środa, 25 września 2013

szacun nad szacunami

Kres małej stabilizacji można było już wczoraj zaobserwować małym nieporozumieniem relacyjnym, a dzisiaj definitywnie się skończyła wraz z dźwiękiem telefonu i informacją, że Najstarszy Niesforny Aniołek zaniemógł i chyba go ucho boli, i oczekiwaniem natychmiastowego zabrania go ze szkoły.

Posłusznie i szybko zabrawszy Niesforka ze szkoły w gratisie destabilizacyjnym otrzymałam OPR od lekarki, która wyrzut mi zrobiła, że nie jestem do niej zaoptowana i nie powinnam, i nie mam prawa korzystać z jej usług medycznych!
Z trudem wielkim, lecz cierpliwie i naprawdę łagodnie, przebiłam się w końcu z informacją, że  nie jestem zaoptowana do niej, ale do jej koleżanki z tej samej przychodni, i że pielęgniarki w rejestracji kazały do niej przyjść! I że niby co ja mam zrobić, gdy nasza lekarka jest właśnie na urlopie?

Na szczęście lekarka przyjęła moje wyjaśnienie, szczerze się dziwiąc, że koleżanka zza ściany przez trzy najbliższe dni wypoczywać będzie sobie gdzieś, korzystając z przysługującego jej urlopu. Nie omieszkała jednak poczynić dalszych wyrzutów, że przecież z tym katarkiem mogliśmy wcześniej przyjść do lekarza, wtedy pewnie by się uniknęło zapalenia ucha.

O jakże trudno jest przyjąć i zatrzymać, i nie przekazywać dalej irytacji, która jest udziałem wszystkich wokoło.

Kto umie, temu szacun nad szacunami.

36 komentarzy:

  1. Najlepiej jeszcze samemu się zdiagnozować i wyleczyć, a nie zawracać głowę lekarzom...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczescie, nie wszyscy maja takie podejscie:)
      Ona mnie wlasnie zaskoczyla:/

      Usuń
  2. ojjjj, współczuję Najstarszemu:((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki, wiem, ze Ty go akurat bardzo rozumiesz:)

      Usuń
  3. współczuję bólu, a Tobie irytacji
    masz rację, od razu tworzy się łańcuszek poirytowanych :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Olgo za zrozumienie,

      zachwycam się jednak tymi, którzy w takiej sytuacji potrafią zatrzymać i przerwać taki łańcuszek

      Usuń
  4. no i już mnie szlag trafił:/
    dobrze, ze na mnie nie trafiła ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Viki,
      spokojnie,
      wszystko dobrze się skończyło :)

      Usuń
    2. nie , Dosiu, nie skończyło, chyba że ta zołza idzie jutro na niezasłużoną emeryturę, bo jestem pewna, że będzie upokarzać i dokuczać dalej ludziom, którzy płacą ZUS na jej pensję

      Usuń
    3. oooo
      rzeczywiście, dobrze, że dziś na Ciebie nie trafiła :)
      buziole :*

      Usuń
  5. a ja myslalam ze z katarkiem do lekarza sie nie chodzi...
    a swoja droga niezla komitywa kolezanek po fachu skoro nawet swojej nieobecnosci nie zauwazaja;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak myślałam, dlatego nie byłam :)
      no a teraz ponosimy tego konsekwencje ;P

      a z tą komitywą to wiesz, każda siedzi w swoim gabinecie i chyba mało się widzą :) o ile w ogóle

      Usuń
  6. oooo
    siem zirytowałam
    trudno nie podac dalej
    ale
    jednak jak się wytrzyma to często ludzie się opamietują, bo zaczyna docierać, że chyba robią coś nie halo
    ale nie zawsze niestety
    nie zawsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurczaki,
      nie chciałam Was irytować!!!

      Wszelkiej irytacji mówię STOP!

