowy. Taka przez telefon to jednak nie to samo.

No i ta poranna kawa.........
;)

34 komentarze:

  1. no popatrz jak takie wyjazdy są potrzebne :) na pewno po powrocie był chołubiony, wyczekany i wyściskany :) to zupełnie nie to samo niż zwykły powrót z pracy :)))))
    :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam wrażenie, że to ciasto robisz, bo chcesz nas odwiedzić.
      Czy Ty tu byłaś, a ja miałam takie zaćmienie umysłu, że nie zarejestrowałam kiedy?
      ;)

      Usuń
  2. Wieczory w ciepłym świetle i poranki w łagodnym aromacie kawy:)
    Każde słowo wtedy brzmi inaczej.

    Dużo zdrowia dla całej Rodzinki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o właśnie, o to ciepłe światło chodzi :)

      zdrowia i dla Was!
      Dziękuję!

      Usuń
  3. Jak dobrze mieć kogoś takiego do tesknienia!

    OdpowiedzUsuń
  4. i czekanie potrzebne;))
    Jakże na czasie!
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wpisaliśmy się w czas- masz rację :)

      Właściwie to był piękny czas :)

      Usuń
  5. Czekanie czasem się przydaje, ale najlepsze w nim są te momenty, kiedy się kończy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zwłaszcza taki mąż jak TwójDrOgiMąż :)

    OdpowiedzUsuń
  7. :)))) ja za swoim tęsknię nawet jak jest w pracy,a to raptem kilka godzin i kiedy wraca tez nie mogę się nagadać :))) fajnie :D
    buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tęsknota, gdy mąż w pracy to zupełnie inna kategoria.
      Ponieważ pojawia się często, to jest bardzo trudna do zniesienia.

      Tęskniący małżonkowie - łączcie się! :)

      Usuń
  8. Powrotu sił pełnego zatem, raz - dwa i JUŻ.

    Ogarnąć - jakie to poręczne, przydatne, wielofunkcyjne słowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i JUŻ.
      Więc ja prawie już, a właśnie zaniemogła Średnia Niesforka. Wystarczyły dwa dni w przedszkolu :(

      A ogarnąć to rzeczywiście wyjątkowe słowo. Zawiera w sobie planowanie, zarządzanie, logistykę, zapobieganie, przewidywanie itd., itp.

      Usuń
  9. jak ja to znam:))
    wyjazdy,tęsknota,powroty-najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak właśnie sobie Ciebie wspominałam :)
      Ty to już zaprawiona w bojach jesteś!
      :*

      Usuń
  10. fajna taka kawa poranna :-) uwielbiam, i jednoczesnie nie znosze jak maz wyjezdza .fajnie , ze twoj juz wrocil

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też się cieszę :)
      Jednak najlepiej jest, gdy wszyscy są w komplecie.

      Usuń
  11. Dosiaku zdrowiej nam. Myślę, że teraz mąż pomoże i szybciej dojdziesz do siebie.
    U mnie czekać na Ciebie będzie w moim kolejnym poście nagroda - Libster Blog.
    Proszę się ładnie wystroić po nagrodę.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Zofijanno.
      Mam takie szczęście, że tuż przed świętami jestem obdarowywana Libster Blogiem już drugi raz. :)

      Usuń
  12. miło to czytać
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. DrOgi Mąż = Wielka Tęsknota
    :DD

    OdpowiedzUsuń
  14. Dosiu, wieczorem toast melisą w Waszej intencji. Znaczy, chciałam powiedzieć: za Was! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bo dobrze, kiedy wszyscy są razem! :))

    OdpowiedzUsuń