Kres małej stabilizacji można było już wczoraj zaobserwować małym nieporozumieniem relacyjnym, a dzisiaj definitywnie się skończyła wraz z dźwiękiem telefonu i informacją, że Najstarszy Niesforny Aniołek zaniemógł i chyba go ucho boli, i oczekiwaniem natychmiastowego zabrania go ze szkoły.
Posłusznie i szybko zabrawszy Niesforka ze szkoły w gratisie destabilizacyjnym otrzymałam OPR od lekarki, która wyrzut mi zrobiła, że nie jestem do niej zaoptowana i nie powinnam, i nie mam prawa korzystać z jej usług medycznych!
Z trudem wielkim, lecz cierpliwie i naprawdę łagodnie, przebiłam się w końcu z informacją, że nie jestem zaoptowana do niej, ale do jej koleżanki z tej samej przychodni, i że pielęgniarki w rejestracji kazały do niej przyjść! I że niby co ja mam zrobić, gdy nasza lekarka jest właśnie na urlopie?
Na szczęście lekarka przyjęła moje wyjaśnienie, szczerze się dziwiąc, że koleżanka zza ściany przez trzy najbliższe dni wypoczywać będzie sobie gdzieś, korzystając z przysługującego jej urlopu. Nie omieszkała jednak poczynić dalszych wyrzutów, że przecież z tym katarkiem mogliśmy wcześniej przyjść do lekarza, wtedy pewnie by się uniknęło zapalenia ucha.
O jakże trudno jest przyjąć i zatrzymać, i nie przekazywać dalej irytacji, która jest udziałem wszystkich wokoło.
Kto umie, temu szacun nad szacunami.
Najlepiej jeszcze samemu się zdiagnozować i wyleczyć, a nie zawracać głowę lekarzom...
OdpowiedzUsuńNa szczescie, nie wszyscy maja takie podejscie:)
UsuńOna mnie wlasnie zaskoczyla:/
ojjjj, współczuję Najstarszemu:((
OdpowiedzUsuńDzieki, wiem, ze Ty go akurat bardzo rozumiesz:)
Usuńwspółczuję bólu, a Tobie irytacji
OdpowiedzUsuńmasz rację, od razu tworzy się łańcuszek poirytowanych :(
dzięki Olgo za zrozumienie,
Usuńzachwycam się jednak tymi, którzy w takiej sytuacji potrafią zatrzymać i przerwać taki łańcuszek
no i już mnie szlag trafił:/
OdpowiedzUsuńdobrze, ze na mnie nie trafiła ;P
Viki,
Usuńspokojnie,
wszystko dobrze się skończyło :)
nie , Dosiu, nie skończyło, chyba że ta zołza idzie jutro na niezasłużoną emeryturę, bo jestem pewna, że będzie upokarzać i dokuczać dalej ludziom, którzy płacą ZUS na jej pensję
Usuńoooo
Usuńrzeczywiście, dobrze, że dziś na Ciebie nie trafiła :)
buziole :*
a ja myslalam ze z katarkiem do lekarza sie nie chodzi...
OdpowiedzUsuńa swoja droga niezla komitywa kolezanek po fachu skoro nawet swojej nieobecnosci nie zauwazaja;)))
też tak myślałam, dlatego nie byłam :)
Usuńno a teraz ponosimy tego konsekwencje ;P
a z tą komitywą to wiesz, każda siedzi w swoim gabinecie i chyba mało się widzą :) o ile w ogóle
oooo
OdpowiedzUsuńsiem zirytowałam
trudno nie podac dalej
ale
jednak jak się wytrzyma to często ludzie się opamietują, bo zaczyna docierać, że chyba robią coś nie halo
ale nie zawsze niestety
nie zawsze
kurczaki,
Usuńnie chciałam Was irytować!!!
Wszelkiej irytacji mówię STOP!
oki doki:)))
Usuńirytacja... skąd ja to znam
OdpowiedzUsuńnie wiem skąd znasz Ty, ale wiem skąd znam ja :/
Usuńi całe szczęście,że nie jesteś u niej zaoptowana Dosiu:)
OdpowiedzUsuńz takim podejściem,szkoda słów.....
zdróweczka dla Najstarszego Niesforka i dla pozostałych Niesforków też,rzecz jasna:)
a zapalenie ucha....paskudztwo :(
nie no, generalnie kobieta z dużym doświadczeniem, ale chyba też chciała zostać nauczycielką, bo widać, że lubi innych uczyć (pouczać ;P)
Usuńdzięki za pozdrowienia
Ucha szczerze współczuję.