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. nie wiem skąd znasz Ty, ale wiem skąd znam ja :/

      Usuń
  8. i całe szczęście,że nie jesteś u niej zaoptowana Dosiu:)
    z takim podejściem,szkoda słów.....
    zdróweczka dla Najstarszego Niesforka i dla pozostałych Niesforków też,rzecz jasna:)
    a zapalenie ucha....paskudztwo :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie no, generalnie kobieta z dużym doświadczeniem, ale chyba też chciała zostać nauczycielką, bo widać, że lubi innych uczyć (pouczać ;P)
      dzięki za pozdrowienia

      Usuń
  9. Ucha szczerze współczuję.
    Cierpliwość i zdolność do kochania bliźnich nieustannie są wystawiane na próbę... I to tak z zaskoczenia :]

    OdpowiedzUsuń
  10. ojejej! biedny Niesforek :( a ja dzisiaj kompletnie z innej beczki widziałam historię. Byłam u pani laryngolog, u której byłam zaoptowana nawet na konkretną godzinę, ale jak przyszła mama z dzieckiem, które przedmiot jakiś włożyło do ucha to pani doktor nie dość że nie marudziła, tylko szczerze zmartwiona przyjęła panią nawet przed zaoptowanymi. Taką lekarkę udało mi się znaleźć! Co się działo w tym gabinecie nie będę nawet opowiadać, ale dziecko wyszło z zabawką w chusteczce mamusi a nie w uchu swoim własnym :/ a wszyscy zaoptowani z przesuniętymi już godzinami przyjęć patrzyli na panią z dzieckiem ze szczerym współczuciem a nie złością ... i myślę że duży na to wpływ miało podejście lekarki... tak mało a tak wiele :) takich lekarzy na drodze Wam życzę kochana i kończę buziakami tę przydługą wypowiedź :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż wraca wiara w lekarzy jak się czyta takie słowa:)

      Usuń
    2. Dobrze dla równowagi coś pozytywnego poczytać.
      NIe znałam do tej pory słowa "zaoptowana".

      Usuń
    3. W sumie wszystko dobrze się skończyło, więc i tutaj odnieśliśmy sukces :)
      Panią doktor uświadomiłam, że w przychodni to przez kilka dni będzie pracowała sama, a ona mnie, że przy następnym katarze muszę przychodzić do lekarza niemal natychmiast ;P

      Usuń
    4. A,
      i mnie też się nie trzymało słowo "zaoptowana", bo wszędzie były zapisy do lekarza pierwszego kontaktu, ale pani dzisiaj tyle razy to słowo powtórzyła, że się go już nauczyłam ;P

      Usuń
    5. a i my się nauczyliśmy dzięki pani doktor :) i proszę.. już coś pozytywnego z tego wynikło :))) a tak gwoli ścisłości zapytam... czy akie słowo w ogóle istnieje????????

      Usuń
    6. tego nie wiem, czy rzeczywiście istnieje ;P

      Usuń
  11. Dosiu - co to znaczy zaoptowana? - i od kiedy trzeba do lekarzy z katarkiem chodzic? - gdyby tak bylo , to juz nikt nigdy nie dostal by sie do lekarza z powodu dlugosci kolejek , a choroby mnozyly by sie w tych kolejkach z predkoscia swiatla - gdyby lekarka sie mnie tak czepila opadla by mi szczeka chyba :-( - paskudna baba - pa i zdrowka dla uszka bolacego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, wg pani doktor zaoptowana, to znaczy zapisana do tego konkretnego lekarza.
      Normalnie wszędzie są zapisy do lekarza, a tu jest zaoptowanie :)
      a katarek, jak wiadomo, katarkowi nierówny - i ten był wyjątkowy :(

      Usuń
  12. Zazgrzytałam zębami - szacun...
    Niesforkowi i Wam życzę zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Zofijanno :)

      jeśli tylko zgrzytałaś zębami i powstrzymałaś irytację, to Tobie też szacun!

      Usuń
  13. poqwiem tylko tyle, że uwielbiam nasz NFZ i jego wielokrotnie oburzonych pracowników...

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja się bardzo staram zachować pourlopową pogodę ducha, ale też mam wrażenie, że wszyscy naskakują na mnie z irytacją wynikającą z końca lata i paskudnej pogody...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aredhela - nie daj się!!!
      a na poprawę humoru oglądaj jak najczęściej te piękne fotki z wakacji :)

      Usuń