OdpowiedzUsuńCierpliwość i zdolność do kochania bliźnich nieustannie są wystawiane na próbę... I to tak z zaskoczenia :]
oooo
Usuńi to z dużego zaskoczenia :(
ojejej! biedny Niesforek :( a ja dzisiaj kompletnie z innej beczki widziałam historię. Byłam u pani laryngolog, u której byłam zaoptowana nawet na konkretną godzinę, ale jak przyszła mama z dzieckiem, które przedmiot jakiś włożyło do ucha to pani doktor nie dość że nie marudziła, tylko szczerze zmartwiona przyjęła panią nawet przed zaoptowanymi. Taką lekarkę udało mi się znaleźć! Co się działo w tym gabinecie nie będę nawet opowiadać, ale dziecko wyszło z zabawką w chusteczce mamusi a nie w uchu swoim własnym :/ a wszyscy zaoptowani z przesuniętymi już godzinami przyjęć patrzyli na panią z dzieckiem ze szczerym współczuciem a nie złością ... i myślę że duży na to wpływ miało podejście lekarki... tak mało a tak wiele :) takich lekarzy na drodze Wam życzę kochana i kończę buziakami tę przydługą wypowiedź :****
OdpowiedzUsuńaż wraca wiara w lekarzy jak się czyta takie słowa:)
UsuńDobrze dla równowagi coś pozytywnego poczytać.
UsuńNIe znałam do tej pory słowa "zaoptowana".
W sumie wszystko dobrze się skończyło, więc i tutaj odnieśliśmy sukces :)
UsuńPanią doktor uświadomiłam, że w przychodni to przez kilka dni będzie pracowała sama, a ona mnie, że przy następnym katarze muszę przychodzić do lekarza niemal natychmiast ;P
A,
Usuńi mnie też się nie trzymało słowo "zaoptowana", bo wszędzie były zapisy do lekarza pierwszego kontaktu, ale pani dzisiaj tyle razy to słowo powtórzyła, że się go już nauczyłam ;P
a i my się nauczyliśmy dzięki pani doktor :) i proszę.. już coś pozytywnego z tego wynikło :))) a tak gwoli ścisłości zapytam... czy akie słowo w ogóle istnieje????????
Usuńtego nie wiem, czy rzeczywiście istnieje ;P
UsuńDosiu - co to znaczy zaoptowana? - i od kiedy trzeba do lekarzy z katarkiem chodzic? - gdyby tak bylo , to juz nikt nigdy nie dostal by sie do lekarza z powodu dlugosci kolejek , a choroby mnozyly by sie w tych kolejkach z predkoscia swiatla - gdyby lekarka sie mnie tak czepila opadla by mi szczeka chyba :-( - paskudna baba - pa i zdrowka dla uszka bolacego!
OdpowiedzUsuńAniu, wg pani doktor zaoptowana, to znaczy zapisana do tego konkretnego lekarza.
UsuńNormalnie wszędzie są zapisy do lekarza, a tu jest zaoptowanie :)
a katarek, jak wiadomo, katarkowi nierówny - i ten był wyjątkowy :(
Zazgrzytałam zębami - szacun...
OdpowiedzUsuńNiesforkowi i Wam życzę zdrowia.
Dzięki Zofijanno :)
Usuńjeśli tylko zgrzytałaś zębami i powstrzymałaś irytację, to Tobie też szacun!
poqwiem tylko tyle, że uwielbiam nasz NFZ i jego wielokrotnie oburzonych pracowników...
OdpowiedzUsuńjesteś naprawdę wyjątkowa :D
UsuńJa się bardzo staram zachować pourlopową pogodę ducha, ale też mam wrażenie, że wszyscy naskakują na mnie z irytacją wynikającą z końca lata i paskudnej pogody...
OdpowiedzUsuńAredhela - nie daj się!!!
Usuńa na poprawę humoru oglądaj jak najczęściej te piękne fotki z wakacji :)